6. Czarny kruk

245 16 2
                                    

Pov. Technoblade

Nim się zorientowałem ściemniło się, nie podobało mi się to bo to znaczyło że Y/n musi tu zostać na noc. Teoretycznie mogłem ją wyrzucić aby wróciła skąd przybyła bo nie byłem pewnie czy ma jakieś miejsce pobytu ale praktycznie było to bardziej niebezpieczne niż zostawienie jej w tym lesie. Nie żeby mi na niej zależało.
Dziewczyna siedziała w salonie czytając jedną z moich książek, którą nawet nie wiem kiedy wzięła bez mojego zauważenia. Robiąc sobie kolację nałożyłem osobną porcję na drugi talerz po czym zaniosłem go do salonu i postawiłem na stoliku. Zaraz po zaniesieniu swojego jedzenia do swojego pokoju przyniosłem kołdrę oraz poduszkę i rzuciłem na kanapę obok dziewczyny.

- No nie wierzę, czyli jednak ten twardy Techno okazuje trochę serca? - zaśmiała się cicho patrząc na mnie.
- Jutro rano po dziesiątej nie widzę cię już tu - rzuciłem ignorując co powiedziała po czym wróciłem do swojego pokoju.

Siedziałem do późnej nocy właściwie nic szczególnego nie robiąc, bo nawet książki się nie tknąłem. Po kąpieli siedziałem na łóżku rozglądając się po pokoju i analizując cały przebieg relacji z Y/n, której właściwie nie było, lecz coś było na rzeczy skoro to ją Dream przywrócił do życia. Nie mam pojęcia co mnie ruszyło ale wyszedłem z pokoju po czym przeniosłem dziewczynę do swojego pokoju na łóżko a sam położyłem się w salonie. Przez długi czas nie mogłem zasnąć ale ostatecznie się udało.
Rano obudził mnie Oddie, który znikąd postanowił położyć mi się na nogach. Podniosłem się aby usiąść, głaszcząc psa rozglądnąłem się po mieszkaniu. Było po 11 co powinno oznaczać,że nie ma już tu Y/n. Na stoliku obok stał kubek a tuż obok niego leżała mała kartka. Chwyciłem skrawek papieru w dłoń i zacząłem czytać. " Zrobiłam ci herbatę i śniadanie (blat w kuchni) w ramach małych podziękowań. Jednak potrafisz okazać trochę serca :P  ~ Y/n "  w rogu kartki małymi literami było napisane "ps. nie, nie próbuję cie otruć" . Odłożyłem papierek na stolik a następnie poszedłem do stajni aby sprawdzić co u Carla. Ku mojemu zdziwieniu miał nałożone jedzenie i nalaną wodę, jak się okazało u Oddiego było tak samo. Wróciłem do domu gdzie na blacie w kuchni zastałem jajecznicę i tosty.

- Co tu się stało jak ja spałem.. - mruknąłem sam do siebie a w odpowiedzi dostałem ciche szczeknięcie. Oddie merdał wesoło ogonem zerkając na mnie i na talerz co mogło tylko dobrze znaczyć, a z racji iż ufałem swojemu psu wziąłem talerz do salonu aby tam zjeść śniadanie i wypić herbatę.

Po posiłku, który okazał się być dosyć dobry osiodłałem Carla i ruszyłem z nim na przejażdżkę w terenie. Spacerując łąką usłyszałem charakterystyczny trzepot skrzydeł, uniosłem głowę spoglądając w niebo i ujrzałem czarnego jak smoła kruka. Doskonale wiedziałem co to oznacza ale wolałem nie reagować i czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Ku mojemu zdziwieniu nic się nie stało, przynajmniej takiej myśli byłem dopóki nie nastał wieczór.

Siedziałem w fotelu czytając książkę dopóki mój pies nie zaczął mnie ciągnąć za nogawkę u spodni. Chwile później rozległo się pukanie do drzwi, dosyć głośne. Wstałem odganiając psa od siebie i poszedłem otworzyć. W drzwiach stała Y/n, wyglądała na przerażoną. Posłałem jej niepewne spojrzenie.

- Techno proszę cię.. - przerwałem jej słysząc szczekanie i wycie z lasu.
- Wchodź szybko.
- Dziękuję - odparła wchodząc szybko do środka lecz widząc że ubieram pelerynę po czym łapie się za pochwę z mieczem stanęła w miejscu - Gdzie idziesz?
- Na zewnątrz, zostań w środku z Oddim - powiedziałem po czym zamknąłem przed nią drzwi.

Po rozprawieniu się z rozwścieczonymi wilkami oraz wieloma innymi zdziczałymi zwierzętami z lasu wróciłem do domu. Muszę przyznać, że straciłem rachubę czasu i patrząc na zegar zauważyłem, że minęły ponad dwie godziny. Y/n spała na kanapie a wraz z nią Oddie. Przeniosłem dziewczynę do siebie do pokoju i przykryłem kocem pod którym zasnęła. Mój pies chodził krok w krok za mną po czym ponownie położył się obok niej. Wróciłem do salonu zabierając się za dokończenie książki lecz nie mogłem się skupić przez jedno pytanie krążące po mojej głowie:
Może faktycznie Y/n nie była tą złą tylko ja byłem tak nastawiony do niej?
Nie wiedząc kiedy ale przysnąłem na fotelu z tą myślą.

Wrodzy sobie // Technoblade x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz