27. Ranboo, Tubbo, Michael

187 21 0
                                    

Pov Y/n

Technoblade z rana nie mówił za wiele. Nie dopytywałam też gdzie jedziemy bo mogłoby go to tylko zdenerwować, widziałam że był  lekko zestresowany. Podróż była dosyć długa ale Carl był zadowolony dłuższa przejażdżką a Oddie większość trasy spędził na moich kolanach bo nie chcieliśmy by się przemęczył ciągłym biegiem. Może i psiak należał do wytrwałych ale na pewno nie na aż taką trasę. Późnym popołudniem dojechaliśmy przed niewielki drewniany domek. Po zejściu z konia poprawiłam swoją pelerynę, bo zrobiło mi się lekko chłodno. Różowowłosy puścił konia wolno wiedząc, że zna terem. Tak samo jak Oddie, ale ten o dziwo ponownie wolał trzymać się koło mnie. Z domu wyszedł dosyć wysoki chłopak. Był dosyć charakterystyczny w swoim wyglądzie, jego twarz była biało-czarna, tak samo jak i włosy. Oczy miał czerwono-zielone a gdy się uśmiechnął mogłam dostrzec małe kły. Zza niego wyglądnął na nas przyjaźnie uśmiechnięty brunet z rogami które wystawały spod jego bujnej grzywki, która niemal przysłaniała jego niebieskie oczy.

- Technoblade! - odezwał się ten wyższy idąc w naszą stronę a zaraz po nim ruszył jego towarzysz.
- Ranboo! Tubbo! Dawno się nie widzieliśmy - różowowłosy szczerze się uśmiechnął.
- Racja - brunet podrapał się po karku a ja poczułam jak coś przytula mi się do nogi. Gdy spojrzałam w dół dostrzegłam małego zombie piglina ubranego w przeuroczy żółty sweterek.
- Michael - wyższy zwrócił małemu uwagę a ten natychmiast się odsunął i spojrzał na mnie z dołu.
- Przeplasam - powiedział zawstydzony.
- Nic się nie stało maluchu - uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił marszcząc nos a następnie stanął między jeszcze mi nieznajomymi.
- Nic się nie zmienił.. - mruknął Techno zerkając na niego - To jest Y/n, powinniście ją pamiętać.
- Ta Y/n? - niebieskooki spojrzał na mnie lekko zdziwiony - O mój.. nie poznałem cię, wybacz.
- Spokojnie - zaśmiałam się - Tubbo, Ranboo, Michael.. tak? - wskazałam poklei na chłopaków a oni pokiwali głowami.
- Od kiedy wy..? Czekaj, co? - wysoki spojrzał na mnie na chłopaka i znów na mnie.
- Wytłumaczę ci wszystko. Możemy wejść bo trochę chłodno? - zapytał brązowooki zerkając na mnie upewniając się czy wszystko okej.

Dom nie był wielki ale zdecydowanie przytulnie urządzony. Po wypiciu herbaty, która dobrze mi zrobiła miałam okazję się trochę po nim rozejrzeć, ponieważ Michael co chwila odciągał mnie od stołu chcąc się bawić. Przez pewien czas nawet siedział u mnie na kolanach jeżdżąc drewnianym autkiem po stole lecz gdy Tubbo powiedział, żeby poszedł pobawić się do osobnego pokoju bo "dorośli są porozmawiać" mały nie wiedząc czemu wręcz uprosił Technoblade abym mogła iść z nim mimo iż to była moja decyzja. Fakt nie miałam serca mu odmówić, więc poszliśmy do jego pokoju. 

Pov Technoblade

Podczas gdy Y/n poszła z Michaelem do jego pokoju pobawić się rozmawiałem z chłopakami o tym jak doszło do tego, że trzymamy się z dziewczyną razem. Sam dowiedziałem się wielu istotnych rzeczy o DreamieXD ale i tak wiedziałem, że Ranboo musi porozmawiać z brunetką, ponieważ on jedyny będzie umiał jej to wytłumaczyć.

- Robi się późno, pójdę zobaczyć co u nich i przy okazji przygotuję Michaela do snu - powiedział brunet chcąc wstać ale ja zrobiłem to pierwszy.
- Ja pójdę. Dość długo tam byli więc pewnie jest bałagan. Powiem, że za 10 minut przyjdziesz i ma być porządek - zaśmiałem się cicho a niebieskooki skinął głową zabierając się za dopijanie swojej już drugiej herbaty.

Udałem się do pokoju małego a następnie uchyliłem powoli drzwi zaglądając do środka. Y/n siedziała uśmiechnięta biegając małym ludzikiem po dywanie coś mówiąc. Michael po chwili wybuchł śmiechem przez co zburzył świeżo zbudowaną wieże z klocków. Oparłem się o framugę patrząc na nich z lekkim uśmiechem czekając aż się zorientują, że tam stoję.

- Wujek Technooo, chodź się bawić z nami! - zawołał machając do mnie drewnianym klockiem.
- Niestety nie dzisiaj mały, Tubbo za jakieś 10 minut przyjdzie cię przygotować do spania i musicie zrobić porządek.
- To nam poomóż, ploszeee - widziałem jak Y/n cicho śmieje się pod nosem patrząc na mnie.
- Myśle, że ty i Y/n świetnie sobie poradzicie we dwójkę - odparłem wycofując się powoli z pokoju.
- Ciocia Y/n jak juź! Poradzimy sobie bez cjebie - fuknął odwracając się do dziewczyny - Prawda?
- Prawda mały - poczochrała go po głowie zerkając na mnie ostatni raz nim zniknąłem za drzwiami.

Wróciłem do salonu poinformować chłopaków o zaistniałej sytuacji na co ci wybuchli śmiechem mówiąc, że to typowe dla niego , w końcu dawno u nich  nikogo nie było. Po kilkunastu minutach Tubbo ostatecznie udał się do pokoju dziecka ale wrócił sam w ciągu zaledwie dwóch minut. Gdy zapytałem gdzie Y/n stwierdził, że niedługo przyjdzie bo czyta młodemu bajkę. Podobno sama go przygotowała do snu i za prośbą dziecka czytała mu. Prychnąłem pod nosem nie chcąc zbytnio w to wierzyć więc pozwoliłem sobie udać się ponownie do pokoju. Gdy tylko znalazłem się w środku zobaczyłem Y/n faktycznie czytającą książkę Michaelowi który leżał wtulony w nią. Widać było, że uważnie jej słucha bo zerkał na ilustracje na papierze a następnie na dziewczynę.

- Aż pewnej nocy, gdy nad królestwem szalała straszliwa burza.. - brunetka spojrzała na mnie gdy usiadłem na fotelu znajdującym się niedaleko łóżeczka - Coś się stało?
- Nie, spokojnie czytaj dalej - uśmiechnąłem się delikatnie patrząc na nich.

Chłopczyk był tak zaciekawiony książką, że nawet na mnie nie spojrzał. Y/n kontynuowała czytanie bajki a z racji iż Michael jeszcze nie zasnął zaczęła czytać kolejną. Gdy skończyła chłopczyk już dobrze usnął więc powoli osunęła go od siebie i przykryła. Po chwili wsłuchiwanie się w szelesty poczułem jak dostaję delikatnie czymś twardym w głowę. Otworzyłem oczy i dostrzegłem brunetkę stojącą obok fotela z triumfalnym uśmiechem.

- Nie śpij - zaśmiała się cicho odkładając książkę na półkę. W moment znalazłem się tuż za nią więc gdy się odwróciła wpadła prawie na mój tors.
- Nie spałem, po prostu dobrze się ciebie słucha wiesz? - nachyliłem się delikatnie nad jej ucho - Mi też byś mogła kiedyś poczytać.
- Bajkę? - zaśmiała się cicho.
- Wolę romanse - spojrzałem jej w oczy i uśmiechnąłem się a następnie wyszedłem po cichu z pokoju. Dopiero po kilku minutach dziewczyna wróciła do salonu.
- Y/n wszystko dobrze? Jesteś dosyć czerwona na polikach.. - odezwał się Tubbo patrząc na nią lekko zaniepokojony.
- Tak tylko.. muszę się przewietrzyć - odparła nawet nie siadając do stołu. Założyła pelerynę oraz czarny szal który wzięła ze sobą a następnie wyszła cicho przepraszając.
- Powinieneś za nią iść - mruknął po dłuższej chwili Ranboo.
- Wiesz co.. masz rację - odparłem idąc się ubrać. Właściwie narzuciłem na siebie tylko pelerynę i szybko wyszedłem. Może dziewczyna chciała pobyć sama ale lepsze było chodzenie nie rozmawiając niż ryzykowanie, że coś jej się stanie.

Podążałem dobre kilka metrów za nią, lecz w pewnym momencie znikła mi z pola widzenia skręcając w ścieżkę miedzy drzewami. Gdy w końcu skręciłem w tym samym kierunku dostrzegłem taflę wody jeziora która odbijała świecący dziś w pełni księżyc. Dziewczyna siedziała na kamieniu z podciągniętymi pod brodę kolanami i.. płakała? Czy to była moja wina? Cicho poszedłem w jej kierunku a następnie usiadłem obok. Y/n otarła szybko łzy pociągając nosem i wpatrywała się w wodę przed nami nic nie mówiąc.

- Po co za mną przyszedłeś? - zapytała po kilkuminutowej ciszy.
- Nie chciałem cię zostawiać samej.. uznałem, że chociaż tyle mogę zrobić jeżeli nie chcesz rozmawiać - odparłem zerkając na jej profil. Włosy opadały jej lekkimi falami na twarz a pojedyncze pasma bujały się na wietrze.
- Jak zwykle zakładasz z góry..
- Co?
- No, że nie chcę rozmawiać - wzruszyła ramionami - Zapytałeś chociaż?
- Skoro wyszłaś z domu to pomyślałem, że nie chcesz o tym gadać.. wiesz.
- Chciałam po prostu pobyć sam na sam - spojrzała na mnie a nasze oczy się spotkały - Nie chciałam rozmawiać przy wszystkich.
- Rozumiem - uśmiechnąłem się pod nosem odwracając ponownie wzrok ku jezioru.
- Boję się co będzie dalej.. i co będzie jak nagle ludzie postanowią mnie zostawić. To o czym mówił Ranboo - wytłumaczyła cicho opierając głowę o ramię - Co jeżeli ty się postanowisz ode mnie odwrócić?
- Ja? Nie zostawię cię na lodzie Y/n. Zrobiłem to już jednej osobie i uwierz żałuję mimo, że ta osoba nie ma mi tego za złe. Nie zostawię cię, a na pewno nie z byle jakiego powodu - objąłem ją delikatnie a ona wtuliła się w mój tors.
- Trzymam cię za słowo Alex - szepnęła. Myślałem, że gdy powiedziałem jej, że Techno jest tylko ksywką była na tyle zaspana że nie będzie tego pamiętać. A jednak.
- Wracamy? Chłopacy pewnie się martwią - odezwałem się po kolejnych minutach ciszy na co dziewczyna skinęła głową. Oboje udaliśmy się z powrotem do domu znajomych.

Wrodzy sobie // Technoblade x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz