Rozdział 1

7.8K 180 1
                                    



Dwa miesiące później...

Emma

Kilka dni po śmierci odbył się pogrzeb. Ogromna uroczystość zebrała cały tabun ludzi, którzy zjechali się by pożegnać tak znaczącą postać, ale też by wybadać sytuacje. Patrząc jak ciało spoczywa w grobowcu, miałam mgłę przed oczami i drżałam jak osika. Cieszyłam się, że wokół siebie miałam wspierających ochroniarzy.

Po wszystkim uświadomiłam sobie, że czas na lamentowanie dobiegł końca. Musiałam wziąć się w garść – dla niego i interesów. Władza nad tym potężnym imperium należała do mnie i moja głowa w tym, żeby dobrze tym zarządzić. Oprócz mnie na linii przejęcia rządów stał brat ojca, Jerry. Jednak nie mógł tego dokonać, a wszystko przez wypadek, który sparaliżował go od pasa w dół. Od tego momentu miał mi służyć radą i pomocą, jednocześnie nie wtrącając się w biznes.

Przeszłam niełatwy proces dogłębnego wdrażania się w interesy. Spotkałam się ze sprzeciwem dwóch wpływowych oddziałów amerykańskiej mafii. Szefowie Chicago i Miami z odmiennym zdaniem podchodzili do przejęcia przeze mnie władzy. Obserwowali moje poczynania, śledzili każdy, nawet ten najmniejszy ruch. Wedle ich rozumowania kobieta powinna siedzieć zamknięta w domu, ładnie wyglądać u boku męża i być na każde jego zawołanie. Florydzki oddział chciał za wszelką cenę przejąć zachodnie wybrzeże, podporządkowując je sobie. A zajęcie mojego terytorium rozwinęłoby ich interesy. Chcieli mnie wyeliminować. Musieli się jednak liczyć z tym, że ja nie odpuszczę rodzinnej schedy.

Potrafiłam pokazać bezwzględne oblicze. Zmieniłam się o sto osiemdziesiąt stopni od czasu feralnego znaleziska. Teraz zadarcie ze mną, kończyło się śmiercią.

****

Domowe biuro od zawsze skrywało wiele tajemnic. Zakaz zaglądania z czasem zamienił się w obojętność. Bywałem tam, gdy musiałam.

Dla ojca jednak było ono najważniejszym miejscem, sercem całego budynku, w którym spędzał najwięcej czasu. Potrafił siedzieć w nim godzinami, a jak nastała potrzeba to nawet tam nocował. A ponoć to kobiety dziwnie się zachowywały. Całe życie oddziału kręciło się w tym gabinecie. To co się tam działo, zostawało między tymi ścianami. Ci co usiłowali wynieść jakąkolwiek informację słono za to płacili. Tacy śmiałkowie kończyli z kulką między oczami. Zdrajcy nie mieli taryfy ulgowej.

Ściany pokryte ciemną zielenią dodawały mroku, a wielkie okna wpuszczały naturalne światło. Hebanowe biurko stojące po środku pokazywało potęgę tego miejsca. Znajdujące się przed nim, dwa skórzane fotele zostały przeznaczone dla zapraszanych gości. Tak samo jak kanapa w rogu pokoju. W ścianie umieszczono specjalnie podświetlony bar z najlepszymi alkoholami. Niewinnie wyglądające regały z książkami dopełniały, a zarazem dodawały charakteru temu miejscu. Jednak to co mnie najbardziej interesowało znajdowało się skryte głęboko za nimi. To właśnie tam mieściło się przejście do kryjówki z ogromnym arsenałem broni. Kilka małych schodków prowadziło do pomieszczenia wypełnionego po sam sufit. Pistolety, noże, kastety, karabiny czy scyzoryki – były tylko jego częścią.

Moim rajem.

Bronią posługiwałam się równie wysokim stopniu jak pozostali. Ojciec nauczył mnie obsługiwać pistolet, tak bym nie zrobiła sobie nim krzywdy, a umiała obronić. Sprawił, że zakochałam się w zapachu prochu i ołowiu. Wytrenował we mnie najważniejsze ciosy, pozwalające odebrać komuś życie. Pozwolił bym zabiła jego ofiarę. Dla wielu mogło się to wydawać niedorzeczne, dla niego miało ogromne znaczenie. W ten sposób po raz pierwszy mnie sprawdził. Dałam radę. Zadałam cios odbierający życie w kilka chwil.

BezwzględnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz