Rozdział 4

5.4K 138 0
                                    


Dylan

Docelowo pojawiłem się pod klubem nocnym ,,Hades".

Kilometrowe kolejki ludzi ciągnęły się wzdłuż chodnika. Piątkowy wieczór przyciągnął chętnych zabawy tabuny. Nawet przez myśl nie przeszło mi czekanie pośród nimi. Pewnym siebie krokiem podszedłem do goryli pilnujących wejścia. Chłopcy torowali mi tak przejście, żebym na niego nie wpadł, przeciskając się między zniecierpliwionym tłumem. Krzyczeli i wyzywali, bym zajął swoje miejsce w kolejce. Nawet nie zaszczyciłem ich odpowiedzią.

Ręka ochroniarza, nie mojego chwyciła mnie za bark odciągając do tyłu. Momentalnie się we mnie zagotowało. Nikt nie miał prawa dotknąć mojej osoby.

– Wynocha do kolejki. Nie wejdziesz wcześniej, chyba, że masz wstęp dla VIP-ów

– Spierdalaj ode mnie z tymi łapami, bo ci je upierdolę przy samej dupie. Dotykać to ty sobie możesz fiuta – strąciłem jego dłoń, mierząc groźnie wzrokiem

– Klub nie jest dla takich narwanych idiotów, którzy nie rozumieją zasad tutaj. Palmer powiedziałem raz i nie zamierzam się powtarzać. Chcesz wejść do klubu, to czekaj!

– Jak ty mnie nazwałeś? Zaraz się przekonasz do czego jestem zdolny?

– Groźby możesz wsadzić sobie w dupę. Nie robią one na mnie wrażenia. Zejdź mi z oczu kutasie!

– Przesuń się, a nie stanie ci się krzywda. Przyjechałem się zabawić, a ty mi to utrudniasz – dalej stał zaparcie pilnując wejścia – Masz jakiś problem z uszami? Przesuń się!

– Właź! Żeby cię tylko szefowa nie widziała

Przecisnąłem się obok niego, wchodząc do zatłoczonego klubu. Gdzie się nie obejrzałem tam stali ludzie. Jedni szaleli na parkiecie, a inni natomiast okupowali miejsca przy barze. Rozejrzałem się za wolnymi miejscami, świadomy, że ciężko będzie mi jakiekolwiek znaleźć. Dopiero po dłuższej chwili dostrzegłem opuszczoną loże, sprzątaną przez obsługę.

Omiotłem wzrokiem to co się wokół mnie działo. Wygimnastykowane dziewczyny tańczyły na rurach gromadząc wokół kolejny tłum napalonych i bogatych frajerów. Wyginały się, pokazując coraz to trudniejsze układy. Na co mój kutas ożył jak na zawołanie. Zostawiłem chłopaków, a sam manewrowałem do baru. Byłem niecierpliwy i wkurwiony, co w niczym nie pomagało. Kiedy w końcu jednak udało się niemal od razu zamówiłem sobie whisky z lodem. Barmani uwijali się jak w ukropie. Zamówień im nie brakowało. Przez ilość obowiązków, żaden mnie nie rozpoznał, co dawało mi nad nimi przewagę. Jednym ruchem przechyliłem całą szklankę, a bursztynowy płyn wywołał przyjemne pieczenie w przełyku.. Ponowiłem kilka razy zamówienie, by dopiero po tym poczuć rozluźnienie. W tym momencie do pełni szczęścia brakowało mi tylko dupy, którą mógłbym przelecieć.

Chętna sama się znalazła. Typowa blondyna uwiesiła się na moim ramieniu i obcierała o twardniejącego kutasa. Dopiłem whisky i złapałem dziewczynę za rękę po czym razem z nią skierowałem się do łazienek, które widziałem przy wejściu. O dziwo w środku świeciło pustkami, więc niemal od razu wciągnąłem ją do kabiny zamykając przy tym drzwi. Nie chciałem widowni, choć nakręciłoby mnie to jeszcze bardziej. Szybko uklęknęła i zabrała się do roboty. Ręką ścisnęła widoczną erekcję, by po chwili rozpiąć rozporek i zsunąć spodnie razem z bokserkami w okolice kostek. Mój przyjaciel w gotowości wyskoczył jej na przywitanie.. Nie czekała. Owinęła swoje zwinne usta. Ssała i kąsała, robiąc to jak doświadczona dziwka. Przyspieszała, pomagając sobie ręką. Z każdym kolejnym ruchem czułem, że wybuch zbliża się wielkimi krokami, a nie miałem zamiaru skończyć w jej gardle. Podniosłem ją. Jednym ruchem przyparłem do ściany, a z portfela wyjąłem gumkę. Zębami rozdarłem opakowanie, po czym nasunąłem lateks na sterczącego kutasa. Bez ostrzeżenia wbiłem się w nią. Posuwałem szybko i mocno jednocześnie bawiąc się jej, zapewne sztucznymi cyckami. Doszła w zaskakującym tempie. Pchnąłem jeszcze kilka razy dochodząc. Gumkę wyrzuciłem do kosza, a spodnie z powrotem wciągnąłem na tyłek. Już miałem wychodzić, gdy złapała mnie za rękę i usiłowała pocałować. Tego zaraz po dotykaniu nienawidziłem najbardziej. Nie dopuściłem do tego, odpychając ją na drugi koniec kabiny.

BezwzględnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz