Po tym jak się od siebie odsunęliśmy zapanowała chwila niezręcznej ciszy, więc by ją przerwać zaproponowałem żeby przed czasem, w którym gospodyni zapowiedziała podanie obiadu pójść zrelaksować się w źródłach. Bokuto zgodził się i nalegał bym poszedł się umyć pierwszy zapewne biorąc pod uwagę fakt, że mogłem nie chcieć pokazać mu swojego ciała jednak moje rany zdążyły się już zagoić i poza bliznami, które gdzieniegdzie przecinały skórę nie miałem się czego wstydzić. Zwłaszcza, że Kotaro nie był przecież dla mnie osobą obcą, a kimś kto wiedział już o wszystkich moich najgorszych sekretach.
Widziałem, że zdziwił się, ale też ucieszył gdy zaproponowałem byśmy jednak poszli tam razem. Znaleźliśmy więc wejście do męskiej łaźni, w której pod prysznicami dokładnie się wyszorowaliśmy. Miejsce to nie było duże, ale standardowo zawierało szereg pryszniców, małe stołki do siedzenia i potrzebne płyny do mycia. Nasze ciuchy zostawiliśmy w szafkach wraz z yukatami, które dostaliśmy od właścicielki ośrodka i po umyciu się wyszliśmy na zewnątrz.
Kiedy otworzyliśmy drzwi uderzyło w nas zimne powietrze, które wywołało gęsią skórkę na naszych ciałach. Zważając na to, że nikogo wokół nie było i nie musieliśmy zachować się poprawnie czym prędzej pobiegliśmy do źródełka i zanurzyliśmy się w nim z wielką przyjemnością.
- Nie powinieneś zanurzać się cały od razu - pouczyłem Bokuto widząc jak ten bez żadnych przygotowań od razu usiadł w wodzie.
- Dlaczego nie? Jest zimno! - stwierdził dramatyzując. Wywróciłem oczami i najpierw powoli oblałem się wodą, by nie zszokować ciała nagłą zmianą temperatury. Postałbym tak jeszcze chwilę gdybym nie poczuł na sobie skanującego mnie wzroku Bokuto. Sposób w jaki na mnie patrzył zawstydził mnie, więc postanowiłem jednak przyśpieszyć proces wchodzenia do wody.
- Przyjemnie, prawda? - zapytał rozciągając ręce na skałach i relaksując się. Wziąłem z niego przykład i postąpiłem podobnie.
- Prawda, cieszę się, że Kuroo nas tu zabrał - wyznałem. - Źródła są relaksujące, a klimat i krajobrazy niesamowite. Trzeba będzie tylko uważać by się nie przeziębić.
- Często chorujesz, Akaashi? - zapytał zmartwiony.
- Nie wydaje mi się. A ty, Bokuto-san? - odbiłem pytanie.
- Jestem zdrów jak ryba! - odparł dumny z tego faktu.
Uśmiechnąłem się po czym zamknąłem oczy i odprężyłem się. Słuchając dźwięków natury, ptaków, plusków wody, szumu wiatru i drzew przez niego poruszanych czułem się spokojniej. Nie dziwiłem się ludziom, że tak ochoczo wybierali się w gorące źródła na wycieczki, było to totalne przeciwieństwo męczącego gwaru miasta. Rozpoczęcie nowego, lepszego roku w takim miejscu było jak marzenie.
♤♤♤♤♤
Kiedy wyszliśmy ze źródeł i przebraliśmy się w yukaty zbliżał się czas obiadu więc postanowiliśmy z Akaashim obudzić Kuroo i Kenmę. Stojąc pod ich drzwiami nie słyszeliśmy żadnych rozmów więc byliśmy pewni, że wciąż śpią. Okularnik już miał pukać jednak ja nie interesowałem się w ich przypadku miłym wejściem gdyż Kuroo niejednokrotnie wpadał do mojego mieszkania bez uprzedzenia i wyrywał mnie ze snu w moje dni wolne.
- Wsta... - przerwałem krzyk w pół słowa na widok, który zastałem. Wszyscy w pokoju wydawaliśmy się równie zaskoczeni, ja i Akaashi widokiem, który zastaliśmy, a moi przyjaciele naszą obecnością.
Tetsuro bowiem zawisał nad Kenmą, który oplótł ręce wokół jego karku i namiętnie go całował. Widok ten wydawał mi się być tak nierealny, że aż musiałem przetrzeć oczy żeby zobaczyć czy wysoka temperatura wody nie wpłynęła źle na mój wzrok. Nic się jednak nie zmieniło poza tym, że twarz Kozume z początku po prostu zaskoczona teraz przybrała wyraz zmieszania i złości. Kopnął on czarnowłosego spychając go z siebie po czym poprawiając odkrywającą jego ramiona yukatę wstał i nie patrząc na nas szybko wyszedł z pokoju.
CZYTASZ
Światło W Ciemności ♡BokuAka♡
FanfictionAkaashi przyzwyczajony do krzywd życia z obojętnością znosi tyranie swojego niegdyś ukochanego partnera. Nagłe pojawienie się nowego pracownika - Bokuto Kotaro wyzwala w nim wolę ucieczki z tego koszmaru. Ale co jeśli pogodny Bokuto również boryka s...