Rozdział 69

2K 72 37
                                    

Otworzyłam oczy, po czym od razu je zamknęłam, przez oślepiające białe ściany. Próbowałam się podnieść, ale nie byłam w stanie poruszyć rękoma. Słyszałam w oddali pikające maszyny, czy ja jestem w szpitalu? 

Bolało mnie całe ciało, czułam się jakby stado koni po mnie przebiegło. Usłyszałam otwierające się drzwi, jedyne co mogłam zrobić to przekręcić oczy w stronę dobiegających kroków. Moim oczom ukazała się mama i tata, nie wiedziałam co się dzieje. Jestem pewna że ojca zamknęli, czy ja oszalałam?

- Córciu - rodzicielka złapała mnie za rękę - W końcu się wybudziłaś - ze łzami w oczach uścisnęła moją dłoń.

Wybudziłam się? Jedyne co pamiętam to powrót do domu, klakson i ból, miałam wypadek prawda? 

- Byłaś w śpiączce przez prawie miesiąc, jakiś wariat cię potrącił na przejściu. Jesteś w stanie coś powiedzieć? Muszę zadzwonić do Namjoona, biedny przychodził do ciebie codziennie z chłopakami.

Byłam ogłupiona, jestem pewna że miałam wypadek jak prowadziłam auto. Byłam miesiąc w śpiączce, czy to możliwe że wszystkie wydarzenia mi się śniły? Gdzie Jungkook? 

- Mamo.. - wychrypiałam ledwo słyszalnie.

- Kochanie zaraz przyjdzie lekarz. Nic nie mów. 

Moja mama podczas moich odwiedzin przez lekarza, zdążyła obdzwonić wszystkich i poinformować że się wybudziłam. Byłam zmieszana całą sytuacją, lekarz wytłumaczył że byłam w śpiączce farmakologicznej ze względu na swój stan zdrowia po wypadku. Poinformował że wszystko wygląda w porządku, ale będę musiała zostać na obserwacji parę dni. Mama poinformowała mnie iż przyjdą do mnie goście dzisiaj, domyśliłam się że chodzi o mojego brata. 

Czułam się obolała trochę, ale późnym popołudniem mogłam już trochę się podnieść i znaleźć sobie wygodniejszą pozycję, niż leżenie na plecach. Rodzicielka uświadomiła mnie że nigdy nie byłam w związku z Jungkookiem i że nigdy nie rozstała się z tatą, wszystko co się działo było wytworem mojej wyobraźni podczas śpiączki. Wpatrywałam się w okno, gdy usłyszałam pukanie i otwieranie drzwi. Zwróciłam głowę w stronę drzwi, mój brat niepewnie wszedł do środka, a za nim pojawił się Jungkook z wielkim misiem. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, brat podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.

- Kurwa Y/N. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że widzę twoje otwarte oczy. Ten cholerny miesiąc tak się dłużył, cieszę się że wyszłaś z tego cało. 

- Joon - wychrypiałam.

- Moja biedna siostra ledwo co mówi, nic nie musisz mówić. 

- Chciałbyś żebym nie mogła mówić. 

- Teraz wolę gdy jednak mówisz, cały miesiąc był cichy. Jimin nie miał z kim rozmaiwać.

- Daj jej odsapnąć od Jimina - Jungkook się odezwał. 

Usłyszałam jego głos i przeszły mnie dreszcze, spojrzałam na niego i się zawiesiłam. 

- JK.. 

- Y/N - podszedł i delikatnie usiadł obok, podając mi misia.

- Ym.. Ja.. uh..

- Wyspałaś się? 

- Nie, będę musiała odespać jeszcze trochę. 

Na moje słowa chłopak się roześmiał, czułam jak moje serce przyśpiesza. Śmiał się jak w moim pięknym śnie.

- Czyli w porządku z tobą, bo jesteś dalej zmęczona.

- Najwyraźniej...

Spędziliśmy trochę czasu na rozmowach, chłopaki opowiadali mi co się u nich działo przez miesiąc. Męczyło mnie jedno pytanie, chciałam usłyszeć od Kooka że nie jesteśmy razem. 

- Czy mogę się coś zapytać Kook? - bawiłam się palcami.

- Pewnie, pytaj śmiało zanim zjawi się tu reszta bandy.

- Bo ja.. um.. miałam chyba dziwny sen.

- Co to był za sen? Opowiadaj  - pośpieszał mnie.

Zaczęłam mu opowiadać wszystko po kolei, zaczynając od przyjazdu do mojego domu, a kończąc na klaksonie i bólu.

- Oh.. Y/N my nigdy nie byliśmy razem, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi - podrapał się po głowie.

- Chciałam po prostu to wiedzieć, wszystko wydawało się takie realne. Przepraszam.

-  Nie przepraszaj bo nie masz za co, po takim czasie masz prawo czuć się trochę zmieszana. Nie chcę byś czuła się niekomfortowo w moim towarzystwie teraz. 

- Jest okej Kook.

Bawiłam się swoimi palcami, Jungkook odchrząknął, a ja zerknęłam na niego. Poruszył brwiami i się zaśmiał. Czy byłam zawiedziona? Chyba trochę tak, ale to było zbyt piękne by było prawdziwe.

- Czyli skoro ci się śniłem w przeróżnych sytuacjach, to mogę pomyśleć że ci się podobam! 

- Zgłupiałeś!? Nie podobasz mi się, jesteś tak samo okropny jak wcześniej.

- Auć! - złapał się za serce - Dalej potrafisz ranić.

- Jak wstanę to ci pokażę jak potrafię zranić. 

Naszą wymianę zdań przerwał śmiech Jimina, moje oczy się rozszerzyły widząc jego rudą czuprynę. Ostatnimi siłami wystawiłam ręce jak dziecko w jego stronę, by się przytulić. 

- ChimChim! 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam że rozdział taki słaby :/ 

Proszę podzielcie się co myślicie :) 



Friends // BTS // Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz