- Bokuto-san, wstań - Akaashi próbował ściągnąć z siebie moją rękę, ale ja się nie zgadzałem.
- Nie, Akaashi. Tak mi dobrze - stwierdziłem przytulając go mocniej I wtulając twarz w jego szyję.
- Muszę do łazienki, Bokuto-san - powiedział i dał mi pstryczka w nos, zajęczałem i przyjmując taką wymówkę puściłem go w końcu. Ten wyślizgnął się z łóżka i po szybkim założeniu moich kapci zamiast swoich poleciał za potrzebą.
Przekręciłem się na łóżku i popatrzyłem w sufit nie mogąc przestać uśmiechać się do samego siebie. Przypomniałem sobie wczorajszą noc i jeszcze szerzej się uśmiechnąłem nie mogąc nic na to poradzić.
- Akaashi... mój chłopak - wyszeptałem do siebie próbując to przetrawić.
Wciąż nie mogłem uwierzyć, że marzenia jednak się spełniają i los zaczął mi w końcu pokazywać dobre aspekty życia, a nie samo cierpienie.
Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia, w którym przed chwilą zniknął przeciągając się i ziewając. Jego włosy wciąż były w nieładzie, a część ich końcówek przy czole była mokra co świadczyło o tym, że dopiero ochlapał twarz wodą by się dobudzić.
- Akaaaashi - przeciągnąłem sprawiając, że ten popatrzył w moją stronę z uniesioną w zapytaniu brwią.
- Kocham cię! - wykrzyknąłem sprawiając, że jego uszy zrobiły się czerwone.
- Zamierzasz mówić mi to codziennie? - zapytał odwracając się by ukryć rumieniec i maszerując do lodówki, z której wyciągnął kilka rzeczy stawiając je na blacie i wyciągając z szafki patelnie.
Wstałem z łóżka i ubierając kapcie Keijiego podszedłem do niego i po tym jak wbił jajko na patelnie objąłem go od tyłu i oparłem głowę na jego ramieniu w końcu spełniając to co od dawna chciałem zrobić. Początkowo czarnowłosy jakby zesztywniał jednak po chwili jego mięśnie rozluźniły się, a on położył jedną z dłoni na moich splecionych na jego brzuchu palcach.
- Będę mówił Ci codziennie - odpowiedziałem w końcu dając mu całusa w ucho. Po jego ciele przeszły widoczne dreszcze.
Odsunął się odrobinę nie spodziewając się tego.
- Bokuto-san przeszkadzasz w gotowaniu - zauważył nie patrząc na mnie, a zajmując się tym co działo się na patelni. Słyszałem jednak po jego głosie, że wcale nie miał mi tego za złe, więc nie puściłem go.
- Mogę pomóc - zaproponowałem łapiąc leżącą obok szpatułkę i kręcąc nią między palcami.
- Nie popisuj się. Daj mi to, trzeba wymieszać jajecznicę - odparł i chwycił moją rękę wraz ze szpatułką pokazując mi co mam zrobić.
- Jak wrócę do Japonii sam zrobię Ci śniadanie - oznajmiłem pewnie widząc, że to nie takie trudne.
- Wtedy ja będę tak za tobą stał żebyś nie spalił kuchni - zauważył ze śmiechem.
- Nie, Akaashi. Jakbyś mnie przytulał w trakcie to dopiero bym ją spalił z rozkojarzenia - stwierdziłem śmiertelnie poważnie.
- Próbujesz flirtować?
- Nie muszę flirtować, już mam chłopaka.
- Jesteś głupkiem, Bokuto-san.
- Twoim głupkiem, Akaashi - powiedziałem i dałem mu buziaka w policzek ostatecznie odsuwając się by dać mu w spokoju zrobić śniadanie. Sam spędziłem ten czas nad zastanawianiem się nad planem naszej dzisiejszej randki.
♤♤♤♤♤
- Akaashi, lubisz rośliny? - zapytał Bokuto, gdy zbieraliśmy się do wyjścia z jego mieszkanka. - Kupiłeś kilka do naszego mieszkania po wprowadzeniu się, prawda?
CZYTASZ
Światło W Ciemności ♡BokuAka♡
FanfictionAkaashi przyzwyczajony do krzywd życia z obojętnością znosi tyranie swojego niegdyś ukochanego partnera. Nagłe pojawienie się nowego pracownika - Bokuto Kotaro wyzwala w nim wolę ucieczki z tego koszmaru. Ale co jeśli pogodny Bokuto również boryka s...