24. Głupoty

206 23 0
                                    

Pov Technoblade

Dziewczyna spokojnie spała wtulona w mnie. Obejmowałem ją i delikatnie oparłem swoją głowę o jej myśląc nad zaistniałą sytuacją. Doskonale wiedziałem jak postępować z osobą z charakterystyczną blizną aby nie stała się jej jakaś większa krzywda ale obawiałem się, że Y/n może to inaczej przechodzić - dużo gorzej. Odgarnąłem delikatnie włosy dziewczyny i spojrzałem ponownie tego dnia na jej bliznę, tym razem z bliska. Była niewielka ale wciąż lekko zaczerwieniona. Obwiniałem się za to, bo to nie była wina Y/n, tylko moja. To ja zagroziłem Quackitiemu w jej obronie, bo.. właściwie dlaczego to zrobiłem? Nie chciałem aby ktoś ją skrzywdził i chciałem ją chronić. A to się stało właśnie przeze mnie. Postanowiłem postarać się jak najbardziej oraz pilnować aby nie doszło ponownie do takiego lub podobnego incydentu. Musiałem ją nauczyć kontrolować to aby on nie kontrolował nią.

Z rana zjedliśmy wspólnie śniadanie a następnie wyruszyliśmy do domu. Widziałem w domu jak Y/n usilnie próbuje ukryć bliznę pod włosami gdy tylko lekko odwinęły się w drugą stronę. Aktualnie dziewczyna siedziała na trawie przed domem a koło niej biegał Oddie co chwila przynosząc jej patyk, który mu rzucała. Gdy wróciła do domu nie odezwała się słowem tylko stanęła niedaleko mnie opierając się o blat podczas gdy ja robiłem nam obiad.

- Wszystko okej? - zapytałem zerkając na nią.
- Uznajmy - sięgnęła po moja szklankę z wcześniej nalanym sokiem w celu napicia się. Przyzwyczaiłem się już, że zabierała mi rzeczy.
- Widzę, że coś cię trapi - podszedłem powoli do niej i spojrzałem w oczy.
- Nawet jeżeli to dam sobie radę - zagarnęła lekko włosy za ucho lecz gdy zerknąłem na bliznę od razu ją zasłoniła nimi. Gdy je odgarnąłem aby ująć jej twarz w dłonie ona dosyć mocno odtrąciła moje dłonie chyba nie za bardzo wiedząc co chcę zrobić.
- Kurwa Y/n. - odsunąłem się o krok od niej.
- Nie chcę abyś na to patrzył. To nie jest twoja wina, nie chcę abyś się winił myślisz, że ja nie widzę?
- Nie o to mi chodziło - przerwałem jej widząc, że ma zamiar kontynuować lecz i to jej nie powstrzymało. Zaczęło się z niej wręcz wylewać.
- Może i nie chcesz się przyznać, że cię to jakoś bardziej ruszyło ale ja widzę. Inny nie widzą ale ja tak. Mam dość tego, że inni się obwiniają przeze mnie i aż za bardzo się mną przejmują. Nic mi nie będzie, to była moja decyzja i..
- Zamknij się - uniosłem lekko głos nie mając już dalszej ochoty słuchać tego.
- Jeżeli myślisz, że ponownie mnie uciszysz unosząc na mnie głos to powodzenia - burknęła po czym dalej coś mówiła ale nie słuchałem jej. Kątem oka widziałem jej zaciśnięte z nerwów dłonie na blacie, robiła to z taką siłą, że aż pobladły jej knykcie. Podszedłem bliżej niej widząc, że na mnie nie patrzy i delikatnie ją pocałowałem tym samym uciszając.
- Ucisz się i przestań gadać głupoty Y/n - powiedziałem jakby nigdy nic odchodząc dalej robić obiad. Dziewczyna stała tam przez dobrą chwilę bez ruchu bo dopiero po jakiejś minucie usłyszałem kroki kierujące się w głąb domu i zamykanie drzwi mojego pokoju. Uśmiechnąłem się pod nosem zajmując się jedzeniem.

Do wieczora nie wymieniliśmy żadnego konkretnego zdania. Byłem już po wczesnej kolacji i siedziałem na fotelu czytając moją ulubioną książkę, nagle przede mną pojawiła się Y/n owinięta w kołdrę. Nie koc. Kołdrę. Uniosłem wzrok patrząc na nią z lekko uniesionymi brwiami.

- Techno?
- A tobie co? - zaśmiałem się cicho zauważając jej rozczochrane włosy.
- Zimno mi - westchnęła - Idę zrobić herbaty, chcesz?
- Jasne - zamknąłem książkę a gdy dziewczyna udała się do kuchni zabrałem się za rozpalenie w kominku aby choć trochę jej jakoś pomóc.

Fala chłodu co jakiś czas przybywała do niej oczywiście spowodowana niczym innym jak skutkami pobocznymi znamienia i mało co na to pomagało ale warto było próbować. Po kilku minutach gdy w kominku było już rozpalone na dobre Y/n wróciła z herbatą więc usiedliśmy na kanapie, ja z książką a ona z kołdrą a po chwili dołączył do niej Oddie. Już nawet nie miałem siły zwracać mu uwagi aby nie wchodził na mebel. Gdy skończyłem herbatę odstawiłem kubek na stolik i zabrałem się za dalsze czytanie książki. Dziewczyna po odniesieniu obu naczyń wróciła na kanapę i oparła się o moje ramię. Zamknąłem książkę a następnie objąłem ją, psiak ułożył się wygodnie na udach brunetki spoglądając na mnie, uśmiechnąłem się lekko do niego dając u znak, że nie mam nic przeciwko na co wtulił się bardziej w kołdrę którą była przykryta i zamerdał lekko ogonem. Musiał się bardzo przywiązać i przyzwyczaić do Y/n podczas mojej nieobecności. Ja za to postanowiłem ograniczyć swoje zachowania wobec dziewczyny przy innych, nie chciałem aby coś podejrzewali.

- Zmęczona jestem - usłyszałem ciche mruknięcie.
- To się połóż, ja pójdę spać do siebie - odpowiedziałem zabierając ramię z dziewczyny.
- Mhm - mruknęła unosząc głowę gdy wstałem aby spojrzeć na mnie.
- No co? - zapytałem dosyć cicho.

Przysłaniałem jej przyjemne światło bijące od ognia znajdującego się w kominku na co lekko się skrzywiła. Dziewczyna coś powiedziała ale bardzo niezrozumiale więc poprosiłem aby powtórzyła. Z racji, że kolejny raz mamrotała przykucnąłem naprzeciwko niej i czekałem aż powtórzy. Nastała chwila ciszy a ja nie odrywałem wzroku od jej oczu w których odbijały się płomyki. Musiałem przyznać, żółto-pomaranczowe światło dodawało jej uroku.

- Zostaniesz? - szepnęła patrząc na Oddiego i jednocześnie go głaskając po czym spojrzała na mnie - Proszę..
- Jeżeli tego potrzebujesz - wstałem po czym poszedłem przebrać się w piżamę uprzednio informując że zaraz wrócę. Gdy wróciłem dziewczyna leżała zwinięta w kłębek patrząc w ogień.
- O, jesteś - wyprostowała się delikatnie gdy usiadłem obok - Idziemy spać?
- Zmieścimy się na nie rozłożonej kanapie? - uśmiechnąłem się lekko.
- I tak mnie trzymasz w nocy przy sobie to nawet pół łóżka nie zajmiemy - dziewczyna się zaśmiała.
- Nie to nie - prychnąłem udając obrażonego i rozłożyłem kanapę pomimo, że Y/n na niej leżała. Sturlała się bezpiecznie na drugi bok i tam została. Położyłem się przykrywając kocem, byłem odwrócony plecami do dziewczyny.
- No ej - poczułem szturchnięcie na co się uśmiechnąłem pod nosem ale nie ruszyłem się - Techno.
- Coś się stało? - zapytałem jakby nigdy nic.
- Możesz?
- Ale co? - mruknąłem a po chwili poczułem mocne pociągnięcie przez które odwróciłem się na plecy a potem na drugi bok przodem do Y/n.
- Żartowałam z tym, przytul mnie - spojrzała mi w oczy.
- Maruda - objąłem ją a ona podzieliła się ze mną kołdrą.
- I tak mnie lubisz - zaśmiała się wtulając we mnie. Nastała znów chwila ciszy przerywana cichym oddychaniem dziewczyny, zasnęła.
- Oj gdybyś tylko wiedziała.. - szepnąłem całując ją w czubek głowy - Dobranoc Y/n.

Wrodzy sobie // Technoblade x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz