33. Rozmowa

141 16 0
                                    

Pov Technoblade

Staliśmy w łazience patrząc na siebie w ciszy. Y/n skanowała wzrokiem każdy fragment mojej twarzy oczekując, że może czegoś się dopatrzy. A może już to dostrzegła? Nie miałem pojęcia od czego zacząć tą rozmowę ale musiałem w końcu zabrać głos.

- Co miałaś na myśli mówiąc, że będzie normalnie między nami?
- Że nie będziemy musieli udawać, że ty nie będziesz musiał udawać - zaczęła spokojnie obserwując każdy mój najmniejszy ruch. Może i tego nie wiedziała ale ja wiedziałem, że stara się dobierać słowa i obserwuje moje reakcje aby mnie nie zdenerwować, lecz to czasami nic nie dawało.
- Y/n ja udaje sam przed sobą - spojrzałam gdzieś w bok starać się zebrać myśli.
- Przy mnie jakoś nie udajesz - powiedziała lekko zaciskając szczękę - To o co chodzi? O co ci tak właściwie chodzi?
- Nie rozumiesz.
- To mi wytłumacz - odparła bez zastanowienia - Chce zrozumieć. Słucham.
- Co ja mam ci tłumaczyć? Że wszyscy uważają mnie za zimnego sukinsyna i mordercę? Że boję się, że w końcu wszystko tak mnie dotknie, że obrócę wszystko w proch z czystej złości i nienawiści? Nie panuję nad sobą do cholery, nie radzę sobie sam ze sobą a ty stoisz jak tej walony głaz i trzymasz się mnie. Sama siebie krzywdzisz, ja ciebie krzywdzę a ty dalej swoje. Próbujesz mi pomóc mimo, że oboje wiemy że się nie da.
- Skoro nie jestem w stanie ci pomóc to będę z tobą. Czasami obecność drugiego człowieka jest lepsza niż pomoc - wzruszyła ramionami. Po chwili ciszy chciała mnie objąć, w impulsie chwyciłem jej nadgarstki i przycisnąłem jej ciało do ściany stając nad nią.
- Czego ty nie rozumiesz? Zależy ci przez co głupio zaczyna zależeć i mi, w końcu mi się odmieni i naprawdę cię skrzywdzę. Nie chcę tego, ty też tego nie chcesz. Nie chcę cię dalej ranić ale ty kurwa nic nie rozumiesz. Jesteś tylko małą istotą próbującą zrozumieć walonego mordercę i potwora. Dlaczego ty to w ogóle robisz co? Chcesz naprawić jakieś błędy przeszłości czy w co ty grasz? Zawsze bylismy wrodzy sobie a teraz co? Oplotłaś sobie mnie wokół palca a ja ci się bez większego oporu dałem powieść. Spowodowałaś, że zacząłem coś czuć, że zaczęło mi głupio zależeć, że chciałem cię bronić przed każdym niebezpieczeństwem i byłem gotowy poświęcić się dla ciebie. Co ty do cholery ze mną zrobiłaś?
- Alex. - wycedziła przez zęby wyrwając mnie z słowotoku. Spojrzałem na nią z delikatnie rozchylonymi ustami będąc gotowy dalej mówić lecz łzy w jej oczach mnie zaskoczyły - Zamknij się na chwilę proszę i daj mi dojść do słowa.
- Wybacz - szepnąłem orientując się, że zaciskam palce na jej nadgarstkach. Puściłem je a na jej skórze pozostał dosyć mocno zaczerwieniony ślad. Widząc, że się patrzę schowała dłonie za plecy biorąc głęboki wdech i wydech.
- Powiedz mi jedno.. Chcesz ale się boisz tego co inni pomyślą, bo cię zmieniłam? To o to ci chodzi? - zapytała patrząc mi w oczy, zacisnąłem szczękę podświadomie wiedząc że trafiła w punkt lecz milczałem - Boże jesteś takim idiotą..
- Co? - zmarszczyłem brwi zdezorientowany jej słowami.
- Myślisz, że oni nie widzą? Mimo, że starasz się to ukryć to Phil z Kristin dostrzegli to od razu. Kristin nawet mi mówiła, że zachowujesz się z lekka inaczej gdy jesteśmy razem, nie mówiąc o Philu. Wilbur nadal jest wściekły na ciebie ale widzę jego uśmieszki gdy widzi nas razem bo wie, że jestem szczęśliwa i bezpieczna a ty jesteś lepszą wersją siebie. Czy ty naprawdę chcesz tak o zrezygnować z tego? Gdy zrobiłeś krok na przód? Bo się boisz?
- Krzywdzę cię, Y/n ja naprawdę.. - spuściłem wzrok na podłogę ale szybko powróciłem do jej oczu - Nie chcę abyś cierpiała bardziej niż cierpisz.
- Pomogłeś mi, nauczyłeś mnie wiele, jesteś gdy trzeba, czuję się bezpieczna przy tobie i zależy mi na tym co jest między nami. Czy ma to się udać czy niekoniecznie. Chcę cię mieć przy sobie na co dzień bez zbędnych rozmyślań jak na coś zareagujesz. Jeżeli naprawdę chcesz abym odeszła to powiedz. Odejdę. - mówiąc ostatnie dwa zdania uważnie patrzyła mi w oczy.
- Nie - pokręciłem głową - Nie chcę abyś odchodziła.. Nie wiem jak to zrobiłaś ale jako jedyna zbliżyłaś się na tyle do mnie i boję się co by było gdybyś nagle odeszła. Nie chcę na razie.. nie chcę się dzielić z innymi na razie tym wszystkim. Chcę aby najpierw się ułożyło między nami.
- Tak ciężko było powiedzieć? - uśmiechnęła się delikatnie a ja bez słowa wtuliłem się w nią. Brunetka mocno mnie objęła i ucałowała w bok głowy coś jeszcze mamrocząc do siebie. Tej nocy zasnęła wtulona w mój tors z lekkim uśmiechem na ustach.

Wrodzy sobie // Technoblade x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz