10. Przyjaciel

320 26 81
                                    

- Na pewno czujesz się już dobrze? - zapytał Kenma przekręcając klucz w drzwiach. 

Mężczyzna mieszkał najbliżej, a więc przyjaciele ubłagali go by pozwolił mi przenocować, gdyż bali się, że w drodze do mojego mieszkania może mi się coś stać. W końcu nikt oprócz mnie nie widział dlaczego miałem atak, nikt oprócz Bokuto, który częściowo był za to odpowiedzialny. On jednak również nie znał prawdziwego powodu i niepotrzebnie się obwiniał. A to przecież ze mną było coś nie tak, nie z nim.

- Wszystko jest okej, mogłem wrócić do siebie, a nie Cię kłopotać - stwierdziłem pocierając kark w zakłopotaniu. - Dziękuje, że pozwoliłeś mi zostać.

- Tak czy siak upierdliwcy nie daliby mi spokoju gdybym się nie zgodził - westchnął i zapalił światło. - Nie przestrasz się, nie mam zbyt czysto.

Jego ostrzeżenie faktycznie było na miejscu gdyż po zapaleniu światła moim oczom ukazała się mała kawalerka, w której najwidoczniej nie sprzątano już od dłuższego czasu. Puste kubki, opakowania po przekąskach czy po gotowych daniach walały się po wszystkich meblach pokazując jak małą wagę do uporządkowanego trybu życia przywiązywał Kozume. Widać było, że sprzątanie nie było mu po drodze z jego trybem życia. Chociaż, gdyby tu posprzątać mieszkanie okazałoby się całkiem ładnie urządzone. Największe wrażenie  robiło dobrze wyposażone w nowoczesny sprzęt komputerowy biurko i wielki telewizor z podłączoną do niego konsolą. Z pewnością kosztowało to fortunę, ale niezbyt się na tym znałem.

W oczy rzuciła mi się jeszcze masa zdjęć, o wiele większa ilość niż spodziewałbym się po współpracowniku, który nie specjalnie okazuje jakiekolwiek uczucia poza zmęczeniem i obojętnością. W ramki oprawione były fotografie przedstawiające głównie samego Kenmę w towarzystwie Kuroo. Najstarsze wydawało się to, na którym mieli na oko siedem lat. Przedstawiało parę dzieciaków siedzącą na łóżku, jeden z nich uśmiechał się od ucha do ucha obejmując deugiego ramieniem, podczas gdy tamten nawet nie patrzył w obiektyw, a w telewizory jak wnioskowałem z trzymanego w jego rękach pada.

- Faktycznie znacie się od dziecka - odparłem, gdyż dopiero teraz naprawdę to do mnie doszło. Te dwie zupełnie różne osoby wychowywały się razem. A mówią, że środowisko kształtuje ludzi...

- Kuro ciągle przynosi jakieś nowe zdjęcia jak przychodzi sprzątać - oznajmił, a ja spojrzałem na niego zdziwiony jego słowami wypowiadanymi jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie.

- Syn prezesa sprząta Ci w domu? 

- Tak wyszło - wzruszył ramionami. - Traktuje mnie jak dziecko, które nie umie o siebie zadbać. 

Rozejrzałem się wokół i w myśli stwierdziłem, że trochę się z nim zgadzałem. Z pewnością mieszkanie to bardziej przypominało pokój nastolatka, a nie pracującego dorosłego.

- Nie oceniaj mnie. Dobrze się czuje w takim otoczeniu tak długo jak mam dostęp do jakiegokolwiek urządzenia elektronicznego - stwierdził po czym podszedł do mnie i podał mi jakieś rzeczy. - Moje ciuchy mogą być na ciebie za małe, ale mam kilka rzeczy Kuro. Łazienka jest po prawej, możesz się umyć.

- Dzięki - powiedziałem i po zobaczeniu jak ten siada przy biurku i uruchamia komputer wszedłem do łazienki.

Oparłem się o umywalkę i po przemyciu twarzy przyjrzałem się ciuchom, które dostałem. Tak jak myślałem bluzka miała krótki rękawek, czyli tak czy siak musiałem ubrać moją z długim by zasłonić siniaki na rękach. Z westchnieniem zacząłem się rozbierać i byłem już w trakcie zdejmowania koszulki, gdy rozległo się pukanie do drzwi, a chwilę po tym dźwięk ich otwierania.

- Zapomniałem dać ci czysty ręcz... - oczy Kozume rozszerzyły się w czystym przerażeniu, a zdanie urwało w połowie podczas, gdy ja z paniką zaciągnąłem na siebie koszulkę z powrotem w dół. - Przepraszam. 

Światło W Ciemności ♡BokuAka♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz