Pov Technoblade
Nie spodziewałem się, że na treningu oberwę od Y/n. Fakt było to przypadkowo bo to ja zgubiłem koncentrację i zapomniałem się uchylić. Mimo tego nie miałem zamiaru jej dziękować za pomoc mi w opatrunku, nie robiłem takich rzeczy. Zastanawiał mnie jednak jej stan od tamtego dnia. Chodziła dosyć blada, wyraźnie widziałem po niej, że jest jej niedobrze czy słabo conajmniej 4 razy w ciągu dnia. Może się czymś struła i poprostu nie mówiła tego, z resztą czemu by miała? Przecież byliśmy sobie wrodzy.
Tej nocy rozbudził mnie odgłos kaszlu, nie otwierałem oczu dopóki nie usłyszałem szybkich kroków do łazienki a następnie zamykanych drzwi. Słysząc stłumione odgłosy z łazienki zacząłem się zastanawiać czy to napewno kaszel a nie wymioty. Powoli wstałem i podszedłem pod drzwi łazienki, wpatrując się w drewnianą powłokę nasłuchiwałem.
- Y/n? Dobrze się czujesz? - zapytałem na tyle głośno żeby mnie usłyszała, nastała głucha cisza przerywana niespokojnymi oddechami dobiegającymi zza drzwi - Wchodzę.
- Nie - usłyszałem osłabiony głos gdy znalazłem się już w pomieszczeniu. Y/n siedziała na ziemi obok toalety z rękoma opartymi o deskę, głowę miała zwieszoną w dół a jej włosy były w sporym nieładzie.
- Co się.. - zacząłem ale dziewczyna znów zaczęła coś odkaszliwać, gdy dostrzegłem krew dwoma krokami znalazłem się przy niej, odgarniając jej włosy od twarzy. Ogarnął mnie stres podczas gdy przytrzymywałem jej włosy. To nie mogło być zatrucie. Chcąc czy nie chcąc spojrzałem przez ramię dziewczyny, dostrzegłem krew oraz jej skrzepy a wśród nich pióra. Cholera.
- Odejdź proszę.. - wyszeptała a po chwili syknęła z bólu gdy dotknąłem jej pleców. Były lekko napuchnięte.
- Kaszlałaś już wcześniej krwią i piórami? - zapytałem nadal trzymając jej głosy w dłoniach, widząc lekkie skinięcie głową wziąłem głęboki wdech czując że moje przeczucia się sprawdziły - Wstań proszę.Y/n wstała, dość chwiejnie ale pomogłem jej. Zaprowadziłem ją do pokoju i poprosiłem aby położyła się na brzuchu. Wiedziałem, że w tej chwili nie mogłem obwiniać jej o to że nic mi nie powiedziała, sam sobie w tej sytuacji bym nie zaufał. Stałem chwilę koło łóżka patrząc na wyczerpane ciało brunetki, czułem jak ręce mi drżą ale musiałem się uspokoić.
- Myślałam, że to chwilowe.. - zaczęła.
- Nie tłumacz się - mruknąłem siadając obok niej - Od kiedy tak masz?
- 4 dni, w nocy śpię bardzo mało albo w ogóle ze względu na ból pleców lub kaszel.
- Mogę obejrzeć twoje plecy? - zapytałem po chwili, myślałem że się nie zgodzi w końcu mi nie ufała.
- Jeżeli musisz, cokolwiek żeby przestało mnie boleć - wymamrotała w poduszkę. Ostrożnie podciągnąłem jej koszulkę odsłaniając całe plecy.
- Może zaboleć - szepnąłem dotykając delikatnie jej kręgosłupa. Jej skóra była chłodna ale gładka. Powoli przejechałem palcami w górę pleców dokładnie wyczuwając każde lekko spuchnięte miejsce. Zatrzymałem się na łopatkach na co dziewczyna cicho jęknęła z bólu i się spięła. Przejechałem kciukiem po bokach łopatek wyczuwając pod skórą zakrzywienia. Słyszałem ciche syknięcia z bólu lecz sprawdziłem jeszcze raz całe plecy a następnie poprawiłem jej koszulkę. Mam przewalone.
- Co mi jest? - zapytała cicho spoglądając na mnie. Łzy w jej oczach lekko lśniły w świetle lampki nocnej, którą zapaliłem jak tu przyszliśmy.
- Ja ci tego w 100% nie potwierdzę, musimy jechać do Phila - powiedziałem w nadziei że wie o kogo chodzi.
- Kogo? - zapytała półgłosem.
- Philza - odparłem łapiąc z nią kontakt wzrokowy, widziałem iż zrozumiała - Spróbuj się przespać, jutro rano się zbierzemy i wyruszymy.
- Dziękuję i przepraszam - przymknęła oczy.
- To nie twoja wina - szepnąłem wychodząc z pokoju.Zostawiłem uchylone drzwi w razie gdyby coś się działo i wróciłem na kanapę. Wiedziałem że nie zasnę więc myślałem co powiem Philzy i jak mu to wszystko wytłumaczyć. Niby nie miał nic do gadania w tym wypadku ale wiedziałem, że będzie oczekiwał wytłumaczeń z mojej strony. W końcu mogłem u niego zostać przez dosyć długi czas po bitwach nim znalazłem sobie dom i pomógł mi wiele razy.
Rano zrobiłem nam śniadanie. Jak się okazało musiałem obudzić Y/n, najwidoczniej musiała być naprawdę zmęczona. Pożyczyłem jej moją koszulę aby miała na sobie coś luźnego co nie będzie jej co chwila dotykać skóry, okryłem ją peleryną i pomogłem wsiąść na konia. Może nie byłem taki na co dzień ale z racji jej stanu musiałem się nad nią trochę ulitować bo Phil chyba by mnie udusił jakbym jej coś jeszcze zrobił. Wyruszyliśmy w drogę.
CZYTASZ
Wrodzy sobie // Technoblade x Reader
FanfictionŻycie Technoblade po jego ucieczce zaraz po wojnie toczy się spokojnie w górach, na odludziu oraz wśród książek i po czasie męczących chłopaka rozmyślań które ostatecznie powodują ogromną zmianę jego codzienności w coś o czego nigdy by się nie spodz...