Pov Y/n
Z każdym przeczytanym zdaniem czułam jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Oparłam się o blat trzymając już złożony list miedzy palcami. Patrzyłam w podłogę analizując treść zapisaną przez chłopaka na kartce. Dlaczego mi nie powiedział? Bał się mojej reakcji, ale dlaczego? Znając go miałby gdzieś to co powiem więc nie rozumiałam tego, że napisał o swoich obawach. Pokręciłam głową odkładając list na blat i poszłam nałożyć Oddiemu jedzenia. Nie chciałam ignorować zaistniałej sytuacji ale wiedziałam, że nic nie mogę zrobić. Bynajmniej tak mi się początkowo wydawało.
Dni mijały a cisza w domu co jakiś czas przerywana skomleniem psiaka albo odgłosami z zewnątrz zaczynała mnie coraz bardziej drażnić. Mimo, że starałam się zająć myśli czytaniem albo jeżdżeniem konno czy spacerami nadal czułam w sobie pewien rodzaj pustki. Minął miesiąc nieobecności chłopaka, nawet nie wiedziałam czy w ogóle żyje. Miałam dość siedzenia bezczynnie. Postanowiłam pojechać do Phila, może on coś wiedział lub doradzi mi co robić.
Do zamku przybyłam popołudniem, zabrałam z sobą Oddiego bo nie chciałam zostawiać go samego.- O! Kristin widziałeś gdzieś Phila? - zapytałam widząc kobietę przed zamkiem.
- Jest u znajomego, ale niedługo wraca i zasiadamy do obiadu. Dołączysz się?
- Jasne, zostawię tylko Carla w stajni - odparłam po czym udałam się w kierunku wspomnianego miejsca. Psiak cały czas chodził przy mojej nodze i nie odpuszczał mi na krok.
Gdy weszłam do mniejszej z jadalni w zamku obiad już był podany a przy stole siedzieli Phil i Kristin. Blondyn uśmiechnął się do mnie gdy zasiadłam na przeciwko niego.
- Y/n, powiedz mi co cię tu sprowadza? - zaczęła kobieta a ja zacisnęłam lekko szczękę unosząc wzrok znad talerza. Skrzyżowałam spojrzenia z Philem. On wiedział. Widziałam to po jego oczach.
- Coś o czymś ci nie powiedziałem bo wiem, że byłabyś wściekła - westchnął spuszczając wzrok ze mnie i przenosząc go na jakiś punkt za mną. Gdzieś już słyszałam te słowa..
- Technoblade. To mnie tu sprowadza - powiedziałam nim ciemnowłosa się odezwała - A dokładniej to, że jakiś miesiąc temu Sam zabrał go do więzienia.
- Co? Co się stało?
- Oskarżyli go o próbę zabójstwa Quackitiego - odparł Phil nim zdążyłam ponownie otworzyć usta - Dźgnął go sztyletem w bok.
- Miesiąc.. minął miesiąc i nic mi nie powiedziałeś? - Kristin uniosła lekko głos ale zaraz się uspokoiła - W sumie nie dziwię się, że to akurat jego załatwił. Sukinsyn.
- Nie mówiłem bo Techno sam prosił aby nie robić nic w tym kierunku..
- Nie obchodzi mnie jego opinia. Mam już dość tego wszystkiego. Tej ciszy w domu, tego że nie ma kto mi docinać, tego że jest tak dziwnie pusto w tym zasranym domu. Nie mam ochoty tak dalej żyć. Phil powiedz mi proszę czy jest coś co mogę zrobić? - powiedziałam na jednym wdechu. Miałam już tego serdecznie po dziurki w nosie i czułam się źle z tym wszystkim. Chyba zbyt bardzo przyzwyczaiłam się do jego obecności..
- Y/n ma rację, choćby on miał być na nas wszystkich zły nie można tak tego zostawić.
- Spróbuję coś zrobić ale nic nie obiecuję.. - mężczyzna westchnął a następnie wstał od stołu i udał się do swojego pokoju.Noc spędziłam w zamku a po śniadaniu wróciłam do "siebie". Miałam nadzieję, że Philzie uda się coś zrobić nawet jeżeli wszyscy mieliśmy ponieść tego koszty.
Minęło kilka dni. Obudziłam się w środku nocy przez trzask czegoś na dworze, słyszałam że wiało. Obróciłam się na drugi bok i ujrzałam postać stojącą przy drzwiach, miała kaptur na twarzy więc nie widziałam jej twarzy. Wokół jej głosy były dwie aureole krzyżujące się w X. Zerwałam się do siadu opierając się o zimną ścianę, nie miałam pojęcia czy to było naprawdę czy zwidy od przemęczenia. Zakapturzona postać miała ciężki krok, podeszła do łóżka i spojrzała na mnie. Był to ciemno blondowłosy chłopak, miał zabandażowane oczy oraz lekki uśmiech na twarzy. Patrzyłam na niego w ciszy, zastanawiając się czego chce.
- Nie bój się - odezwał się. Jego głos przyprawił mnie o ciarki, brzmiał jakby miał chrypę ale zarazem wyraźnie go słyszałam.
- Nie no to napewno zwidy.. - mruknęłam sama do siebie. Jak on tu wlazł?
- Zostawiłaś otwarte drzwi na taras.. - powiedział zupełnie jakby czytał mi w myślach. Cholera, Techno by się wściekł, przecież on mi może w każdej chwili zrobić krzywdę - Nie zrobię ci krzywdy.
- Skąd mam mieć pewność? Czytasz mi w myślach?
- Powiedzmy, a co do Technoblade to przyszedłem poniekąd w jego sprawie.
- Co masz na myśli? - zapytałam mając jakaś cząstkę nadziei, że może choć nieznajomy mi pomoże. Wyglądał jakby był w stanie. Zastanawiały mnie te aureolki.
- Mogę ci pomóc, doszły mnie wieści, że chciałabyś aby wrócił prawda? - uśmiechnął się znów. Mimo iż jego oczy były zabandażowane czułam, że patrzy uważnie na mnie.
- Tak, ale poprosiłam mojego..
- Wiem. Pomogę ci jeżeli tak bardzo chcesz ale mam nadzieje że jesteś świadoma tego co zrobił i że zawsze jest coś za coś, a tym bardziej w takich wypadkach.
- Jestem gotowa zrobić wszystko by wrócił.. - szepnęłam.
CZYTASZ
Wrodzy sobie // Technoblade x Reader
FanfictionŻycie Technoblade po jego ucieczce zaraz po wojnie toczy się spokojnie w górach, na odludziu oraz wśród książek i po czasie męczących chłopaka rozmyślań które ostatecznie powodują ogromną zmianę jego codzienności w coś o czego nigdy by się nie spodz...