Cz- wysiadamy...
P- co?😪
Cz- spałaś? Hhahaha
P- mhm. Może troszeczkę
Cz- słodziak. ChodźWyszli a czarek zapłacił za taksówkę
P- dziękuje ci bardzo.
Wyszeptała i objęła jego klatkę piersiową słodką minką patrząc na niego. Czarek uśmiechnął się i odwzajemnił przytulasa.
Cz- nie ma sprawy bejbi, chodź bo pada
P- i tak jesteśmy mokrzy.
Cz- chcesz tak stać?
P- mhm
Cz- i co chcesz robić?Pytał podejrzliwie chłopak
Dziewczyna pocałowała go w policzek i pociągnęła go za rękę. Opkręciła się i znów przytuliła tym razem kładąc ręce na jego ramiona. Czezary położył ręce na jej talii. Oboje tańczyli wolnego bez muzyki. Słyszeli ją w głowie a rytmem odnaleźli siebie jakby każde z nich myślało o tej samej melodii. Byli sami a na dworzu ciemność nadawała nastroju. W momencie pięknego pocałunku Czarek szybko przerwał.Cz- ała! Ass!
P- czarek!? Czarek co się dzieje!?Chłopak obejmował swój brzuch
P- czarek!?😟 Usiądź! Powoli
Cz- ała...Usiedli na ławce obok. Siedział głowę opierając na oparciu ławki. Patrzył w górę zagłuszając ciszę szybkimi oddechami wrzerajacymi się w głowę Patrycji. Zmartwiona dziewczyna trzymała go za bark. Nie wiedziała co się stało ale wiedziała jedno. On cierpiał.
P- czarek co cię boli!? Wezwać karetkę!? Wezwę!
Cz- nie
P-... Ale
Cz- powiedziałem nie!
P-...
Cz- już nie boli. Chodźmy do domu.Wstał a ona od razu za nim. Asekurowała go jak matka dziecko
Cz- nie musisz się tak martwić. Już nic się nie dzieje
P- czarek co to było?
Cz- nie wiem.
P- ale co się stało!?
Cz- zabolało, to nic
P- coś musi być skoro boli!
Cz- już nie boli! Przestań być tak opiekuńcza.
P-... Przepraszam
Cz- nie, to ja przepraszam. Boisz się o mnie... A ja tego nie doceniam
P- gdzie bolało?
Cz- serio cię to interesuje?
P- czarek...Zatrzymała się. Położyła ręce na jego policzkach a on nie wiedząc co ma zrobić położył je na jej biodrach.
Patrząc mu w oczy powiedziała
P- w tej chwili tylko to mnie interesuje. Martwię się o ciebie okej? Martwię.
Cz- to miłe...
P- czarek ja nie chce by coś ci się stało 😥
Cz- nie stanie. To tylko chwilka. Nie rozmawiajmy o tym teraz. Już widzę, że chce ci się płakać.
P- kocham cię.Po jej słowach mocno go przytuliła. Szlochała cicho i przetarła oczy.
P- ale już dobrze?🥺
Cz- takcmoknął ją w usta i przejechał ręką po jej włosach
Chwycił ja za rękę a ona ostrożnie zaprowadziła go do domu
K- hej
P- część. Pomożesz mi?
K- w czym?
P- zaprowadzisz Czarka do pokoju? Boję się o niego
Cz- pójdę sam
P- nie. Karol cię zaprowadzi
K- nie mam za bardzo cza-
P- POWIEDZIAŁAM KAROL ZAPROWADZI. I TAK SIĘ STANIE.😾
K- chodź Czarek
Cz-😳Pov Czarek: co się właśnie stało?😳
Patrycja poszła do kuchni. Wstawiła wodę na herbatę po czym poszła po koc. Czarek siedział w pokoju.
Pov Czarek: "KAROL ZAPROWADZI. I TAK SIĘ STANIE.😾" Jakie groźby 😆 kocham to jak się martwi. Ale nie chce tego. Nie chcę by się bała. Te bóle ostatnio często się pojawiają. Lecz ten był mocniejszy niż tamte.
Patrycja nogą kopnęła w drzwi by te się otworzyły ale były zamknięte na klamke
P- ał! Kurwa
Cz- pati? To ty? Co robisz?
P- nic mi nie jest!Weszła naciskając na klamkę łokciem
W jednej ręce miała herbatę a w drugiej koc.
Cz- co ty zrobiłaś XDD
P- nie wiedziałam, że zamknięte było ok? XDD
Cz- haha
P- proszęPodała herbatę i koc. Usiadła obok i kolejny raz zapytała
P- ale na pewno wszystko dobrze?
Cz- tak
P- trzymam za słowo. Może poprostu jesteś głodny? Jadłeś coś?
Cz- tak a ty?
P-... Też, ale to nie wa-
Cz- co jadłaś?
P- ja?
Cz- tak
P- s-salatkę
Cz- z kateringu?
P- tak.
Cz- okej, cieszę się
P- :) połóż się.
Cz- czemu?
P- nie chcę by coś ci się stało
Cz- patka... Wszystko dobrzeOgarnął włosy z jej twarzy i przytknął swój nos do jej nosa
Cz- wszystko dobrze.
Po tym cmoknął ją w usta
Ruszamy!
Bardzo wam dziękuję za 91k! To się tak szybko nabija! Kocham wasss!
Jedzcie kochani bo serio nie jest fajnie. Wiem co mówię.
CZYTASZ
Przyjaciel z dzieciństwa
AksiPatrycja nie miała ciekawego życia... w wieku 12 lat wyprowadzili się z miasta w efekcie czego straciła najlepszego przyjaciela... Ma teraz 19lat i wciąż za nim tęskni lecz jej nadzieję na odnalezienie go juz są niemal, że na wyczerpaniu aż nagle...