Rozdział 24

2.6K 88 33
                                    

Zajęłam miejsce jako pierwsza z rodzin, nerwowo  przegryzając wargę, fani zaczęli się schodzić. Widziałam jak zerkali w moją stronę i co jakiś czas widziałam jak robili zdjęcia. Czy to możliwe, bym zaczęła się bać innych? Ja chyba zwariowałam. Nie chcę być wariatką.

Wszyscy zaczęli się schodzić, witając się z każdym byłam w stanie wydusić szczery uśmiech. Mama Jungkooka widząc mnie, przytuliła mnie mocno do siebie. Ta kobieta to skarb, Kook wiele cech charakteru ma po niej.

- Y/N kruszyno! - złapała mnie za ramiona - robi się z ciebie prawdziwa kobieta. Miło cię widzieć kochana.
- Państwo Jeon, miło państwa widzieć - uśmiechnęłam się lekko.
- Jak mój syn może być tak ślepy, kiedy ma obok siebie taką piękną i ułożoną dziewczynę?
- My się tylko przyjaźnimy.

Po krótkiej wymianie zdań z Państwem Jeon, przywitałam się ze wszystkimi zebranymi. Moja matka odciągnęła mnie na bok.

- Y/N, w porządku wszystko? Nikt nie mógł się z tobą skontaktować, Namjoon do mnie dzwonił.
- Przejęliście się tym w ogóle? - spojrzałam na nią.
- Oczywiście, jesteś naszym dzieckiem. Co w ciebie wstąpiło? Jeszcze okres buntu ci nie minął? Coś Ty taka blada? - chciała dotknąć mojego czoła, ale szybko złapałam jej rękę.

- Nic mi nie jest, ciesz się koncertem ulubionego dziecka.
- Nie mów tak i przestań zazdrościć bratu - obejrzała mnie od góry do dołu - Coś Ty na siebie włożyła? Nie masz w domu lustra? Mogłaś mówić że potrzebujesz wyjściowych ubrań.
- Noszę to co lubię, jestem tutaj z przymusu. Liczę na to, że Joon pojedzie do was do domu. Mogłabyś łaskawie go na to namówić, nie chce go oglądać.
- Dziecko drogie, twoja zazdrość cię w końcu zgubi -po prostu poszła zająć swoje miejsce.

- Żebyś tylko wiedziała jak często patrzę w lustro od paru dni i co przeżywam stojąc przed nim - wymamrotałam do siebie.

Przez cały koncert nie czułam nic, wszyscy dookoła tańczyli, śpiewali, krzyczeli. A ja? Ja po prostu siedziałam w jednym miejscu i patrzyłam w jedno miejsce. Nie chciałam tu być, chciałam jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju.

Widok szczęśliwej rodzinki, przyprawiał mnie o mdłości. Czy byłam zazdrosna? Oczywiście, że tak! W życiu nie otrzymałam takiego wsparcia od rodziców, jak Namjoon. Zawsze byłam tym beztalenciem, ale jeszcze pokaże na co mnie stać. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Jimina.

- Chciałbym na scenę zaprosić pewną osobę razem z chłopakami. Kim Y/N, jesteś tu? - uśmiechnął się ciepło.

Zmroziło mnie, poczułam jak wszystkie mięśnie mi się napięły, czułam jak wszystkie spojrzenia skierowane zostały w stronę naszych miejsc. Moja osoba była pokazana na dużym ekranie, zaraz zemdleje. Pieprzony Park Jimin znowu coś wymyślił!

- Jesteś! Podejdź do nas prosze, z chłopakami  chcemy osobiście wyjaśnić ARMY pewne sprawy, które tyczą się też ciebie. Zróbcie hałas dla Y/N!

Słyszałam wrzaski pomieszane ze śmiechem fanek, zrobiło mi się gorąco. Dlaczego ja tu przyszłam? Znowu będą na mnie pisać w internecie. Nie będę miała już spokoju, łzy zebrały się w moich oczach, czułam jak serce mi zaraz wyskoczy, było mi słabo.

- Proszę powiedzieć im żeby przestali - powiedziałam spanikowana - Niech nie wypowiadają mojego imienia. Nikt nie ma o mnie wspominać - osoba prowadziła mnie w stronę sceny.

Nikt nie przejmował się tym co mówiłam, każdy miał mnie w dupie. Nie chciałam rozgłosu, chciałam ukryć się w cieniu i tam pozostać. Zaczynało brakować mi powietrza,  zatrzymałam się na chwilę i jedyne co pamiętam, to ciemność i ostry ból głowy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miały być tylko dwa rozdziały, ale wstawiam trzeci :)

Dajcie znać co sądzicie:)
Miłego czytania!

Friends // BTS // Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz