Dzień, w którym ludzie się dowiedzieli o mojej przeszłości był dla mnie czymś strasznym. Nie wiedziałem jak mam się zachowywać, przygniatany znanymi mi oskarżycielskimi spojrzeniami czułem się osaczony i chciałem wszystkim się wytłumaczyć, chociaż wiedziałem, że nikt mi nie uwierzy. Jedynymi osobami, które bez żadnego problemu ze mną gadały był Kuroo i Kenma, którzy doskonale zdawali sobie sprawę z tego co kiedyś przeszedłem oraz Ukai, który jako były trener Karasuno znał mnie już od wielu lat, chociaż starał się zawsze udawać, że tak nie jest i traktować mnie jak niedawno poznanego współpracownika.
Odetchnąłem jednak z ulgą przez fakt, że wszystko to zdarzyło się w piątek więc po przetrwaniu go miałem dwa dni na przetrawienie swoich obaw i uspokojenie się. Tak się złożyło, że w sobotę wypadała moja terapia, więc mogłem wszystkim podzielić się z moją terapeutką i po rozmowie z nią doszedłem do wniosku, że ten właśnie trudny czas może być dla mnie okazją do całkowitego pozbycia się strachu przed oceną innych ludzi i zaakceptowania tego, że to co się wydarzyło należy już dawno do przeszłości, której nie byłem w stanie zmienić, a nawet nie powinienem chcieć jej zmienić gdyż nie zrobiłem niczego złego. Był to też najlepszy czas by oprzeć się na osobach, które we mnie wierzą i szczerze pogadać z osobą, która w ostatnim czasie tak wiele zaczęła dla mnie znaczyć.
Napisałem więc do Akaashiego wiele maili mimo, że nie chciałem mu przeszkadzać w czasie, który spędzał z rodziną. Chciałem się z nim spotkać poza pracą, powiedzieć mu wszystko o mnie i liczyć na to, że mi uwierzy i nie odsunie się ode mnie. Jednak jak poprzednio, wiadomości pozostały bez odpowiedzi zwrotnej.
W niedziele, którą miałem zamiar spędzić w domu odwiedzili mnie przyjaciele. Kuroo bez pukania wkroczył do mojego mieszkania ciągnąc za sobą widocznie niechętnego Kenmę. Kładąc na blat kuchenny torbę wypełnioną po brzegi jedzeniem i puszkami z piwem rozejrzał się wokół i pokręcił głową niezadowolony.
- Przydałoby się tu posprzątać - stwierdził na co zarówno ja jak i Kenma zmroziliśmy go wzrokiem.
- Tak wygląda pokój normalnych ludzi, daj sobie spokój z twoją manią sprzątania - mruknął Kenma rozsiadając się obok mnie na kanapie.
- Właśnie, bro. To normalne mieszkanie mężczyzny - powiedziałem, a ten wywrócił oczami.
- W definicji mężczyzna nie ma słowa brudas - zażartował wyciągając zakupy.
- Panicz z bogatego domu, który ma zastęp sprzątaczek nie powinien się na ten temat wypowiadać - odparł niezwykle poważnie Kenma wgapiony w swój telefon.
- Pieniądze mojego ojca nie mają nic do rzeczy w tej sprawie - oburzył się Tetsuro.
- Cóż, dobrze że w innych sprawach już mają - odparł nie zmieniając tonu głosu, a jednak dało się wyczuć, że powiedział to z wyrzutem.
Popatrzyłem to na jednego to na drugiego nieco zaskoczony tą wymianą zdań. Nigdy nie byłem świadkiem by ta dwójka odzywała się do siebie w taki sposób.
- Hej, hej, hej! - przerwałem im. - Co to ma być? Pokłóciliście się o coś?
- Nie twoja sprawa - powiedział pod nosem budyniogłowy.
- Kenma! - zganił go przyjaciel po czym wzdychając zaczesał włosy do tyłu. - Nie ważne, zajmijmy się Tobą, Bokuto.
- Czyli czym dokładnie?
- Tym jak uciszyć plotki - stwierdził oczywistość. Ja natomiast wzruszyłem ramionami.
- I tak już wszyscy wiedzą, co nam da uciszenie tego? Nie zmieni to ich zdania na mój temat - zauważyłem i chwyciłem puszkę, którą wręczył mi czarnowłosy siadając obok. - Chciałbym tylko, żeby Akaashi się nie dowiedział dopóki sam mu nie wytłumaczę sytuacji.
CZYTASZ
Światło W Ciemności ♡BokuAka♡
FanficAkaashi przyzwyczajony do krzywd życia z obojętnością znosi tyranie swojego niegdyś ukochanego partnera. Nagłe pojawienie się nowego pracownika - Bokuto Kotaro wyzwala w nim wolę ucieczki z tego koszmaru. Ale co jeśli pogodny Bokuto również boryka s...