37. Uważaj co mówisz

123 14 2
                                    

Pov Technoblade

Philza obejrzał Y/n, zszył głębszą ranę od strzały która przebiła skrzydło i opatrzył ją a następnie podał leki. Stwierdziłem, że lepiej będzie jeżeli zostaniemy kilka dni aby dziewczyna była pod obserwacją ojca, który definitywnie znał się bardziej na tym temacie niż ja. Nie chciałem ryzykować zdrowiem Y/n. Na drugi dzień gdy siedzieliśmy przy śniadaniu do jadalni wszedł jeden z mężczyzn pracujących w zamku.

- Przepraszam, że przeszkadzam lecz gość przybył Panie - rzekł stojąc w progu.
- Któż taki? - zapytał blondyn.
- Przedstawił się jako nijaki Nicholas.
- Wpuść go i zaprowadź do salonu, jak skończymy posiłek przyjdę do niego.
- Dobrze, smacznego - odparł a następnie wyszedł. Zerknąłem na dziewczynę, której wyraz twarzy zmienił się słysząc imię gościa, zastanawiałem się o co chodziło.
- Nick? - usłyszałem szepnięcie a dziewczyna po chwili zerwała się od stołu i ruszyła w stronę wyjścia z jadalni. Niemalże wybiegła na korytarz. Oczywiste było to, że poszedłem za nią uprzednio przepraszając wszystkich przy stole.

Brunetka przebiegła pół korytarza za dwójką mężczyzn by następnie zaczepić tego z białą opaską na głowie. Gdy odwrócił się dostrzegłem, że był to jeden z trójki chłopaków którzy zaatakowali ją w mieście. Z jego twarzy nie byłem w stanie wiele wyczytać ale szepnął coś do dziewczyny a ta następnie wpadła w jego ramiona. Zacisnąłem zęby zastanawiając się co jej do głowy strzeliło aby gonić za chłopakiem przez którego została jej zrobiona krzywda. Myślę jak jakiś hipokryta. Brunet wyczuwając moje spojrzenie uniósł wzrok na mnie uśmiechnięty a następnie objął Y/n i razem udali się do salonu. Czy to miała być prowokacja? Zapewne tak. Niewiele myśląc udałem się za nimi do salonu. Stanąłem opierając się ramieniem o framugę drzwi obserwując sytuację. Brunetka siedziała na fotelu na przeciwko kanapy gdzie znajdował się chłopak i z czegoś się śmiała.

- Co ty sobie w ogóle myślisz co? - wszedłem do pomieszczenia i powolnym krokiem zmierzałem w kierunku chłopaka - Najpierw atakujesz ją z kolegami robiąc jej poważną krzywdę a teraz jakby nigdy nic zjawiasz się tu na pogaduszki?
- Weź ogarnij się trochę - spojrzał na mnie z pogardą.
- Chce wiedzieć w jakim celu tu przyszedłeś i kim do cholery jesteś - podszedłem bliżej kanapy ale Y/n w porę mnie odciągnęła.
- Y/n powiedz coś temu chłopakowi, bo chyba zazdrosny jest.
- Techno daj spokój - szepnęła trzymając mnie mocno za przedramię.
- Uważaj co mówisz Nicholasie - mruknąłem wyrywając się z jej uścisku - Bo w porównaniu do mnie tu jesteś nikim. Żegnam.

Wyszedłem z salonu nie czekając na jakikolwiek odzew. Nie wróciłem do jadalni dokończyć posiłku lecz udałem się do pokoju po książkę z którą następnie poszedłem na spacer aby znaleźć spokojne miejsce do czytania. Ostatecznie znalazłem powalone drzewo nad jeziorem. Usiadłem na pniu a następnie zabrałem się za lekturę. Nim się zorientowałem było już południe, stwierdziłem że przydałoby się wrócić do zamku więc też tak zrobiłem. W drodze do pokoju minąłem rozbawioną brunetkę, chciała mnie chyba zatrzymać lecz szybko zrezygnowała. Do kolacji przesiedziałem sam w pokoju pomijając obiad z racji braku apetytu. Gdy zaczynało się ściemniać usłyszałem pukanie do drzwi.

- Wszytsko dobrze? - zapytał blondyn stojąc w drzwiach i bacznie mnie obserwując.
- Tak, wejdź - otworzyłem szerzej drzwi zapraszając go do środka - Dlaczego pytasz?
- Nagle znikłeś z śniadania, z tego co pytałem straży wyszedłeś i wróciłeś południem ale nie przyszedłeś na obiad - wzruszył ramionami stając przy oknie - Chodzi o Nick'a?
- Co? - zmarszczyłem brwi kręcąc przecząco głową - Nie, proszę cię. Nie mam zamiaru niżać się do jego poziomu.
- To dlaczego tak nagle znikłeś? - umilkł na chwilę a następnie położył rękę na moim ramieniu - Technoblade znam cię trochę i wiem kiedy uciekasz od problemu.
- Nie uciekam, nie będę dyskutować z jakimś palantem, a tym bardziej tłumaczyć Y/n z kim sie powinna zadawać a z kim nie - prychnąłem z rezygnacją - Sama powinna doskonale wiedzieć.
- Poniekąd masz rację.. Nick jest jej dawnym przyjacielem.
- I?
- I nic. Nie wiedział, że to ona gdy do niej strzelał. Nie oceniaj po okładce nerdzie książkowy - zaśmiał się cicho - Mam nadzieję że jutro normalnie porozmawiacie - poklepał mnie po ramieniu a następnie wyszedł życząc mi dobrej nocy.
- Jakbym jeszcze widział w nim konkurecję.. - zaśmiałem się cicho pod nosem a następnie spojrzałem w lustro. A może widziałem?

Pół nocy przewracałem się z boku na bok nie mogąc zasnąć. Nie miałem nawet powodu by nie iść spać. Leżałem wpatrując się w sufit wsłuchując się w głuchą ciszę. Zasnąłem dopiero nad ranem co sprawiło, że przebudziła mnie dopiero osoba wchodząca do mojego pokoju. Nie otwierałem oczu z czystych braku chęci a w dodatku leżałem plecami w kierunku drzwi. Po chwili ciszy osoba wyszła z mojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Kilka minut później ponownie zasnąłem.

Wrodzy sobie // Technoblade x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz