11. Zamek

224 15 2
                                    

Pov Y/n

- Daj mi rękę - powiedział Techno stając przy koniu. Od kilku minut byliśmy na terenie jakiegoś dworku albo czegoś podobnego do mniejszego zamku. Kręciło się tu dość sporo ludzi, a przede wszystkim strażnicy. Nie wyglądali zbyt przyjaźnie.
- Dam radę - mruknęłam zaczynając się powoli zsuwać z grzbietu Carla.
- Nie będę się dwa razy powtarzał - spojrzał na mnie rozdrażniony. Nie chcąc go denerwować podałam mu dłoń za którą złapał i pomógł mi zejść.
- Gdzie idziemy? - zapytałam zerkając na chłopaka, który chwycił konia za wodze i prowadził obok siebie.
- Do stajni odstawić Carla a następnie do zamku - odparł rozglądając się. Bardzo sprawnie poruszał się po miejscu w którym się znajdowaliśmy. Musiał tu wcześniej bywać i znać okolicę jak własną kieszeń. Starałam się iść jak najbliżej różowowłosego zauważając jednoznaczne spojrzenia większości mężczyzn. Jakoś nie odpowiadało mi to miejsce.
- Oo Technoblade, co cię tu sprowadza? - jakiś starszy mężczyzna wyszedł w naszym kierunku a następnie pogłaskał Carla po pysku.
- Sprawy prywatne. Zajął byś się Carlem? Później ci zapłacę - powiedział raczej niezbyt chętny do rozmowy. Słychać było to po jego tonie, najwidoczniej nie przepadał za mężczyzną.
- Wiesz, że po znajomości nie trzeba - uśmiechnął się do niego a następnie spojrzał na mnie - A co to za ślicznotka z tobą?
- Nie powinno cię to zbytnio interesować - odparł spokojnie.
- A mnie właśnie panienka zainteresowała - spojrzał na mnie od góry do dołu co bardzo mi się nie spodobało, skrzywiłam się spuszczając wzrok. Dostrzegłam jak Techno poruszył nerwowo palcami, widziałam to zachowanie już nie raz u niego w każdym razie nie zwiastowało ono nic dobrego.
- Nie gap się tak na nią tylko zajmij się swoją robotą i naucz się nareszcie szacunku do kobiet - rzucił do niego a następnie delikatnie chwycił mój nadgarstek po czym oddaliliśmy się stamtąd szybkim tempem. Gdy byliśmy w bezpiecznej odległości chłopak mnie puścił.

Kilka dobrych minut zajęło nam dojście pod jakiś kamienny budynek i wielkie drewniane drzwi. Różowowłosy wymienił kilka zdań ze strażnikami a oni nas wpuścili do środka. Szłam cały czas obok niego w międzyczasie oglądając rzeczy znajdujące się w ogromnym korytarzu. Wchodząc do kolejnego pomieszczenia poprawiałam pelerynę, gdyż zaczęła mi się zsuwać z ramion. Uniosłam ponownie głowę aby spojrzeć przed siebie. W naszą stronę szedł mężczyzna we wzroście Technoblade. Miał blond włosy, zielone oczy, na swój zielony strój miał zarzuconą cienką czarną pelerynę podobna do mojej, która w zasadzie była Techno.

- Philza, witaj - mój towarzysz skinął głową w zamiarach przywitania się lecz tamten gdy znalazł się bliżej zamknął go w szczelnym uścisku.
- Techno - blondyn uśmiechnął się, usłyszałam ciche westchnięcie a następnie ujrzałam jak brązowooki odwzajemnia uścisk co było dla mnie zaskakujące - Dawno cię nie widziałem, włosy ci urosły i wyrobiłeś sobie trochę mięśni - poklepał go w ramię na co ledwo się powstrzymałam od zaśmiania się.
- Proszę cię, nie teraz czas na takie pogadanki - spojrzał na niego zażenowany.
- Co cię tu sprowadza.. oo a to kto? - mężczyzna dostrzegł mnie i przyjaźnie się uśmiechnął.
- Właśnie to mnie tu sprowadza - wskazał lekkim ruchem dłoni na mnie.
- Nie TO tylko ONA - poprawił go przy okazji szturchając go - Wybacz za niego, nie wychowany z niego gość.
- Przyzwyczaiłam się - zerknęłam na różowowłosego z lekkim uśmiechem.
- Kontynuując.. - rzekł nagle Techno - Chciałem abyś ją obejrzał.
- A co to jakaś rzeźba w muzeum, że trzeba oglądać? - blondyn zaśmiał się.
- Obejrzał jej plecy - odparł twardo a zielonookiemu uśmiech automatycznie zszedł z twarzy i spoważniał.
- Plecy? - dopytał a chłopak skinął głową - Zaprowadź ją proszę do swojego dawnego pokoju, zaraz przyjdę.

Ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku, nie wiedziałam o co chodziło ani gdzie idziemy. Znów robiło mi się lekko słabo ale szłam za chłopakiem ignorując moje samopoczucie. W końcu doszliśmy do dosyć przestronnego pokoju. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, nie było tam dużo do oglądania ale widać było, że ktoś tu wcześniej przebywał. Podobno był to Technoblade.

- Siadaj na łóżku bo zbladłaś znowu - powiedział stając przy oknie a następnie oparł się plecami o parapet rzucając cień na pościel znajdującą się na łóżku.
- Wytłumaczysz mi co tu się dzieje? - zapytałam siadając na materacu, który był wręcz idealny w miękkości. Zdjęłam pelerynę i odłożyłam obok.
- Nie panikuj, zrozumiesz z czasem - odparł a do pokoju wszedł blondyn i jakaś kobieta mojego wzrostu - Mam wyjść?
- Jej pytaj - blondyn zerknął na mnie a ja zaprzeczyłam kręcąc głową, stres przejął nade mną kontrolę i głos uwiązł mi w gardle które i tak już mnie niemiłosiernie piekło.
- Niech będzie, zostanę.

Początkowo kazali mi się położyć na brzuch i również je dotykali jak Techno wczoraj lecz te ręce nie były już gładkie i delikatne w dotyku więc co chwila spinałam się z bólu. Po kilkunastu minutach sprawiania mi bólu zadali mi kilka pytań na temat samopoczucia czy mojego kaszlu o którym wspomniał brązowooki. Pozwolili mi wstać upewniając się, że dobrze się czuję i postawili prawie na środku pokoju , stałam plecami do Techno, czułam jego wzrok na sobie. To wszystko odbywało się jak u jakiegoś lekarza, poprosili mnie o zdjęcie koszuli co z lekką pomocą kobiety która przyszła z Philzą się udało bo miałam lekki problem z guzikami. W końcu to nie była moja koszula więc ciężko mi szło odpinanie guzików. Brązowowłosa dała mi materiał abym mogła się nią zakryć ponieważ musiałam mieć całkowicie nagie plecy. Kobieta uśmiechała się do mnie i rozmawiała ze mną lekko mnie uspakajając za co w głębi duszy jej dziękowałam. Nastąpiła chwila mojej nieuwagi, ponieważ zainteresowałam się rozmową z nią. Nagle poczułam jakiś ciężar na moich plecach przez co moje nogi się lekko ugięły.

Wrodzy sobie // Technoblade x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz