Rozdział 47

2.2K 74 46
                                    

Słyszałam z dołu krzyki Jimina, jak odlicza od 30 w dół. Nie mogę uwierzyć, że liczył nam czas. Odepchnęłam od siebie Jungkooka, nie dawał mi się ubrać w całości. Zabrałam z krzesła jego bluzę i w biegu zakładałam. 

- 10...9...8...7... - pojawiłam się przed Jiminem - O! Wyglądasz jakbyś maraton przebiegła. 

- Tak się właśnie czuję - uśmiechnęłam się nieśmiało. 

- Nie podoba mi się jak masz tak opuchnięte usta, w dodatku masz rumieńce jak cholera - złpał mnie za brodę i przyjrzał się mojej twarzy. 

- Jimin... - strzepnęłam jego rękę.

- Jest gorący chociaż w łóżku? 


Zamyśliłam się na pytanie Jimina. Czy Jungkook jest gorący!? Jak cholera! Wróciłam myślami do momentów, kiedy się kochaliśmy, poczułam przyjemne dreszcze. Jimin się zaśmiał. 

- Gorący jak cholera! Co się ostatnio tak wypytujesz? Czy ty jesteś zazdrosny o Kooka? 

Spojrzałam na niego i widziałam jak się speszył, uderzył mnie w ramię i szedł w stronę kanapy.

- Oszalałaś! Nawet jeśli, to co? 

- OMG! Jeśli podobają ci się chłopacy, to wiedz że możesz mi powiedzieć Dżemin. Ja i tak nie przestanę cię kochać. 

- Czy gdybym był gejem to, czy by mnie jarały twoje cycki Y/N? - puścił mi oczko i się głośno zaśmiał. 

Mimo że miałam bluzę na sobie, to odruchu zakryłam swoje piersi i jęknęłam. 

- Mieszkam ze zboczeńcami! - zajęłam swoje miejsce.


W połowie filmu poczułam wibrację, wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam połączenie. Dzwonili do mnie z wytwórni, przełknęłam ślinę i zablokowałam telefon. Niestety... Nie dawali za wygraną, przeprosiłam chłopaków i udałam się do kuchni by odebrać. 

- Halo? - przyłożyłam telefon do ucha.

- Liczę że nie śpisz Y/N - Scooter się zaśmiał.  

- Nie, właśnie się kładłam. Coś się dzieje? 

Połączenie było dla mnie podejrzane, nigdy nie dzwonili do mnie kiedy miałam wolne, chociażby jeden dzień. 

- Właściwie to tak, musisz jak najszybciej znaleźć się w LA. Zarezerwowałem ci bilet na jutro popołudniu. 

- Co? Chyba sobie żartujesz! Mam urlop, muszę się spotkać z rodzicami i załatwić swoje sprawy Scooter. 

- Nie żartuję, takie jest życie młodej gwiazdy. Będziesz musiała pokazać się z Justinem na jego premierze płyty. 

- Ja się na nic nie zgadzałam jeszcze, to jego premiera. Nie mogę się pojawić.

- Mamy umowę Y/N. Wiesz co się stanie jak nie przyjedziesz. Widzimy się w LA! Miłej nocy! - rozłączył się. 


Rzuciłam telefonem w ścianę, 7 głów się pokazało w przejściu między kuchnią, a salonem. Krew we mnie wrzała, nie godziłam się na nic. Przecież oni mnie szantażują! 

- W porządku siostra? - Joon stanął obok.

- Nic nie jest w porządku, muszę pojawić się w LA. Jutro mam lot, Scooter dzwonił - łzy zebrały się w moich oczach. 

- Ej.. ale spokojnie - podszedł i mnie przytulił - Po co masz się zjawić?

- Pieprzony Bieber ma premierę płyty, ja nie chcę tam jechać. Nie chcę niczego udawać, a wiem że będę musiała to robić.

- Nikt cię nie może zmusić do niczego mała. 


Po telefonie wróciłam do siebie do pokoju i zaczęłam się pakować, czuję się źle. Nawet nie chcę myśleć jak musi czuć się Jungkook. 

Zamierzałam wziąć się w garść i sprostować wszystko, podjęłam decyzję że nie będę udawać związku z Bieberem. Zdaję sobie sprawę, jak będzie wyglądała ta rozmowa, ale dla mnie najważniejszy jest Jungkook. Nie zamierzam go stracić przez coś takiego. 

Nie spałam prawie w ogóle w nocy, wstałam o 7 i wykonałam poranną toaletę. Gdy byłam gotowa, postanowiłam przyrządzić śniadanie dla chłopaków. Jakie było moje zdziwienie, kiedy w salonie stało 7 walizek, a w kuchni słyszałam rozmowy.

Weszłam do kuchni i spojrzałam na całe BTS, musiałam zamrugać parę razy, by zdać sobie sprawę że ja nie śnię. 

- Co do cholery? - odezwałam się.

Jin podszedł i zamknął mi buzię, widocznie w szoku musiałam ją otworzyć. Chłopaki nie wstają nigdy tak wcześnie, jak nie muszą. 

- Chcesz żeby ci mucha wleciała? Jeszcze się nią udusisz Y/N. 

- Co robią walizki wasze w salonie? - spojrzałam na nich. 

- Jak to co? Jedziemy na wakacje do LA! - Hobi się zaśmiał. 

- Nie żartujcie... To nie jest na miejscu.


Kook podszedł do mnie i przytulił, zaciągnęłam się jego zapachem. Bosko pachniał i na dodatek wyglądał tak seksownie. 

- Nikt nie żartuje skarbie. Jedziemy pokazać do kogo należysz - musnął moje usta - Nikt nie dotknie mojej dziewczyny. Czas się zacząć pokazywać i żyć jak normalna para, a nie w ukryciu. 

- Nie chcę byś miał problemy.

- Jedynym problemem moim będzie powstrzymanie się, by nie wybić zębów Bieberowi. 

- JK! Ale z ciebie bad boy!- uderzyłam go w klatkę - Zęby nie są jak grzyby, po deszczu nie rosną. 

- Jesteś niemożliwa. Kocham cię księżniczko - ucałował moje czoło. 

- A ja kocham ciebie! 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No to czeka nas wyprawa do LA! 

Czy skończy się to dobrze? 

Dajcie znać co myślicie! ♥ 

Miłego czytania 





Friends // BTS // Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz