13. Powrót rzeczywistości

273 25 62
                                    

Chociaż Bokuto był wielkością bliższy Amakasie, a nie mnie (pod względem wzrostu różnicy nie było dużej, a jednak budowa ciała mówiła co innego) nie zamierzałem dawać mu ciuchów mojego partnera. Zamiast tego wyciągnąłem największe ubrania z mojej szafy mając nadzieję, że nie będą za ciasne. Zawsze wiedziałem, że Bokuto jest dobrze zbudowany co bez wątpliwości było spowodowane dużą ilością godzin spędzonych na ćwiczeniach. Czasami gdy ten ściągał marynarkę po pracy można było zaobserwować rysujące się pod białą koszulą mięśnie. Nic jednak nie było w stanie pobić widoku, który miałem przed sobą, gdy mężczyzna miał na sobie obcisłą koszulkę, która ujawniała jego wysportowane ciało.

Nigdy nie wiedziałem, że taki widok może wywołać we mnie zachwyt, a jednak. Chociaż nie byłem bardzo chudy to moja normalna postura była obok niego niemal śmieszna i wybrakowana.

Co mnie jednak bawiło najbardziej to fakt, że Bokuto mimo potężnej budowy ciała wyglądał jak dziecko. Jego włosy były wilgotne i opadły na czoło pozwalając mi pierwszy raz w życiu zobaczyć go w innej fryzurze niż zazwyczaj. Oprócz tego białowłosy był okropnie szczęśliwy i widząc jak ścielę mu kanapę (gdyż nie miałem futonu dla gości) jego oczy świeciły z podekscytowania.

- Gotowe, możesz się kłaść. Ja się umyje i też idę spać, nie musisz czekać aż wyjdę - odparłem i chwyciłem ubrania, które służyły mi za piżamę.

♤♤♤♤♤

Nie mogłem zasnąć. Akaashi już dawno zniknął za drzwiami swojej sypialni, a ja nie mogłem uspokoić szybko bijącego serca na myśl, że jest tak blisko. Czułem się szczęśliwy, że ten mimo mojego wyznania nie odtrącał mnie. Nie dość, że na mnie poczekał to jeszcze wpuścił mnie do swojego domu i pozwolił zostać. Może był to jego sposób by pokazać, że jednak miałem szansę na coś więcej? Taką miałem nadzieję.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu dopiero teraz mając czas by zwrócić uwagę na przestrzeń, w której żył okularnik. Mieszkanie w mojej ocenie lśniło czystością, co nie było dziwne, gdyż już dawno zauważyłem, że Akaashi był bardzo schludną i porządną osobą co w zestawieniu ze mną tworzyło dość spory kontrast. Wnętrze salonu urządzone było w odcieniach bieli, czerni i koloru granatowego. Na ciemnym pasie namalowanym na białej ścianie wisiały obrazy w jasnych oprawach, a jedna ze ścian była w całości zakryta przez wypełniony kolorowymi książkami regał. Brzegi okładek stawały się jedynym źródłem ciepła w kolorystyce tego miejsca. Pomieszczenie wyglądało jak wyjęte z magazynu o dekoracji wnętrz, wcale nie tak jakby ktokolwiek w nim mieszkał. Blaty mebli świeciły pustką i oprócz nielicznych, prostych ozdób nie dało się zauważyć na nich żadnych zdjęć świadczących o życiu właściciela. Zastanawiałem się czy to dlatego, że Keiji był typem samotnika czy też po prostu nie lubił mieć sentymentów i marzyłem by pewnego dnia ozdobić jego przestrzeń wspólnymi fotografiami.

*****

Nie wiem kiedy w końcu udało mi się zasnąć w tym natłoku myśli, ale obudził mnie zapach śniadania, które czarnowłosy dla nas przygotował. Rozciągnąłem zesztywniałe mięśnie i po zobaczeniu mężczyzny podającego do stołu uśmiechnąłem się szeroko.

- Życie byłoby piękne, gdybym budził się w taki sposób codziennie - powiedziałem do niego na dzień dobry. Ten przewrócił oczami i usiadł przy stole.

- Niestety życie nie jest tak łaskawe - zauważył i kiwnął głową w kierunku pustego krzesła. - Korzystaj póki możesz.

*****

Kiedy po wejściu do budynku firmy wpadliśmy na zaspanego Kuroo ten z zaciekawieniem przeskanował nas wzrokiem i sugestywnie uniósł brew uśmiechając się tym swoim podejrzliwym uśmieszkiem. Z pewnością fakt, że przybyliśmy do pracy w tym samym czasie, a ja miałem na sobie wczorajsze ciuchy był tego powodem. Pożegnałem się z Akaashim i ruszyłem w kierunku przyjaciela.

Światło W Ciemności ♡BokuAka♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz