Czas mijał dość szybko, w pracy zaczęło mi się powodzić coraz lepiej, a plotki zostały wyjaśnione. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że seria moich błędów oraz wyjście mojej przeszłości na wierzch bez wątpliwości były sprawką Amakasy, który w zazdrości chciał mi zaszkodzić. Na szczęście jego już nie było, a policja potwierdziła, że dowody są wystarczające i jasno wskazują na zarzuty, które mu postawiliśmy. Zaraz po zagojeniu się ran miał więc wyjść ze szpitala prosto do celi więziennej. Wiadomość ta pozwoliła nam wszystkim spać jeszcze spokojniej.
Powoli zbliżały się święta i Nowy Rok. Na ulicach czuć było świąteczny klimat, wystawy sklepowe obfitowały w świąteczne dekoracje, które przyciągały wzrok dzieci zatrzymujących się pod nimi z otwartymi z zachwytu buźkami. W centrum miasta zamontowano wielką choinkę świecącą setkami kolorowych lampeczek, pod którą pary i paczki przyjaciół robiły sobie zdjęcia. Bilbordy reklamowe zachęcały do kupowania prezentów dla swojej drugiej połówki. Wszystkie cukiernie w mieście, restauracje, bary i placówki karaoke zamknęły już rezerwacje na ten szczególny dzień. A my? Nie mieliśmy żadnych planów! Z wielkim trudem udało mi się znaleźć prezent w natłoku pracy i za późno zorientowałem się, że nie ma już czasu na zaplanowanie tego wieczoru. Chciałem więc zabrać Akaashiego na spacer po mieście, a później zjeść pomarańcze przy gorącej czekoladzie, gdyż nie było już mowy o zamówieniu ciasta.
Co się jednak okazało okularnik traktował ten dzień jak każdy inny! Akurat w tym roku święta wypadały w niedzielę, a więc nie musieliśmy pracować. Mimo tego zamiast porządnie się wyspać Keiji wstał wcześnie, przygotował mi śniadanie, zawinął je folią i zostawił je na stole z karteczką informującą, że wychodzi. Kiedy wstałem o godzinie dziesiątej i zobaczyłem tą informacje totalnie się załamałem. Jak mógł wyjść kiedy ja planowałem z nim wspólny dzień? Wszystko na nic!
Nie chciałem przeszkadzać Kuroo i mu narzekać na mój los, ponieważ domyślałem się, że sam pewnie spotykał się dzisiaj z osobą, z którą chodził, kimkolwiek by ona nie była. Dlatego też nie ruszyłem się z domu i grzecznie czekałem na powrót Akaashiego, mając nadzieję, że wyszedł na chwile, a nie, że ma plany na cały dzień. Okularnik jednak nie wracał przed długi czas i już zaczynałem wątpić w to, że uda mi się spędzić z nim święta kiedy około godziny piętnastej usłyszałem przekręcany w zamku klucz. Natychmiast podbiegłem do drzwi, a gdy się otworzyły po drugiej stronie zobaczyłem czarnowłosego, u którego stóp leżały trzy duże torby i mały karton.
- Byłeś na zakupach? - zapytałem zdziwiony, a ten pokiwał głową i próbował podnieść to wszystko. Pomogłem mu wnosząc do środka połowę.
- Miałem nadzieje, że uda mi się wrócić wcześniej, żeby przygotować obiad, ale po drodze przypomniałem sobie, że lodówka jest pusta, więc zawróciłem i poszedłem jeszcze do supermarketu - powiedział stawiając torby na stole i zaczynając wyciągać produkty spożywcze. - Jadłeś już coś?
- Tylko śniadanie - odparłem i spojrzałem do środka innych toreb. Wyciągnąłem z jednej kolorowe lampki. - Po co je kupiłeś?
- Czekałeś na święta, prawda? - stwierdził wyciągając z szafki patelnie. - Widziałem, że zaznaczyłeś dzisiejszy dzień w kalendarzu, ale zdałem sobie sprawę z tego, że mieszkanie nie jest w zbyt świątecznym nastroju dlatego pojechałem po dekoracje. Trochę późno, ale jak zjemy obiad to je rozłożymy.
- Zrobiłeś coś takiego dla mnie, Akaashi? - zapytałem w szoku.
- Wesołych Świąt? - powiedział uśmiechając się pod nosem. - Nie obchodziłem świąt przez kilka ostatnich lat, myślałem, że miło by było spędzić je razem w odpowiedniej atmosferze.
CZYTASZ
Światło W Ciemności ♡BokuAka♡
FanfictionAkaashi przyzwyczajony do krzywd życia z obojętnością znosi tyranie swojego niegdyś ukochanego partnera. Nagłe pojawienie się nowego pracownika - Bokuto Kotaro wyzwala w nim wolę ucieczki z tego koszmaru. Ale co jeśli pogodny Bokuto również boryka s...