- No tak... To już jesień - stwierdziłem z niezadowoleniem stojąc przed wyjściem z budynku i obserwując jak grube krople deszczu rozbijały się na chodniku. Oczywiście, że nie miałem parasolki, nie zjadłem nawet śniadania, więc jak mógłbym pomyśleć o spakowaniu jej kiedy za oknem tego ranka świeciło słońce?
Zagapiłem się w widok za szybą do tego stopnia, że nie zwróciłem uwagi na to, że nie byłem już sam. Kiedy kogoś dłoń wylądowała na moim ramieniu wzdrygnąłem się i mając w myślach konkretną osobę odwróciłem się szybko nie odważając się na odtrącenie ręki.
- Wystraszyłem Cię? - zapytał Bokuto posyłając mi szeroki, nieco głupkowaty uśmiech. Widząc białowłosego odetchnąłem z ulgą i powoli ściągnąłem jego rękę z mojego ramienia.
- Po prostu mnie zaskoczyłeś - odparłem próbując usprawiedliwić swoją reakcje. - Skończyłeś pracę?
- Tak, właśnie miałem iść do domu - powiedział kiwając głową. - A ty, Akaashi-senpai? Wychodzisz już?
- Zapomniałem parasolki. Myślę, że przeczekam deszcz w środku. Może zrobię część pracy, którą odłożyłem sobie na jutro, nadgodziny w taką pogodę to chyba dobry wybór - oznajmiłem poprawiając nerwowo okulary.
- Akaashi-senpai! Czy ty...
- Tak? - zapytałem i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że mu przerwałem. - O co chodzi, Bokuto-san?
- Chcesz skorzystać z mojej parasolki? Możemy zjeść kolację i przeczekać deszcz? No wiesz... razem - powiedział wyjątkowo ostrożnie i niepewnie jak na niego.
Na początku chciałem odmówić i zapytać czy zamiast tego nie mógłby odprowadzić mnie do sklepu, gdzie kupiłbym własny parasol, jednak po chwili zdecydowałem się zgodzić. Sam nie do końca wiedziałem dlaczego, choć tłumaczyłem to sobie chęcią podziękowania za sytuacje z początku dnia.
- W porządku, ja stawiam - odparłem. - Co chciałbyś zjeść, Bokuto-san?
- Grillowane mięso! - odpowiedział z na powrót szerokim uśmiechem.
- W porządku - zgodziłem się. - Serwują dobre grillowane mięso dość niedaleko.
Wyszliśmy na dwór, a białowłosy rozłożył sporych rozmiarów żółty parasol. Mimo jego dużego ciała nie było problemu byśmy zmieścili się pod nim razem.
- Dziękuję - powiedziałem, a ten uśmiechnął się kolejny raz.
- Nie ma za co, zdążyłem ją kupić zanim się rozpadało. Miałem szczęście, że spojrzałem wtedy za okno .
- Nie mówię o parasolce - zauważyłem i sprecyzowałem. - Dziękuje za kanapki i kawę.
- Oya...Wiedziałeś, że to ja? - zapytał zaskoczony na co ja pokiwałem głową.
- Nikt nie ma tak chaotycznego pisma jak ty, Bokuto-san - odparłem, pomijając przy tym fakt, że nikt inny w życiu by nie pomyślał żeby zrobić coś takiego dla mnie.
- Moja mama zawsze mówiła, że to pismo lekarza - zaśmiał się. - Myliła się.
- A właśnie! Dlaczego musiałeś zmienić pracę? Bo chyba miałeś kiedyś inną? - zapytałem będąc pewnym, że tak energiczny człowiek nie mógł być bezrobotny. Może studiował długo?
- Miałem - odparł pochmurniejąc po czym spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. - Możemy porozmawiać o tym kiedy indziej?
- Jasne - pokiwałem głową rozumiejąc, że jest to dla niego trudny temat. Najwyraźniej nawet tak promienna osoba ma swoje problemy. Nie powinienem był pytać.
CZYTASZ
Światło W Ciemności ♡BokuAka♡
FanficAkaashi przyzwyczajony do krzywd życia z obojętnością znosi tyranie swojego niegdyś ukochanego partnera. Nagłe pojawienie się nowego pracownika - Bokuto Kotaro wyzwala w nim wolę ucieczki z tego koszmaru. Ale co jeśli pogodny Bokuto również boryka s...