Zastanawialiście się kiedyś, co Waszym zdaniem znaczy żyć na krawędzi? Czym tak naprawdę jest nasze życie oraz ile ono jest warte? Czy wskazane jest stawiać wszystko na jedną kartę? Kiedyś pewna grupa motocyklistów powiedziała mi: ,,Żyj szybko, umieraj młodo". Lecz czy narzucone sobie intensywne tempo jest rozwiązaniem? Co prawda kiedyś wszystko się skończy. Niestety jesteśmy tylko ludźmi, marionetkami w nie swoich rękach. I myślę, że mieli trochę racji. Im więcej wiosen na karku, tym ciężej w życiu. Czy ja tego chcę? Wolnego tempa, jakie mi narzucono? Czy ja w ogóle chciałam bawić się w tę szarą rzeczywistość? Nie! Wyboru nie miałam, ale teraz przejęłam nad tym kontrolę. Mam 23 lata, niedługo 24, a fraza panów harley'owców staje mi się coraz bliższa. Jednakże skoro mną kierowały takie pobudki, by dokonać czynów, które pozwoliły dziś być mi a górze hierarchii, to czym uzasadnia swoje wybryki Destin?
,,Raz zarzucił sieci – wyłowił tylko morską trawę; zarzucił je drugi raz, patrzy, a tu rybka, nieduża, ale złota. Dopieroż to rybka prosi go, żeby ją puścił do wody:
- Puść mnie, co tylko będziesz chciał, to ci dam – powiada rybka.Tak go prosiła, że ją w końcu puścił. Wraca chłop do domu i mówi do żony:- Wiesz, złapałem dzisiaj złotą rybkę, alem ją puścił, bo bardzo o to prosiła. Tyle że mi obiecała, że co tylko będę chciał, to mogę dostać".
O co poprosiłbyś złotą rybkę, gdybyś miał tylko jedno życzenie?
Jestem niczym tak złota rybka, spełniam życzenia, lecz wszystko ma swój limit, podobnie jak w bajce. Im więcej żona rybaka wymagała, a on prosił rybkę o coraz cięższe zachcianki, tym szybciej wszystko stracił. Przesada to takie coś jak sama nazwa mówi, z czym łatwo można przesadzić. A co za tym idzie? Cierpliwość, która zazwyczaj cienką ma granicę. Dlatego w mgnieniu oka wszystko, co mieliśmy, straciliśmy. Czar prysnął. Pora zbudzić się ze snu.
,,We wszystkim musi być umiar"
Na miejsce spotkania podjechałam w towarzystwie Jay'a. Ufam mojej rodzinie, tajemnice są niezdrowe, a komandos pragnął zapoznać się z sytuacją nieco bliżej. Przyznam szczerze, że z nim chyba najbliższe relację mnie łączą. Mimo iż na przykład Tony'ego znam od lat szkolnych, nasza znajomość opiera się na całkiem innym podłożu. Zabawne, że czasem zupełnie obcy w dodatku nowo poznani ludzie są nam bliżsi, niż osoby przez lata zdążyliśmy dobrze poznać.
-Kto to? - spojrzał spod byka na mężczyznę opierającego się na moim lewym ramieniu.
-Zaufany człowiek - zerknęłam kątem oka na zamaskowanego przyjaciela. -Myślisz, że tak łatwo bym solo ci awans załatwiła? - pokręciłam głową na boki. Natomiast Destin w ciszy tylko przytaknął, po czym szybko zmienił temat. -Wezwałeś mnie, zatem jakie jest twoje trzecie, a zarazem ostatnie życzenie? - skrzyżowałam ręce na piersiach, stając w lekkim rozkroku.
-Miałem kiedyś rodzinę - zmrużyłam oczy. -Narzeczoną, a niebawem na świat miał przyjść nasz synek Noah - przerwał na chwilę wypowiedź. -Straciłem ich. Straciłem wszystko, na czym mi zależało, bo nie miałem wystarczającej władzy, by ich ochronić - dokończył, spuszczając wzrok,
-Kto? - spytałam.
-Facundo Rodrigez - zapadła niezręczna cisza.
-Czy ty na pewno wiesz, o co mnie prosisz? - skinął głową. -I wiesz kim on jest oraz jak w razie niepowodzenia się to skończy?
-Wiem! Pierdolonym, nietykalny bossem, który władzy się nie boi - głos mężczyzny stał się donośniejszy. -Nie boję się śmierci, pogodziłem się z nią, a nawet byłem na nią przygotowany. Lecz nie pogodziłem się z wyrzutami sumienia spowodowanymi moją niemocą. Po dziś dzień widzę ten obraz w snach, dręczy mnie co noc. Dość mam koszmarów - spojrzałam na Jay'a, potem na Destina i znów na Jay'a, który skinął głową.
-Zgoda, spełnię twoje życzenie. Gdzie go znajdę?
-Awans umożliwił mi, dostanie się do archiwów tamtej sprawy, tam podany był jeden adres Ranczo z rezydencją koło miasta Naucalpan - przytaknęłam.
Eh, nosz kto by pomyślał, po co innego był mu ten awans...
-Poinformuje cię w odpowiednim czasie - odwróciłam się, po czym powędrowaliśmy wszyscy do swoich samochodów.
I przychodzi w naszym życiu taki moment, kiedy musimy zdecydować się co dla nas najlepsze. Jak powinniśmy postąpić, czy dać upust emocją, zatracić się w głosie przeszłości, a może zignorować wszystko, udając niewzruszonych i podążyć ślepo za tłumem? Jak żyć? Obawiam się, że odpowiedzi na to pytanie nie zna nikt. Konsekwencje własnych czynów zawsze ponieść trzeba, nawet jeśli byłby to zwykły stłumiony w sobie przez lata smutek, który teraz doszedł do głosu. Choć niestety negatywne uczucia dłużej pamiętamy, ciężej je wyciszyć i trudniej z nimi żyć. Dlatego prędzej, czy później damy im upust, a czy w międzyczasie zdecydujemy rozładować je w pozytywnej atmosferze, a może dać się ponieść fali mordu, zależy tylko od nas. Nie bezpowodu mówimy, że zemsta to potrawa, która najlepiej smakuje na zimno. Natomiast czy w ogóle jest nam potrzeba, to inna kwestia.
Tato tłumaczył mi kiedyś, że tylko słabi ludzie szukają zemsty, silni wybaczają, a mądrzy ignorują. Więc zatem wypracowany przez lata wizerunek silnego, elokwentnego, sprawiedliwego oraz niekierującego uczuciami funkcjonariusza policji budowany był na kłamstwie, gdyż w rzeczywistości Destin, to słaby przepełniony gniewem, a zarazem żalem w sercu i wyrzutami sumienia w głębi duszy mężczyzna.
Przykre. Lecz nie mi bawić się w psychologa. Życzenie wypowiedział - życzenie zostanie spełnione.
Choć będzie cholernie ciężkie, gdyż obrał sobie za cel osobnika, który aktualnie w naszej ciemnej biznesowej hierarchii jest szczebel wyżej ode mnie. Jednakże ponoć nie ma rzeczy niemożliwych. Sprawdzimy ile prawy w tym stwierdzeniu, kiedy cało wyjdziemy z drakońskiego pojedynku. Gdy ziemia splami się krwią wrogów, ucichnął strzały, krzyki - zapadnie cisza. Posucha, która okaże się zbawieniem.Ciekawe komu zapewni wybawienie, a komu potępienie?
Odizoluj się...
CZYTASZ
The Legends
ActionZastanawialiście się kiedyś, jakby wyglądało Wasze życie, gdybyście odeszli od wyznaczonych schematów oraz norm, jakie rządzą światem? Ja często nocami o tym rozmyślałam. Pragnęłam być kimś więcej, niż kolejnym, zwykłym szarym człowiekiem pracującym...