- Dziękuję za posiłek! - powiedziałem i zacząłem jeść pyszności, które przygotowała mama Bokuto. Już sam zapach mówił, że jest ona wyśmienitą kucharką i faktycznie, każde z dań, które spróbowałem było przepyszne.
- Jedzcie do syta, mam nadzieję, że nie odżywiacie się samymi gotowymi daniami - powiedziała zatroskana zapewne po tym jak zobaczyła kilka starych zapasów gotowego jedzenia, które Bokuto przechowywał w szafkach jeszcze zanim się wprowadziłem.
- Nie, mamo. Akaashi jest niesamowitym kucharzem, jemy zdrowe posiłki - zapewnił ją syn.
- Oh, naprawdę? - zwróciła się do mnie z uśmiechem i nałożyła nam jajka na talerze. - To dobrze, bardzo dobrze. Cieszę się, że chociaż o to nie muszę się martwić.
- O nic się nie musisz martwić - zauważył posyłając jej szeroki uśmiech zapewniający, że wszystko dobrze.
- Kotaro, z takim synem jak Ty moje życie to jedno wielkie zmartwienie - powiedziała jak do dziecka na co mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem. Nie było to jednak nic obraźliwego, a raczej ton jej głosu przepełniony był miłością do syna. - To chyba normalne, że będę się martwić o moje najmłodsze dziecko. Prawda, Akaashi-kun?
- Prawda - przytaknąłem jej słowom nie mogąc się nie zgodzić.
- Jaka jest twoja rodzina, Akaashi-kun? Masz rodzeństwo? - zapytała. Bokuto drgnął jakby chciał jej powiedzieć by się nie dopytywała, ale położyłem mu dłoń na kolanie na znak, że to nic.
- Jestem jedynakiem - odpowiedziałem spokojnie.
- A twoi rodzice? Czym się zajmują? - Poczułem na mojej dłoni dotyk Kotaro.
- Moja mama jest nauczycielką, a ojciec pracuje w banku. Nie mam z nimi zbyt dobrego kontaktu - powiedziałem zgodnie z prawdą, a ta pokiwała głową w zrozumieniu i jakby wyczuwając, że nie jest to najlepszy temat nie dopytywała więcej o rodzinę.
- A jak się poznaliście? - zapytała nas zaciekawiona zmieniając temat.
- Akaashi też pracuje w firmie ojca Kuroo - wytłumaczył Kotaro za mnie.
- Naprawdę? Cieszę się, że znalazłeś tam sobie znajomych - powiedziała do niego po czym zwróciła się do mnie z ciepłym uśmiechem, z nim na ustach nie dało się nie widzieć podobieństwa w tych dwóch osobach siedzących obok siebie. - Szczerze myślałam, że sobie nie poradzi. No bo gdzie mój Kotaro do biura? Nie sprawia wam żadnych kłopotów w pracy?
- Na początku miał braki, ale już je nadrobił - uspokoiłem ją.
- Mogłabyś bardziej we mnie wierzyć - nadąsał się białowłosy.
- Oj, musiałam się zapytać. Własnej matki nie znasz? Dobra, koniec gadania, jedzmy bo zaraz wszystko będzie zimne - ponagliła nas i nałożyła jeszcze kilka rzeczy na talerz mój i Kotaro.
*****
- Odprowadzimy Cię - zaproponował Bokuto już któryś raz, ale kobieta pokręciła głową.
- Twój ojciec wraca z imprezy firmowej, powiedział taksówce by po drodze tu zajechała, zaraz będzie. Nie musisz się martwić - uspokoiła go wyciągając rękę i głaszcząc go po policzku.
- Uważaj na siebie - powiedział jeszcze i przytulił ją na pożegnanie. Uśmiechnąłem się na ten widok podziwiając szczerze ich relacje.
- A ty odwiedź nas czasami, twój ojciec też za tobą tęskni. I kontaktuj się też trochę z siostrami, narzekają, że zawsze to one muszą do ciebie dzwonić pierwsze - pouczyła go po czym zwróciła się do mnie.
CZYTASZ
Światło W Ciemności ♡BokuAka♡
FanfictionAkaashi przyzwyczajony do krzywd życia z obojętnością znosi tyranie swojego niegdyś ukochanego partnera. Nagłe pojawienie się nowego pracownika - Bokuto Kotaro wyzwala w nim wolę ucieczki z tego koszmaru. Ale co jeśli pogodny Bokuto również boryka s...