Przekręciłem klucz w zamku i wkroczyłem do mieszkania zapalając światło, które poraziło nasze oczy. Było już dawno po północy kiedy wróciliśmy z oglądania pięknych wiśni i spotkania z przyjaciółmi Bokuto. W końcu zmęczeni ściągnęliśmy buty i weszliśmy do salonu.
- Akaaaashi - powiedział cicho białowłosy i stojąc za mną oparł głowę na moim ramieniu nachylając się do mojego ucha. - Dziękuję, że byłeś tam dzisiaj ze mną.
- Nie ma za co - odparłem odwracając głowę lekko w jego stronę.
- Lubię cię, Akaashi - wyszeptał i niespodziewanie pocałował mnie w policzek po czym szybko odsunął się i nim zdążyłem się obejrzeć zniknął już za drzwiami łazienki.
Pokręciłem głową z westchnieniem i dotykając ciepłego policzka uśmiechnąłem się sam do siebie idąc do sypialni po swoją piżamę.
*****
Kiedy Kotaro wyszedł z łazienki był już tak zmęczony, że ledwo kontaktował od razu kierując się do sypialni. Ja również nie miałem już sił na nic i po szybkim prysznicu podążyłem jego krokiem. Niestety zauważyłem, że futon nie był rozłożony, a sam Bokuto najwidoczniej tak szybko jak położył się na łóżku od razu na nim zasnął nawet nie przejmując się wchodzeniem pod kołdrę. Resztkami sił chciałem zmusić się do rozłożenia futonu jednak kiedy zobaczyłem wyświetlającą się na zegarze godzinę 3:02 stwierdziłem, że nie ma to najmniejszego sensu skoro za jakiś czas mieliśmy wstawać do pracy. Stwierdziłem również, że kanapa nie jest zachęcającą opcją zwłaszcza, że wieczorami w salonie potrafiło być dość chłodno. Duża przestrzeń na łóżku tuż obok Kotaro kusiła coraz bardziej, aż wreszcie poddałem się tej pokusie i położyłem się obok. Wyszarpałem kawałek kołdry spod białowłosego i przed snem przyjrzałem mu się dokładnie. Wiedząc, że ten mnie nie widzi poczułem się trochę pewniej i powoli się przybliżyłem, by oddać mu całusa w policzek. Po tym czując ciepło rozchodzące się po ciele zawstydzony swoim potajemnym działaniem odwróciłem do niego plecami i zawijając się w kołdrę wkrótce zasnąłem.
♤♤♤♤♤
Kiedy obudził mnie budzik czułem się jakbym trzymał coś w swoich ramionach, a do moich nozdrzy dochodził delikatny, skądś mi znany zapach cytrusów. Po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że zapach ten był taki sam jak płyn pod prysznic, który należy do czarnowłosego. Wtedy też otworzyłem oczy i zobaczyłem, że to faktycznie jego obejmowałem przez sen, a moja głowa znajdowała się tuż przed jego karkiem.
Mężczyzna zaczął się wiercić po czym wyciągnął rękę i chwycił nią telefon. Melodia ucichła pozostawiając pokój w martwej ciszy. Jedynym co obydwoje mogliśmy usłyszeć były nasze regularne oddechy.
- Bokuto-san, wstawaj - powiedział chwytając moją dłoń i ściągając z siebie moje ramię.
- Nie śpię już - oznajmiłem zabierając rękę i podnosząc się do pozycji siedzącej. Rozejrzałem się nieprzytomnie po pokoju i zobaczyłem, że na podłodze nie było futonu. - Nie wiem jak zasnąłem na łóżku, przepraszam. Pewnie było ci niewygodnie.
- Nic się nie stało - odparł wstając z łóżka i przeciągając się. - Przeciwnie, było mi bardzo wygodnie.
Spojrzeliśmy na siebie i oboje uśmiechnęliśmy się lekko. O dziwno sytuacja ta nie była wcale niezręczna czy zawstydzająca jak kiedyś, nikt z nas nie miał ochoty zapaść się pod ziemię. Owszem czułem się zadowolony już od samego wstania i było mi lekko na sercu gdy zobaczyłem go obok. Ale nie wydawało się to być czymś nie na miejscu. O tak tylko zdarzyło się nam zasnąć obok siebie, czy to powód do wstydu? Jeśli żadnemu z nas nie zakłóciło to snu, a nawet przeciwnie umiliło nam to noc, to czy nie jest to czymś dobrym?

CZYTASZ
Światło W Ciemności ♡BokuAka♡
Hayran KurguAkaashi przyzwyczajony do krzywd życia z obojętnością znosi tyranie swojego niegdyś ukochanego partnera. Nagłe pojawienie się nowego pracownika - Bokuto Kotaro wyzwala w nim wolę ucieczki z tego koszmaru. Ale co jeśli pogodny Bokuto również boryka s...