Ciemność. Właśnie to otaczało mnie ze wszystkich stron, cokolwiek się w niej czaiło chciało mnie pochłonąć, a ja nie miałbym nic przeciwko. Jako dziecko bałem się ciemności, myślałem o potworach czyhających na mnie w jej odmętach, chowających się pod łóżkiem, w szafie, obserwujących z nieoświetlonego kąta pokoju. Teraz kiedy byłem dorosły nie straszne mi były te wyimaginowane obrazy, ponieważ prawdziwym potworem okazał się być nie duch czy inna zmora, a zwykły człowiek. Na dodatek ten, któremu ufałem najbardziej.
Mimo, że w sypialni było ciemno, zasłonięte okna nie wpuszczały do pokoju nawet nikłego światła lamp ulicznych, a patrząc we wszystkie strony i tak nie udawało mi się zobaczyć niczego mnie otaczającego to wciąż potrafiłem sobie wyobrazić otoczenie. Pokój, w którym spałem od lat i osobę, która leżała obok. Czułem wgniecenie w materacu i słyszałem spokojny oddech tego mężczyzny, który nie zasługiwał już w moich oczach na miano człowieka. Moje ciało bolało toteż nie zmieniłem pozycji, nie mając siły by wyślizgnąć się z jego uścisku. Zresztą nie wiem nawet czy chciałem to robić, jedyne co czułem to obojętność i zimno, choć na dnie wciąż tliło się przekonanie, że kocham tą osobę i on kocha mnie.
Nadchodził kolejny dzień, ale nie oczekiwałem od niego zupełnie nic, wiedząc, że to tylko kolejne sekundy, minuty i godziny powtarzającej się codzienności.
*****
- Mamy nowego.
- Słyszałem, że dostał się przez znajomości. Tacy to mają dobrze.
- Kakimoto-senpai mówiła, że go widziała. Ponoć niezłe ciacho.
- Przyda się taki, w naszym biurze w ogóle nie ma wyboru.
- Ej! A my to co?
- Nie zasługujecie nawet na nasze spojrzenie.
Szepty wymieniane między współpracownikami roznosiły się po całym pomieszczeniu. Przyzwyczajony do takiej atmosfery w ciszy wykonywałem swoje obowiązki co jakiś czas tylko zwracając się do kogoś w sprawie związanej z pracą.
Siedzące niedaleko mojego stanowiska kobiety, biurowe plotkary z nieokreślonego powodu zaczęły rozmawiać jeszcze głośniej, a nawet szturchać się przez co nieco zirytowany podniosłem wzrok patrząc co mogło wywołać takie zamieszanie. Robiąc to natrafiłem prosto na czarne jak węgiel oczy osoby, która prowadziła wymianę zdań z farbowanym, starszym blondynem stojącym obok.
- Amakasa jest ideałem, z której strony by na niego nie spojrzeć - skomentowała jedna wzdychając.
- Szkoda, że jest zajęty, słyszałam jak się kiedyś chwalił tą szczęściarą, pewnie wygląda jak modelka - powiedziała druga. - Dobrze przynajmniej, że przychodzi do naszego działu tak często. Można nasycić wzrok.
- Przynajmniej Ukai-senpai jest wolny - stwierdziła trzecia przechodząca obok na co obie uniosły się w niedowierzeniu, że ktoś stwierdził coś takiego.
Mimo, że one potrafiły wpatrywać się w nich bez wstydu ja po spotkaniu jego wzroku niemal natychmiast się odwróciłem. Po raz piąty przeczytałem wyświetloną na ekranie komputera wiadomość mając nadzieje, że moje skupienie wróci do normy kiedy nagle usłyszałem obok moje imię.
- Akaashi.
Spokojnie odwróciłem się w bok widząc jednego z pracowników i kogoś, kogo nigdy wcześniej nie widziałem. Od niechcenia przeskanowałem go wzrokiem i w duchu stwierdziłem, że kimkolwiek była ta osoba nie nadawała się do niczego. Świadczył o tym chociażby nieumiejętnie, luźno zawiązany krawat, białe nastroszone włosy (farbowane jak nic) oraz przesadnie wielki, głupi uśmieszek na jego twarzy.
CZYTASZ
Światło W Ciemności ♡BokuAka♡
Fiksi PenggemarAkaashi przyzwyczajony do krzywd życia z obojętnością znosi tyranie swojego niegdyś ukochanego partnera. Nagłe pojawienie się nowego pracownika - Bokuto Kotaro wyzwala w nim wolę ucieczki z tego koszmaru. Ale co jeśli pogodny Bokuto również boryka s...