Rozdział 32

3.2K 93 2
                                    


Dylan

Poranek zmiażdżył nas oboje.

Wydarzenia poprzedniego dnia nie powinno mieć miejsca. Daliśmy się ponieść jak dzieciaki – napalone małolaty. Całą noc nie zmrużyłem oka, bo ta piekielnie gorąca diablica zajmowała wszystkie moje myśli i ciągle domagała się więcej. Jej jęki ciągle tkwiły mi w uszach, a sceny same odtwarzały się w podświadomości. Wyrzucenie ich z głowy graniczyło z cudem. Na same wspomnienia kutas stawał na baczność, nieustraszony zimnym prysznicem.

Russo wywiało z posiadłości, po tym jak zostawiła mnie samego w łóżku. W willi zostałem z gosposią i kilkoma ochroniarzami, bo reszta z tego co mi było wiadomo działała w terenie. Na spokojnie rozejrzałem się po pomieszczeniach. Część należąca do mojej narzeczonej liczyła wiele pokoi, kuchnie, trzy spore łazienki, gabinet i kilka innych pomieszczeń. Największą ciekawość zaspokoiłem jednak wizytą w jej garderobie. Na widok kolekcji różnorakiej bielizny ślina leciała mi do kolan. Miała każdy możliwy kolor i krój. Korciło mnie, żeby zawinąć jeden komplet, ale ta mała franca zapewne od razu by się zorientowała. Z manią fetyszysty damskich ubrań oglądałem jej ciuchy, przy okazji szukając miejsca na swoje rzeczy.

W końcu udało mi się odnaleźć kawałek półki i wolne wieszaki. Takim sposobem pośród sterty babskich fatałaszków znalazły się moje koszula i garnitury. Poczułem się jak w domu, którego nigdy nie miałem.

– Co ty tu robisz? – uwaga huragan Emma powrócił.

Boże, miej mnie w swej opiece

Odwróciłem się, patrząc na brunetkę ubraną w typowy dla niej strój. Dopasowane czarne spodnie opinały umięśnione łydki i szczupłe nogi, biały podkoszulek uwydatniał imponujący biust, a na nogach miała ciężkie wojskowe buty. Do tego kabura z bronią i przewieszone na szyi nieśmiertelniki. Pierwszy raz na oczy je widziałem.

– Stoję – odparłem, dalej się w nią wpatrując. Mierzyłem wzrokiem ciągle skupiając się na piersiach. Byłem tylko facetem, a ona robiła wszystko by sprawić, aby moje jaja porządnie zsiniały.

– Widzę! Kto ci pozwolił panoszyć się po mojej garderobie?!

Zwinnie mnie ominęła

– Nie denerwuj się, truskaweczko.

– Po pierwsze, jaka znowu truskaweczka? A po drugie, jeśli jeszcze raz będziesz grzebał w mojej bieliźnie to zdzielę cię w łeb.

– Pachniesz truskawkami, więc będę cie tak nazywać. Chyba, że wolisz ksywkę Diablica? – podszedłem do niej, pocierając kark nosem, na znak jakbym ją wąchał. Owiała ją gęsia skóra, a ciałem wzdrygnął dreszcz.

– Najlepiej to się wcale nie odzywaj, wtedy jesteś całkiem znośny

Kurwa, w co ja się wpakowałem. Wyjdę z tego albo z sinymi jajami albo łbem jak szafa.

– Co tu robią te koszule? – wrzasnęła, że aż ściany się zatrzęsły – Ty tutaj spać nie będziesz! Lauren przygotowała ci pokój dla gości. Tam jest szafa na twoje rzeczy

– Kochanie, mam być twoim mężem, a co za tym idzie? Wspólna sypialnia i dzielenie łóżka

– Nie ma takiej opcji! – stanęła, złowrogo na mnie patrząc – Zabieraj swoje łachmany i wynocha do innej sypialni

Wyrzuciła moje rzeczy, na środek garderoby, depcząc buciorami białe koszule. Ogarnęła mnie wściekłość, bo zachowywała się jakbyśmy byli w przedszkolu, a ja zabrałbym jej ulubioną zabawkę.

BezwzględnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz