- Prawie wyznałem Akaashiemu co czuję - poinformowałem przyjaciela następnego dnia w czasie przerwy na obiad, gdy po zjedzonym posiłku stwierdziliśmy, że napijemy się kawy.
Kuroo słysząc moje słowa prawie opluł się napojem, który wnioskując po jego syknięciu okazał się być zbyt gorący.
- Co znaczy "prawie wyznałem"? - zapytał zdezorientowany. - Wycofałeś się?
- Zakrył mi usta i zakazał mówić dalej - streściłem, a ten nie mógł powstrzymać parsknięcia, które cisnęło mu się na usta.
- Śmiejesz się z mojego nieszczęścia? Bro, tak nie można - skarciłem go.
- Akaashi ma jaja, żeby Cię tak uciszać w trakcie takiej rozmowy - odparł uśmiechając się.
- Jak dla mnie po prostu boi się usłyszeć te słowa - zauważyłem ponuro. - Coś naprawdę musiało się stać w jego życiu.
- Nawet jeśli to i tak będziesz próbował wyrwać?
- Z tym "wyrywaniem" brzmisz jakbym próbował zaciągnąć do łóżka jakąś laskę z baru - zauważyłem zniesmaczony. - Myślę o nim poważnie, Kuroo.
- Mój błąd - podniósł teatralnie ręce. - Próbujesz go w sobie rozkochać, tak lepiej?
- Lepiej - potwierdziłem upijając kilka łyków gorzkiego napoju. Po chwili zastanowienia dodałem do niego więcej cukru.
Tak jak myślałem biurowa kawa to nie jest mój ulubiony napój. Prawdę mówiąc przed pracą tu niekoniecznie ciągnęło mnie do picia takich napojów, a mimo tego nie brakowało mi energii. Kiedyś jednak trzeba było spróbować ten pierwszy raz.
- A właśnie, mówiłeś, że ja też mam Ci w czymś pomóc, a siedzisz cicho. O co Ci chodziło? - zapytałem przypominając sobie o jego słowach.
- Ah, to... Zapomnij - odparł machając lekceważąco ręką i podał mi kolejną saszetkę z cukrem.
- Ukrywasz coś przede mną, Kuroo?
- A żeby to jedną rzecz - odpowiedział przez co chciałem mu nadepnąć na stopę pod stołem, on jednak szybko odsunął swoją i wybuchł śmiechem. - Żartuje, żartuje. To nic takiego. Serio, zapomnij.
- Skoro tak twierdzisz, nie przychodź do mnie później z płaczem.
- Vice versa.
*****
- Co to? - Akaashi spojrzał na mnie odrywając wzrok od komputera. Jego pytanie odnosiło się do ulotki, którą położyłem na jego biurku.
- Jutro otwiera się nowa restauracja, ponoć serwują i grillowane mięso i kwiaty rzepaku. Idealnie dla nas! - odparłem z entuzjazmem. - Pójdziesz ze mną na randkę po pracy?
- Bokuto-san - Keiji syknął i pokazał mi bym był ciszej mówiąc takie rzeczy w otoczeniu współpracowników. Jego uszy znowu zaczerwieniły się znowi w ten uroczy sposób.
- Pójdziesz? - ponowiłem pytanie, a ten po krótkim przeskanowaniu mnie wzrokiem pokiwał głową.
- To zwykłe spotkanie, nie randka - nakreślił.
- Jeśli lubisz bardziej takie określenie to okej, ja wolę "randka" - odparłem z uśmiechem.
- Bokuto, nierobie! Wracaj do pracy! - krzyk Ukaia przerwał moją próbę flirtu. Czarnowłosy zaśmiał się pod nosem i z powrotem wrócił do gapienia się w ekran, ja też musiałem wrócić do pracy.
*****
Umówiłem się z Akaashim, że o czasie, w którym zazwyczaj kończymy pracę spotkamy się przed wyjściem z budynku i razem udamy się do restauracji. W dzisiejszy dzień nic jednak nie szło po mojej myśli.
CZYTASZ
Światło W Ciemności ♡BokuAka♡
FanfictionAkaashi przyzwyczajony do krzywd życia z obojętnością znosi tyranie swojego niegdyś ukochanego partnera. Nagłe pojawienie się nowego pracownika - Bokuto Kotaro wyzwala w nim wolę ucieczki z tego koszmaru. Ale co jeśli pogodny Bokuto również boryka s...