39. Trucizna

116 10 0
                                    

Pov Y/n

Był wieczór, siedziałam w swoim pokoju czytając książkę. Kilka minut wcześniej rozległ się jakiś hałas na dole ale nie zwróciłam na to uwagi, bo było to normą. Przynajmniej tak mi się wydawało. Na podwórku zaczynało zachodzić słońce dzięki któremu ściany przybrały pomarańczowy odcień. Ptaki za wesoło ćwierkały ogłaszając nadchodzącą wiosnę. Słysząc głośne i szybkie kroki na korytarzu zmarszczyłam brwi doczytując stronę do końca. Do pokoju bez pukania wbiegła Kristin. Na jej twarzy malowało się przerażenie.

- Y/n, musisz.. musimy iść - wydyszała.
- Co? - odłożyłam lekturę na szafkę wstając.
- ON tu jest. Na dziedzińcu... Phil.. - zaczęła się jąkać.
- Spokojnie, powoli mów co się dzieje - pogładziłam jej ramię utrzymując kontakt wzrokowy.
- ON tu jest, musimy się ukryć, tak powiedział Phil.. Ty się musisz ukryć. Wysłaliśmy strażników, Technoblade też tam pobiegł - powiedziała na jednym wdechu.
- Nie ma takiej opcji - jak poparzona zebrałam ze sobą pochwę w której był miecz od Techno i niemalże wybiegłam z pokoju.
- Y/n nie możesz tam iść! - usłyszałam krzyk niosący się echem z góry gdy byłam prawie na samym dole.
- Muszę! - odkrzyknęłam zeskakując z kilku ostatnich stopni.

Wybiegłam na zewnątrz szukając tłumu. W oddali ujrzałam unoszącą się nad ziemią postać i kilkunastu ludzi próbujących ją zaatakować. Cały czas biegłam w ich stronę bacznie obserwując sytuację, która z sekundy na sekundę się pogarszała. Coraz więcej osób upadało na ziemię, wśród tych stojących dostrzegłam Nick'a który obserwował to wszystko z boku. Znajdując się w pewnej odległości przystanęłam koło kilku strażników starając się ocenić sytuację. Widząc powiewające na wietrze różowe włosy, które w pewnym momencie zaczęły opadać w kierunku ziemi wiedziałam, że coś jest nie tak. Słysząc uderzenie ciała chłopaka o ziemię cała się spięłam a adrenalina w moim ciele momentalnie wzrosła. Rozkazałam strażnikom aby go zabrali do zamku a sama ruszyłam w stronę zamaskowanej postaci widząc, że zmierza w kierunku mojego ojca. Ktoś przeraźliwie krzyczał. Może to byłam ja? Szum krwi w moich uszach mnie ogłuszał na tyle, że słyszałam głosy jak przez grube ściany.

Pov Philza

Usłyszałem krzyk. Przeraźliwie głośny krzyk. To była Y/n. Zaczęła krzyczeć w momencie gdy ciało Technoblade upadło bezwładnie na ziemię. Dziewczyna zaczęła biec w stronę DreamaXD. Kazałam Kristin jej pilnować, nie chciałem aby znowu cierpiała przez tego stwora. Chciałem krzyknąć aby wróciła do zamku lecz gdy tylko spojrzałem na nią zauważyłem miecz w jej dłoni. Miecz, który kiedyś należał do Technoblade. Wpatrywałem się w nią zastanawiając się co pocznie.

- Nie pozwolę ci skrzywdzić kolejnej ważnej dla mnie osoby - wykrzyczała z ogromną wściekłością w stronę zamaskowanego chłopaka - Rozumiesz?! - z tymi słowami jej skrzydła gwałtownie się wysunęły a następnie popchnęła blondyna w tył.

DreamXD cofnął się o krok do tyłu patrząc na nią z wyższością. Zaczęła go atakować, początkowo wydawało się to bezmyślne lecz po chwili zauważyłem podobieństwo do ruchów różówowłosego. Coraz pewniejszymi ruchami podchodziła do niego machając mieczem. Nagle ponownie pchnęła go lecz na tyle mocno, że uderzył o drzewo a ona korzystając z sytuacji podleciała do niego a następnie przyłożyła ostrze miecza do jego szyi.

- Co? Rzuciłeś na mnie czar ale nie przewidziałeś, że nauczę się go kontrolować? - usłyszałem po chwili ciszy.
- Nikt nigdy wcześniej tego nie dokonał..
- No widzisz. To zapamiętaj ten widok jako swój ostatni - sypiący się neonowy zielony pyłek ze skrzydeł Y/N przybrał barwę krwisto czerwonego. Na pewno nie zwiastowało to nic dobrego.
- Nie możesz mnie zabić.
- Bo? - widziałem jak maska blondyna upada na ziemię a na jego twarzy malował się uśmiech którym próbował zakryć przerażenie w jego oczach. Tym razem nie były zabandażowane.
- Jeżeli ja zginę ten kto zginie, zginie na zawsze - wyszeptał a dziwnie zabarwione oczy dziewczyny rozszerzyły się - Zdziwiona?
- Co masz na myśli?
- Myślisz, że kto przywrócił ciebie do życia? Kto pomógł Wilburowi wrócić do normalnej postaci? Myślisz że po co mi ta książeczka w kieszeni?
- Ty możesz..
- Jeżeli ja zginę śmierć będzie permanentna Y/n. Zastanów się nad swoim następnym ruchem. Jeżeli ja zginę Technoblade też umrze i ja tego dopilnuję - chłopak nie przestawał się uśmiechać, szydził sobie z dziewczyny w najlepsze.
- Nie słuchaj go - odezwałem się.
- Straże, skuć go i zaprowadzić do lochów. Później z nim porozmawiam - odkrzyknęła cały czas trzymając ostrze przy jego szyi, dopiero teraz zauważyłem że jej oczy również przybrały koloru czerwonego - Najpierw oddaj mi co masz a następnie dobrowolnie pójdziesz z nimi, rozumiesz?

Pov Y/n

Gdy chłopak oddał mi wszystko co miał zawinęłam to w jego pelerynę i rzuciłam ojcu. Pędem ruszyłam do zamku znaleźć Technoblade aby upewnić się, że nic mu nie jest. Nie pamiętałam nawet dokładnie momentu w którym wbiegłam do pokoju gościnnego i ujrzałam jego ciało na łóżku.

- Co mu jest? - zapytałam podchodząc do kobiety w białym fartuchu. Kristin obok stała obserwując mnie - Powiedzcie mi co mu jest.
- Ktoś go otruł.. - zaczęła lecz bardzo szybko jej przerwałam.
- Wyjdzie z tego?
- Jego organizm jest dosyć silny więc do jutrzejszego poranka powinien wydobrzeć, na szczęście nie przyjął zbyt dużej dawki.
- Możecie wyjść? Chcę pobyć z nim sama - popatrzyłam na kobiety, obie skinęły głowami a następnie wyszły zamykając za sobą drzwi.

Przystawiłam fotel do łóżka, po czym na nim usiadłam. Zatapiając się w miękkim oparciu wpatrywałam się w śpiącego chłopaka. Był blady, jego włosy były w nieładzie a niektóre z kosmyków opadały na jego twarz. Na nagiej klatce piersiowej znajdywało się kilka zadrapań i siniaków. Nachyliłam się nad jego ciałem aby bardziej go przykryć i zaczęłam delikatnie zgarniać niesforne kosmyki z jego twarzy patrząc na każdy jej szczegół. Całe napięcie i nerwy powoli opuszczały moje ciało. Czując się z lekka zmęczona oparłam głowę o jego zakryty pościelą brzuch.

- Wszystko będzie dobrze, poradziłam sobie z nim - zaczęłam szeptać z gładzić jego dłoń - poddał mi się, siedzi w lochach.. będzie dobrze tylko proszę mnie nie zostawiaj.. Zrobię wszystko aby ten kto ci to zrobił ucierpiał i żeby ten gnój też jak najbardziej cierpiał mimo, że nie mogę go zabić..
- Krzyczałaś. - usłyszałam szepnięcie osłabionego głosu.
- Co..?
- Krzyczałaś, głośno.. Że nie pozwolisz aby skrzywdził kolejną bliską ci osobę..
- Nie pamiętam. Byłam tak naładowana emocjami, że nie pamiętam. Nie mów nic, odpoczywaj, proszę cię - chwyciłam mocniej jego dłoń.

- Przytulisz mnie? - usłyszałam po kilkunastu minutach. Bez zawahania wstałam i nachyliłam się nad łóżkiem aby go objąć, Chłopak niespodziewanie chwycił mnie w talii i pociągnął na siebie.
- Krzywdę sobie zrobisz. Masz odpoczywać.
- Odpoczywam jak jestem przy tobie - szepnął wtulając się w moją szyję a następnie mnie delikatnie w nią pocałował - Dziękuję za wszystko Y/n.

Wrodzy sobie // Technoblade x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz