Pov Y/n
Obudziłam się z bólem w okolicach szyi. Może sobie coś naciągnęłam podczas snu. Było mi okropnie zimno. Zaraz po wstaniu z łóżka opatuliłam się ciepłym kocem i podreptałam do łazienki wziąć prysznic. Po szybkiej kąpieli owinęłam się w ręcznik i wzięłam szczotkę aby rozczesać mokre włosy. Spojrzałam w lustro a zaraz po tym ujrzałam opuchliznę na szyi, miejsce było wyraźnie zaczerwienione i wyglądało prawie jak lekka malinka. Gdy się przyjrzałam zobaczyłam delikatny blady ślad na skórze w kształcie uśmiechniętej buźki. Próbowałam sobie przypomnieć wczorajszą noc lecz oprócz tego, że się przebudziłam nie pamiętam nic. Nie wiedziałam czy coś robiłam czy zasnęłam chwilkę po obudzeniu się. Zamyślona ubrałam się, poszłam dać jedzenie zwierzętom a następnie sama zjadłam.
Popołudniem gdy szykowałam obiad usłyszałam otwieranie drzwi a następnie kroki. Odłożyłam to co robiłam i udałam się w stronę drzwi. Poczułam jak każdy mój mięsień się napina gdy tylko wyszłam zza rogu. Stanęłam wpatrując się w różowowłosego, który ściągał buty. Nie za bardzo wiedziałam co zrobić, poczułam łzy zachodzące do oczu ale szybko się ich wyzbyłam mrugając.- Wróciłeś.. - szepnęłam.
- Jak widać - mruknął podnosząc się a następnie spojrzał na mnie.
- Nie masz pojęcia jak się cieszę - powiedziałam nie odrywając wzroku od niego.
- Ja też się cieszę, że jestem w domu - odparł wymijając mnie i skierował się w stronę kuchni.
- Jesteś zły? - zapytałam stając po chwili w progu pomieszczenia obserwując go.
- O co?
- O to, że się wmieszaliśmy mimo, że wyraźnie podkreśliłeś, że tego nie chcesz..
- Wy? Jacy wy? To Phil starał się cokolwiek pomóc abym wyszedł. Wiesz, myślałem, że chodź trochę ci zależy i jednak olejesz to co napisałem i coś zaczniesz działać. Wyraźnie się myliłem bo siedziałem tam pieprzone półtora miesiąca i nikt się nie odzywał. Nawet nie przyszłaś mnie odwiedzić aby chociaż się dowiedzieć czy w ogóle żyję - widziałam, że był zdenerwowany.. z resztą to było mało powiedziane. Nie musiał nawet unosić głosu.
- Ale.. - chciałam powiedzieć mu jak było ale głos mi się załamał. Nie byłam w stanie nic powiedzieć przez gulę w gardle. Myślałam, że gdy wróci będzie lepiej między nami.
- Masz coś na swoje wytłumaczenie chociaż? - zapytał z pogardą. Zacisnęłam szczękę patrząc na niego z żalem i złością jednocześnie. Czując nadchodzące łzy odwróciłam się a następnie poszłam ubrać buty i bez słowa wyszłam z domu. Pieprzony egoista.Postanowiłam udać się do zamku rodziców, może nie było to najrozsądniejszą decyzją ale wolałam to niż siedzenie z wielce obrażonym Techno w domu. Tam chociaż będę miała spokój. Gdy byłam już na w miarę otwartym terenie rozłożyłam skrzydła i poleciałam w znanym mi już dobrze kierunku. Znamię znajdujące się na mojej szyi nadal mi dokuczało a ja nadal nie pamiętałam od czego ono było.
Gdy dotarłam do wybranego miejsca weszłam do budynku oraz przywitałam się z mieszkańcami. Kristin wypytywała skąd ta nagła wizyta ale zbyłam ją krótkim "posprzeczałam się lekko z Techno a poza tym chciałam u was trochę pobyć" a następnie poszłam do siebie. Rodzice na zmianę bywali u mnie kilka razy aby porozmawiać ale nie mówiłam im o co dokładnie poszło mi z różowowłosym. Widziałam, że ich to martwiło. A tym bardziej Phila, być może słyszał jak płakałam ponieważ słyszałam jakieś kroki koło mojego pokoju wcześniej. Wieczorem leżałam na boku owinięta po szyję w kołdrze i patrzyłam na jedną z półek z książkami. Zastanawiałam się co zrobiłam nie tak.- Proszę - powiedziałam lekko głośniej słysząc pukanie do drzwi. Osoba, która pukała weszła do pokoju zamykając za sobą drzwi. Okrążyła łóżko powolnym i cichym krokiem ze względu, że leżałam plecami do drzwi.
- Jak się czujesz? - Phil przykucnął obok mojego łóżka.
- Jest okej - zerknęłam na niego. Na jego twarzy malowała się troska, aż było mi przykro że stawiam go w takiej sytuacji i niewiedzy.
- Pamiętaj, że jakby coś było nie tak to możesz przyjść do mnie i do Kristin - blondyn położył dłoń na mojej głowie i zaczął gładzic delikatnie kciukiem moje włosy - Martwimy się o ciebie.
- Wiem, przepraszam - szepnęłam spuszczając wzrok.
- Nie masz za co - widziałam kątem oka jak delikatnie się uśmiecha. Mężczyzna delikatnie nachylił się nade mną abym mogła go przytulić co również sam zrobił - Dobrej nocy Y/n, wyśpij się.
- Wzajemnie tato - uśmiechnęłam się delikatnie widząc lekko zdziwione spojrzenie brązowookiego. Pocałował mnie delikatnie w czoło a następnie cicho wyszedł gasząc za sobą światło i zamykając drzwi. Wiedziałam, że mężczyzna wewnętrznie na pewno był z siebie dumny że po tylu latach udało mu się odzyskać córkę i przede wszystkim jej sympatię. Cieszyłam się, że mam takich rodziców.
CZYTASZ
Wrodzy sobie // Technoblade x Reader
FanficŻycie Technoblade po jego ucieczce zaraz po wojnie toczy się spokojnie w górach, na odludziu oraz wśród książek i po czasie męczących chłopaka rozmyślań które ostatecznie powodują ogromną zmianę jego codzienności w coś o czego nigdy by się nie spodz...