Rozdział 8

4.6K 101 0
                                    

Rozdział 8

Emma

Drzwi otworzyła Eleonore. Wyszła mi naprzeciw z wielkim uśmiechem na twarzy. Od naszego ostatniego spotkania nic się nie zmieniła. Ubrana w ciemnozieloną sukienkę i biały fartuszek, prezentowała się kobieco i elegancko. Miała wyczucie stylu, Zawsze wiedziała jak się ubrać. Potrafiła dopasować strój do okazji. Wiele kobiet powinno się od niej tego uczyć. W tym roku kończyła pięćdziesiąt pięć lat, ale wygląd ani trochę nie pokrywał się z metryką. Sama chciałabym tak wyglądać w jej wieku. Nie miała łatwego życia. Do wszystkiego doszła swoją ciężką pracą. Nie znała takiego słowa jak próżność czy lenistwo. Samodzielnie prowadziła kilka kwiaciarni. Łączyła w ten sposób pasję ze sposobem na życie. Zupełny przypadek sprawił, że spotkała Jerry'ego. Zakochała się w nim bez pamięci, ona także nie była mu obojętna. Stworzyli trwałą, choć na początku zakazaną relację. Eleonore powoli została wtajemniczona w brutalny świat mafii. Jednak zagwarantowane dostanie życie, nie sprawiło że zrezygnowała z własnego biznesu. Dopiero po wypadku, zmieniła priorytety. Zajęła się mężem, wspierała jego i mojego ojca, jak tylko mogła. Była jedną z nielicznych, którym ojciec zaufał i których darzył sympatią.

Chciałabym z kimś kiedyś stworzyć taki związek jak ona ze stryjem, ale nie oszukujmy się, który facet by ze mną wytrzymał? Nie byłam osobą, łatwą w obsłudze. Ba! Mogłam przerażać mężczyzn, którzy nie są związani z brutalną rzeczywistością mojej codzienności.

– Witaj ciociu – przytuliłam ją i pocałowałam w policzek. Jedyne czułości na jakie było mnie stać.

– Emma, kwiatuszku. Jak ty ślicznie wyglądasz! Nic się kochanie nie zmieniasz – uśmiechnęła się – Chodź! Jerry już na ciebie czeka.

Dom, wyglądał tak jak go zapamiętałam. Jasne i eleganckie pomieszczenia, urządzone gustownie, ze smakiem. Od razu po wejściu czuło się rękę ciotki. To ona wraz z architektem pracowała nad wystrojem. Salon, w którym toczyło się całe życie towarzyskie, było pomieszczeniem w którym najbardziej lubiłam przebywać. Zapierał dech w piersiach swoją przestronnością, a fantastyczne umeblowanie tylko dodawało uroku. Każdy mebel i dodatek pasował do siebie zarówno pod względem kolorystycznym jak i funkcjonalnym. Ogromna biblioteczka na całą ścianę, kominek oraz wygodne fotele, to tylko część wystroju, który robił wrażenie i tworzył niebywały klimat.

Jako dziecko często przebywałam u wujostwa. Siedzenie w tych fotelach z kubkiem gorącej czekolady, to tylko jedno z wspomnień jakie miałam.

– Emmo, dobrze cię widzieć. Trzymasz się jakoś? – Jerry siedział w swoim ulubionym fotelu z książką w ręku.

Miłość do książek odziedziczyłam właśnie po nim. Pielęgnował we mnie te pasję, kiedy tylko mógł. Na zewnątrz groźny mafioso, w domu zmieniał się w kochanego stryjka, dla którego byłam całym światem. Sam nie mógł mieć dzieci, więc w jakimś stopniu zastępowałam mu córkę.

– Witaj stryjku! W porównaniu do tego co było, to teraz jest wyśmienicie! Większość rzeczy już sobie uporządkowałam – taka prawda, w końcu zaczęło się układać po mojej myśli – A jak ty się czujesz?

– Dobrze, jeszcze będę żył – zaśmiał się – Ale chyba nie przyjechałaś tu by rozmawiać o moim zdrowiu. Przez telefon mówiłaś, że chcesz się czegoś dowiedzieć. Mam nadzieję, że będę mógł ci jakoś pomóc.

– Kochanie zrobić ci coś do picia? – naszą krótką pogawędkę przerwała Eleonore, zjawiając się w progu pokoju – Może masz ochotę na gorącą czekoladę?

– Nie dziękuję. Jest za ciepło – dawniej pijałam ten napój, gdy tylko pojawiałam się w tym domu. Nikt nie robił takiej czekolady jak Eleonore. Ponoć przepis dostała od swojej prababki i chroniła go jak oka w głowie. Nikomu nie chciała go zdradzić – Wystarczy mi woda z cytryną – uśmiechnęłam się

BezwzględnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz