Pov Technoblade
Podczas gdy Y/n rano poszła do siebie się ogarnąć uświadomiłem sobie, że jutro zapewne zjawi się po mnie Sam bo Quackity na pewno mu powiedział gdzie mnie znaleźć. Niezbyt chciałem mówić jej o tym co zaszło między mną a chłopakiem wczoraj. Postanowiłem, że napiszę list i schowam go jutro przed samym przyjściem Sam'a w jakimś w miarę oczywistym miejscu.
- Co czytasz? - zapytała siadając obok mnie na kanapie, Oddie wskoczył na miejsce tuż obok niej.
- The Princess Bride - odparłem po czym zerknąłem na psa - Złaź z kanapy.
- Oj zostaw go - dziewczyna pogłaskała zwierzę - Przecież ten tytuł brzmi jak jakiś romans.
- No bo to jest romans - zmarszczyłem brwi ponownie czytając jeszcze raz ostatnie zdanie.
- Wszystko wszystkim ale, że ty i romanse? - zaśmiała się pod nosem.
- A żebyś wiedziała - mruknąłem wczytując się ponownie w książkę lecz nie na długo, Y/n nachyliła się delikatnie nad moim ramieniem wpatrując się w kartki - Co ty robisz?
- Czytam. Nie widać? - spojrzała na mnie tym samym nawiązując ze mną kontakt wzrokowy.
- Mało książek jest na regale?
- A może ja chce akurat poczytać tą - stuknęła palcem w papier, złapałem ją za rękę i zabrałem z dala od książki.
- Nie rób tak bo zaraz stronę zagniesz i będziesz miała problem - dziewczyna na moje słowa tylko uniosła brew każąc mi tym samym kontynuować - To jedna z moich ulubionych książek.
- Przeczytasz mi chociaż jeden rozdział? - zapytała po kilku minutach. Bez słowa przewróciłem strony na sam początek i zacząłem czytać. Może chociaż dzięki temu uzyskam chwilę spokoju.Ostatecznie pół dnia spędziliśmy na czytaniu. Udało mi się znaleźć książkę która bardzo przypasowała Y/n i siedziała nie odrywając się od niej. Nie spodziewałem się takiego zapału do książek po niej. Wieczorem gdy dziewczyna już spała znalazłem jakąś kartkę oraz pióro. Zapełniłem niemal każdy cal papieru tłumacząc całą sytuację jaka się wydarzyła i miała wydarzyć. Pisałem to w nadziei, że uspokoję ją choć trochę oraz nie targnie się do czegoś co mogłoby nam bardziej zaszkodzić. Podpisałem się na dole kartki, zawinąłem ją i obwiązałem czerwona nitką. Przez kilka minut chodziłem po mieszkaniu szukając odpowiedniego miejsca. Ostatecznie rulonik włożyłem do jednego z kubków stojących na blacie w kuchni. Zawsze ja z niego piję kawę więc nie było szans że Y/n znajdzie kartkę przedwcześnie. Zadbam o to aby ją znalazła. Miałem nawet plan, który dopracowałem kładąc się już ostatecznie spać. To była dziwnie spokojna noc.
Pov Y/n
Wstałam dość późno. Niemalże pół godziny po wstaniu oboje usiedliśmy do śniadania. Musiałam przyznać, Technoblade robił wyśmienita jajecznicę.
- Poszłabyś zobaczyć co u Carla bo coś nieswojo się wczoraj zachowywał? Ja w tym czasie pójdę do łazienki zrobić porządek. Możemy potem wypić kawę do książki - powiedział różowowłosy odkładając talerze do zlewu.
- Jasne - uśmiechnęłam się wstając od stołu. Gdy ubierałam buty Oddie podszedł do tylnych drzwi z zamiarem wyjścia razem ze mną.
- To zostawiam kubki na blacie - usłyszałam wychodząc. Przytaknęłam pod nosem i poszłam do konia. Wchodząc do boksu gdzie znajdował się rumak zauważyłam, że leży zamiast stać.
- Carl? - stanęłam przy zwierzęciu na bezpieczną odległość gdyż ten widząc mnie od razu wstał - Co się stało?Koń nie pewnie na mnie spojrzał tak samo jak Oddie stojący niedaleko mnie. Rozejrzałam się po boksie a następnie chwyciłam za wiadro z wodą i wymieniłam ją na świeżą. Gdy odstawiłam je na swoje miejsce usłyszałam hałas z domu. Udałam się w tamtym kierunku lecz nikogo nie zastałam.
- Techno? Wszystko dobrze? Słyszałam jakiś hałas - zapytałam kierując się w kierunku łazienki, którą następnie otworzyłam, ale chłopaka tam nie było - Techno?
Psiak wskazał mi drzwi wyjściowe i zaczął skomleć. Przez pozostawione uchylone drzwi widziałam różowe włosy chłopaka powiewające na wietrze oraz drugą osobę idącą obok niego. Sam.
- Oddie! Cicho - uciszyłam psa będąc świadoma, że skoro Sam zabrał różowowłosego skutego, jeżeli dobrze wiedziałam, to nic dobrego się nie działo. Ale dlaczego? Głupie by było udać się za nimi więc pogrążona w myślach udałam się do kuchni. Przecież musiał zostawić jakaś informacje, niemożliwe że dał się zabrać tak dowolnie. Właśnie, kubki na blacie.. Zajrzałam do kubka z którego brązowooki zawsze pił kawę, w środku znajdował się rulonik związany czerwona wstążeczką, to mogło oznaczać jedno. Odwiązałam kartkę, rozłożyłam i zaczęłam czytać.Droga Y/n..
Nie wiem jaki czas od zabrania mnie przez Sam'a to znajdziesz ale od razu chciałem uspokoić cię, że to tylko i wyłącznie moja wina i nie ważne co by się nie działo nie ingeruj w to bo może ci to tylko zaszkodzić. Od początku wiedziałem na co się piszę więc zrób chociaż tyle i nie mieszaj się w to.
Po twoim "spotkaniu" z Quackitim zostałem z nim jeszcze na chwile uprzednio cię wysyłając w drogę powrotną do zamku (zapewne teraz sobie pomyślisz "skoro on się mógł wtrącić w moje sprawy to ja mogę w jego" ale przeczytaj do końca, proszę). Moim początkowym zamiarem była rozmowa z nim i wyraźne zaznaczenie że przesadził. Wyśmiał mnie, że pomagam "babą", krótko mówiąc nie lubię tego określenia a zapałką rzuconą w kanister benzyny było zaśmianie mi się prosto w twarz. Uniosłem go za kołnierz koszuli zwracając mu uwagę na słownictwo i.. powiedziałem, że ma nawet nie próbować cię tknąć/skrzywdzić (nie wiem interpretuj sobie to jak chcesz, bo i tak wiem jak to dla ciebie brzmi). On mimo powagi całej sytuacji wyśmiał mnie kolejny raz pytając "Bo co mi zrobisz?". Pamiętam to jak dziś.. na ślepo cały w nerwach wyciągnąłem sztylet z kieszeni a następni wbiłem mu go w bok. Zrobiłem to w tym miejscu wiedząc, że na pewno się nie wykrwawi. Wiesz, że gdybym chciał zamordowałbym go z uśmiechem na twarzy, ale nie o to mi chodziło. Po dźgnięciu go rzuciłem nim na ziemię a on przerażony złapał się za krwawiące miejsce. Na odchodne rzuciłem "To tylko ostrzeżenie". Upewniając się, że nie mam ani kropli krwi na sobie wróciłem do zamku. Dalszą część już znasz.
Nie powiedziałem ci, bo.. po prostu obawiałem się twojej reakcji. Byłabyś wściekła na mnie i nie wiadomo co jeszcze byś zrobiła. Wiedziałem, że poniosę za to karę no i oto brak mnie. Zaopiekuj się Oddim i Carlem, bo nie wiem kiedy wrócę i czy w ogóle kiedykolwiek mi się to uda. Wiedz, że zasłużyłem za to wszystko co kiedykolwiek zrobiłem. A jeżeli spróbujesz się w to mieszać uduszę cię gołymi rękoma.
Technoblade.
CZYTASZ
Wrodzy sobie // Technoblade x Reader
FanfictionŻycie Technoblade po jego ucieczce zaraz po wojnie toczy się spokojnie w górach, na odludziu oraz wśród książek i po czasie męczących chłopaka rozmyślań które ostatecznie powodują ogromną zmianę jego codzienności w coś o czego nigdy by się nie spodz...