3. "Ten" dzień

318 27 61
                                    

Dzisiaj był jeden z "tych" dni, czułem to od samego momentu otworzenia oczu. Moje powieki były ciężkie, ciało nie miało ochoty się obudzić, a ja właściwie nie miałem siły by żyć. To "ten" dzień, gdy moja głowa otulona była czarną chmurą negatywnych myśli, a ja nie byłem w stanie rozmawiać z ludźmi tak by ci nie wywołali u mnie żadnych złych uczuć. Ze strachem zdawałem sobie sprawę, że tego typu dni pojawiały się coraz częściej w moim życiu. 

Patrzyłem na zegarek widząc jak czas mija, z przykrością zauważyłem, że jeśli nie zacznę się szykować w tym momencie to grozi mi spóźnienie się do pracy. Usiadłem więc powoli choć z wielką niechęcią. Druga połowa łóżka była pusta i zimna. Znowu nie wrócił na noc co nie było niczym nowym.

- Może to i lepiej - wymamrotałem do siebie i mozolnie wstałem. 

Wyciągając z szuflady bieliznę w moje oczy rzuciło się zdjęcie stojące na komodzie. Patrzył z niego na mnie roześmiany, zarumieniony chłopak. Zakochany po uszy w drugim, który obejmował go od tyłu. Poczułem jak moje wnętrzności zawiązują się w supeł i nie mogąc tego znieść położyłem ramkę zdjęciem do dołu zasłaniając tym samym uśmiechniętą buzię nastolatka, która wywoływała we mnie coraz większy smutek  Ubrałem się i spiesząc się na metro nie zjadłem nawet śniadania.

*****

Praca nie zapowiadała się być dzisiaj po mojej stronie. Gdy tylko przyszedłem do biura okazało się, że mój komputer nie chce się uruchomić. Musiałem więc znaleźć w budynku mężczyznę, który zajmował się tego typu awariami, co nie należało do najłatwiejszych. Kiedy w końcu mi się udało, a sprzęt został naprawiony musiał wystąpić kolejny problem. Ktoś popełnił błąd w dokumencie na wczesnym etapie ważnego projektu przez co naprawić należało całość od początku do końca. Pech chciał, że byłem częścią grupy, która była za to odpowiedzialna i musiałem się tym zająć. 

Czułem, że jeszcze trochę i moja głowa pęknie od natłoku myśli i obowiązków. Oczy piekły mnie od ciągłego wpatrywania się w ekran komputera i dokumenty, choć równie dobrze mogło to być spowodowane powstrzymywaną chęcią płaczu. W końcu na granicy swojej wytrzymałości pochyliłem się nad biurkiem trzymając się za głowę i starałem wyciszyć umysł. Nie pozwalał mi na to głód i ciągłe odgłosy burczenia brzucha, a do przerwy pozostało jeszcze dużo czasu.

♤♤♤♤♤

Po słowach Kuroo, które uderzyły we mnie bardziej niż bym chciał przez kilka tygodni rzeczywiście odpuściłem sobie nadmierne mieszanie się w sprawy Akaashiego. Ograniczałem nasze relacje do tego co niezbędne było w pracy, z czasem jednak nie mogłem już wytrzymać trzymania się od niego na dystans. Za każdym razem gdy go widziałem miałem ochotę do niego podejść, nawet z najgłupszą możliwą wymówką. Byle by przywitać się, czy spytać jak mu minął dzień, a wtedy i mój stawał się jakiś lepszy.

- Akaa...! - chciałem zawołać czarnowłosego i przywitać się z nim jednak ktoś pociągnął mnie za rękaw do tyłu. Spojrzałem na tę osobę i zobaczyłem farbowane blond włosy i przebite uszy co było wizytówką tylko jednego z pracowników. - Ukai-senpai?

- Lepiej tego nie rób - ostrzegł mnie.

- Czego mam nie robić? - zapytałem marszcząc brwi i nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi. 

- Nie zaczepiaj Akaashiego dzisiaj - sprecyzował.

Przypatrzyłem się Keijiemu i zobaczyłem, że wydaje się być jakiś inny niż zazwyczaj. Nie poważny, ale miły a bardziej zmęczony i smutny.

Światło W Ciemności ♡BokuAka♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz