1.Usychające kwiaty

395 20 1
                                    

Pov. Technoblade

Kolejne popołudnie z rzędu spędzałem nad stawem w lesie z książką w ręce. Chodziłem tu by Oddie mógł się wybiegać w innym miejscu niż te w które zazwyczaj chodziliśmy. Czekałem aż psiak wróci oparty o jedno z drzew i czytając po raz kolejny moją ulubioną książkę. Słysząc wesołe szczekanie zbliżające się w moim kierunku zetknąłem skórzane brzegi ze sobą i zerknąłem na wyraźnie szczęśliwego psa.

- Nabiegałeś się? - zapytałem klękając na jego kolano i głaszcząc zwierzę, w odpowiedzi zamerdał wesoło ogonem - To wracamy, chodź.

Droga do domu minęła w spokoju a Oddie o dziwo nigdzie nie zbiegał z trasy i trzymał się blisko mnie. Gdy weszliśmy do środka dałem mu jeść po czym rozsiadłem się w fotelu ponownie zabierając się za książkę, bo nic innego nie miałem do roboty bo wszystko już dzisiaj zrobiłem co było do zrobienia. Czas podczas czytania książek szybciej mi płynął i pozwalał oderwać się od często zbędnych rozmyślań. Czując, że robi się chłodno rozpaliłem w kominku a zaraz później przygotowałem sobie kolację. Ponownie siedząc na fotelu i jedząc zerknąłem na mojego aktualnie śpiącego psa a następnie na stolik znajdujący się przede mną.
Stał na nim szklany wazonik z bukietem polnych kwiatów który zebrałem całkiem nie dawno. Przypatrywałem się po kolei stokrotką, fioletowym dzwonkom i chabrom, każde z nich usychały mimo iż miały wodę. Przez moją głowę przeszła pewna myśl, na pierwszy rzut oka może i głupia ale miała w sobie drugie dno. Mimo, że kwiaty miały wszystko co im teoretycznie potrzebne i tak usychały. Pierwszym pytaniem jakie sobie zadałem było czy można to przełożyć na prawdziwe życie? Zdecydowanie tak ale wątpiłem aby dotyczyło to mnie. Lecz może się myliłem? W końcu od pewnego czasu zauważałem, że zaczyna mi brakować pewnych rzeczy. Emocji związanych z wygraną w walce czy podekscytowania tuż przed nią, żądzy zemsty czy wymian mrożących krew w żyłach innych zdań. Ale i tak najczęściej wspomniałem wspólne chwile z Wilburem, mimo tego co zrobił nie byłem zadowolony z tego że z pełną świadomością pozwoliłem na jego śmierć. Nie ważne jak chłodny byłem Will był jedyną osobą, której mi naprawdę brakowało. Był dla mnie jak brat a ja.. zrobiłem co zrobiłem.
Tak czy inaczej musiałem się w końcu z tym faktem pogodzić bo minął już prawie rok. Dokończyłem jeść wcześniej przygotowaną kolację i odłożyłem brudne naczynia do zlewu aby jutro je umyć, bo dziś już nie miałem ochoty na to. Zaraz potem poszedłem do siebie do pokoju i do łazienki aby przyszykować się do spania a gdy to zrobiłem usiadłem na łóżku przykrywając się kołdrą. Po chwili miałem książkę w ręce dalej ją czytając. Tak zleciały kolejne 2 godziny mojego wieczoru lecz gdy tylko poczułem się senny postanowiłem iść spać. Zasypianie nie zajęło mi o dziwo długo a sen był długi i przyjemny.

Wrodzy sobie // Technoblade x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz