Pov Y/n
Przy obiedzie poruszyliśmy naprawdę wiele tematów. Dało mi to do zrozumienia, że ucieczka z domu w wieku niespełna 10 lat nie była dobrym pomysłem i aktualnie miałam wszystko czego mi do tej pory brakowało. Przynajmniej tak mi się wydawało. Rodzice pozwolili mi się zwracać do nich po imionach bo nie było mi narazie zbyt komfortowo mówić do nich "mamo" i "tato". Całkowicie to rozumieli i cieszył mnie ten fakt.
Po skończonym posiłku Kristin zaprowadziła mnie do pokoju który miał aktualnie należeć do mnie, przypominał ten należący do Techno lecz to nie było to samo. Usiadłam na łóżku rozglądając się po pomieszczeniu i zatrzymałam swój wzrok na kobiecie w czarno-fioletowej sukni do ziemi.- Jakbyś czegoś potrzebowała jestem na dole - uśmiechnęła się.
- Kristin? - zawołałam ją gdy już miała wychodzić.
- Tak? - przymknęła drzwi spowrotem i oparła się o framugę.
- Jaki jest Techno? - zapytałam, widząc jej zmianę na twarzy kontynuowałam - Pytam bo Phil powiedział że nie lubi jak mu się schlebia i że jest trochę nie wychowany więc zastanawia mnie jak to wygląda z waszej perspektywy. Chciałabym żebyś była szczera.
- Techno jest dosyć.. zamknięty w sobie. Nie pokazuje, że coś jest nie tak, bywa oschły i oziębły nie zwracając uwagi na to co może poczuć druga osoba. Nigdy nie wystawia ręki pierwszy wobec innych. Phil mógł ci powiedzieć, że jest niewychowany bo nie ma w zwyczaju dziękować gdy ktoś mu pomoże czy przepraszać za coś a tym bardziej prosić o druga szansę lub wybaczenie. Poprostu odchodzi bez słowa. Mimo tego i tak go lubimy, jest dla Phila jak najlepszy przyjaciel.
- Dziękuję - posłałam jej delikatny uśmiech który odwzajemniła a następnie wyszła.
Spędziłam dobrą godzinę chodząc po pokoju, przeszukując szafki i przestawiając przedmioty tak aby mi odpowiadało w wyglądzie lecz wciąż cały czas mi coś nie pasowało. W końcu zirytowana zeszłam na dół poszukać Technoblade aby z nim pogadać. Wbrew pozorom nie przepadaliśmy za sobą ale wolałam rozmowę z nim niż siedzenie samej.- Widziałeś może gdzieś Techno? - zapytałam stając w progu jednego z pomieszczeń dostrzegając tam siedzącego blondyna czytającego jakieś papiery.
- Wyszedł jakieś - zerknął na zegarek - dziesięć minut temu. Powiedział że wraca do domu.
- Dzięki! - ruszyłam szybkim krokiem w kierunku wyjścia z zamku.Nawet się nie pożegnał. Dupek jeden. Szłam przez podwórze przed zamkiem szukając "stajni" w której chłopak zostawiał Carla. Chciałam biec lecz skrzydła jeszcze zbyt bardzo mi ciążyły. Właśnie.. skrzydła. Upewniając się, że nikt nie stoi w pobliżu mnie rozłożyłam je. Phil wspominał, że powinnam poćwiczyć z nim ale przecież to nie mogło być takie trudne, prawda? Skupiłam się na nich a po chwili uniosłam się nad ziemią. Czując się na siłach wyleciałam zza terenu zamku szukając na dróżce konia o ciemnej maści i chłopaka w białej koszuli. Po chwili ich dostrzegłam i zaczęłam lecieć w ich stronę. nie minęło kilka minut a byłam tuz obok, ostrożnie wylądowałam. Lądując zatrzepotałam skrzydłami na tyle głośno, że Techno słysząc ten dźwięk zatrzymał się i odwrócił na koniu.
- Miałaś się oszczędzać Y/n. Co ty tu robisz? - zapytał dość pretensjonalnie.
- Dobrze się czuję i zmień ton bo nawet się nie raczyłeś pożegnać ani poinformować że już jedziesz - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Mówiłem, że jadę po obiedzie - powiedział nie spuszczając wzroku z mojej twarzy.
- Obiad był ponad dwie godziny temu.
- Rozmawiałem z Philem jeszcze - oznajmił.
- I pozwolił ci jechać o tej porze? - uniosłam brew podchodząc bliżej.
- Powiedziałem mu że dotrę zanim się ściemni.
- Gówno prawda - mruknęłam głaszcząc Carla po pysku a następnie złapałam za jego wodze i zaczęłam prowadzić z powrotem w stronę zamku. Koń mnie lubił więc bez oporu poszedł za mną.
- Co ty robisz? - Techno uniósł głos.
- Ratuje ci tyłek przed pożarciem przez wilki i inne dzikie zwierzęta - odparłam niewzruszona tym że wiedziałam, że chłopak się zaraz wścieknie - Zostaniesz na tą noc w zamku.
- Nie - chłopak zeskoczył z konia.
- No to wracasz sam, tracisz na tym Carla, bo on bardzo chętnie ze mną pójdzie, i to że chciałam z tobą jeszcze porozmawiać - powiedziałam idąc dalej. Po dłuższej chwili ciszy z strony chłopaka usłyszałam że podbiega do mnie a następnie idzie tuż obok.
- Niech będzie - burknął pod nosem wiedząc, że jest na przegranej pozycji.
CZYTASZ
Wrodzy sobie // Technoblade x Reader
FanfictionŻycie Technoblade po jego ucieczce zaraz po wojnie toczy się spokojnie w górach, na odludziu oraz wśród książek i po czasie męczących chłopaka rozmyślań które ostatecznie powodują ogromną zmianę jego codzienności w coś o czego nigdy by się nie spodz...