16. Wiara

264 23 72
                                    

- Bokuto wyjdź stamtąd - powiedział Kuroo jednak jego głos nie był stanowczy ani pouczający. Nie raz już miał do mnie taką cierpliwość, a wiedziałem, że przez obecną sytuacje rozumie co się dzieje w mojej głowie.

Nie wiedziałem jakim sposobem ludzie dowiedzieli się o mojej przeszłości, chociaż biorąc pod uwagi wzmianki medialne, które pojawiały się kiedyś na Internecie, a nawet w telewizji dziwiłem się, że nikt nigdy o tym nikomu nie wspomniał. Liczyłem na to, że każdy z nich zostanie w niewiedzy i będą traktować mnie normalnie, a nie jak jakiegoś agresywnego faceta, który jest w stanie doprowadzić kogoś do stanu bliskiego śmierci. Tym bardziej nie chciałem by wiedzieli o tym teraz. Reszta nie interesowała mnie tak bardzo, ale co pomyśli Akaashi gdy o tym usłyszy? A może też już wiedział? W każdym razie zaczął mnie cieszyć fakt jego urlopu.

W składziku było ciemno i każdy kąt był zagracony. Widać było, że wykorzystany był absolutnie każdy metr kwadratowy tego miejsca. Pod ścianami stały mopy, które w ciemności wyglądały jak ludzie ze śmiesznymi, poskręcanymi, siwymi włosami a inne jak szeregowo ustawione litery T. Kilka rozwalonych krzeseł stało obok ledwo trzymając się na popękanych kółkach, a w powietrzu unosił się zapach płynu do podłóg i sprejów do czyszczenia nawierzchni. Mimo tego udało mi się wcisnąć w małą wnękę między dwoma regałami na detergenty. Był to mój dziwny, ale niemożliwy do pozbycia się go nawyk. Byłem już dawno dorosły i dla niektórych ludzi wydawało się to dziwne, ale zawsze gdy czułem się przygnębiony, niepewny lub gdy się bałem wciskałem się w małe przestrzenie między meblami czy ukrywałem się pod stołem. Tak otoczony czułem się o wiele spokojniej i bezpieczniej.

- Kuroo? Myślisz, że Akaashi już wie? - zapytałem cicho przyjaciela, który stojąc oparty o drzwi towarzyszył mi w przechodzeniu mojego doła.

- Wątpię - odparł po czym podrapał się po karku jakby nie wiedząc co mógłby mi poradzić w tej sytuacji. - Masz jeszcze okazję przed tym opowiedzieć mu swoją wersję.

- A jak mi nie uwierzy? - zwątpiłem chowając głowę między kolana.

- Każdy znający Cię chociaż trochę człowiek będzie w stanie powiedzieć, że to co mówią ludzie to tylko plotka - zapewnił mnie.

- Nie do końca.

- Nawet jeśli, to nie wyjaśnia powodów, a to gra tu główną rolę - zauważył i po chwili kucnął naprzeciw mnie. - Lepiej już? Wiesz, że musisz zebrać się w sobie i wrócić do pracy, prawda?

- Wiem, daj mi jeszcze chwilę i wyjdę.

♤♤♤♤♤

Minął już tydzień odkąd ostatnim razem wyszedłem z mojego mieszkania. Mój urlop, powoli się kończył i mimo, że poważniejsze obrażenia powoli się goiły, a moja twarz całkowicie wróciła do normalnego stanu po tym jak opuchlizna po uderzeniu zeszła, to nic nie zapowiadało na mój powrót do pracy. Byłem najzwyczajniej w świecie zamknięty, pod ścisłą kontrolą Amakasy nie mogłem wyjść z domu, a gdy jego nie było zamykał mnie w środku pozbywając mnie klucza. Mój telefon również został zabrany i gdyby nie fakt, że w pierwszy dzień podczas gdy ciemnooki spał udało mi się wykraść moją własność i poinformować chociaż Bokuto o tym by się nie martwił to ktoś prawdopodobnie zaniepokoiłby się moją nieobecnością.

Wyjazd do rodziny był oczywistym kłamstwem. Nie miałem rodziny. Nie miałem gdzie uciec, gdyż nawet po wydostaniu się, gdzie miałbym się podziać i ukryć przed mężczyzną? Nie utrzymywałem kontaktu z moimi rodzicami, ani z żadnym bliskim krewnym. Nie było to spowodowane moją orientacją, a raczej moim wyborem. Sam byłem sobie winny i teraz nie wyobrażałem sobie wracać do nich po tylu latach ze wstydem przez to, że się pomyliłem. Zapewne sami już dawno zapomnieli, że gdzieś w świecie żyje ich wyrodny syn.

Światło W Ciemności ♡BokuAka♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz