Rozdział 39 Znowu razem

152 11 1
                                    


Późną nocą zbudziły mnie ryki silników. Wstałam z łóżka, zarzuciłam na gołe ramiona kurtkę, wyciągając wcześniej z jej kieszeni paczkę fajek, po czym wyszłam na zewnątrz. Pokój pozostawiał wiele do życzenia w kwestii higieny, dlatego bezpiecznej spać w ciuchach na kołdrze, niż bez pod nią. 
Wyszłam na zewnątrz, odpaliłam papierosa i z zaciekawieniem przyglądałam się motocyklistą na harleyach w skórzanych kurtkach z logiem ,,Hell Angles" na plecach. Czytałam kiedyś o nich wzmiankę w gazecie, kiedy organizowali zlot w jakimś mieście. Ponoć klub motocyklowy, to przykrywka do nielegalnych interesów. Jednakże nie mi stwierdzać, czy prawdą jest fakt, że klub motocyklowy to w rzeczywistości organizacją przestępczą, ponieważ sama jestem nowa w tym świecie.
Mój wzrok przyciągnął brązowy Harley-Davidson z chromowanymi częściami. Piękny, aż przypomniał mi mój motocykl, który tyle pracy i wysiłku mnie kosztował, a ja porzuciłam go ot, tak pod starą płachtą, w jakimś nędznym garażu do wynajęcia. Hm...może przewertuję listę znajomych i oddam go komuś na przechowanie. Kto wie, być może kiedyś znów dane będzie mi na nim zasiąść. Mam sentyment do tej maszyny, choć wiem, że powinnam jej się pozbyć, aby nie przypominała mi o przeszłości.

-Podziwia pani nasze maszyny? - zwrócił się do mnie brodaty mężczyzna z naszywką President na jupie.

-Zatęskniłam przez panów za swoją maszyną - zaśmiałam się, zaciągając papierosem.

-Czym jeździłaś?

-Harleyem Softtail Slim w szaro-czarnych kolorach, zrobiony na mat - odpowiedziałam z uśmiechem.

-Więc czemu na niego nie wsiądziesz? - stanął obok mnie, wyciągając z kieszeni na piersi paczkę czerwonych marlboro oraz odpalając papierosa, uprzednio wyjmując jednego z opakowania.

-Zamieniłam na to - wskazałam głową na czarnego Mercedesa AMG GT-4. -Praktyczniejszy - dodałam bez przekonania w głosie.

-Rozumiem - przytaknął, uważnie oglądając wzrokiem drogi samochód.

-Jeśli zatęsknisz za maszynami z prawdziwego zdarzenia, zadzwoń - wsunął cichaczem karteczkę ze swoim numerem telefonu oraz imieniem do mojej dłoni.

Następnego dnia w nieczynnym od miesięcy warsztacie Rigi'ego spotkałam się ze swoimi ludźmi. Zaskoczyła ich obecność towarzyszącej mi dziewczyny, ale nie ukrywam, że obecność niezakutego Kian'a stojącego razem z moimi kompanami była dla mnie dużo większym szokiem, niż moja niespodzianka względem nich.
Jak widać, panowie stanęli na wysokości zadania. Jestem pod wrażeniem.

-Okaż szacunek naszej szefowej! - Logan popchnął modela w moim kierunku.

-Przepraszam - stanął przede mną z rękoma złożonymi do tyłu. -Świadom jestem szansy, jaką otrzymałem. Z taką przeszłością upadek mojej kariery był jedynie kwestią czasu. Byłem zaślepiony pieniędzmi i wystawnym życiem. Wybacz szefowo, jeśli mogę tak mówić - uklęknął przede mną.

-Dobrze, że zrozumiałeś. Szkoda, że tak późno. Wstań - wyminęłam go.

-Przeze mnie straciliście dom - podniósł się. -Jeśli kumpel dotrzyma słowa, jeszcze dziś wieczorem odkupię swoje winy, by nasza współpraca mogła rozpocząć się z czystą kartą - staliśmy do siebie plecami.

-Oby się spisał - wymamrotałam pod nosem.

Opowiedziałam chłopakom, co działo się ze mną przez czas mojej nieobecności oraz pokrótce streściłam kim jest Parvati.

PERSPEKTYWA PARVATI

Bałam się. Już się nie boję. Zlękłam się początkowo tych mężczyzn. Wyglądali przerażająco, a ich stroje pełne broni przypominały o przeszłości. Przyjechała z nimi mała dziewczynka, zaciekawiło mnie to. Nie ucieka, nie obawia się, wręcz przeciwnie - uśmiecha się do nich. Jeśli ona tak postępują, to czy oni są dobrzy? Chyba tak. O moją panią również dbają. Nie dali jej spać na ziemi, kiedy zasnęła. Wzięli na ręce i zanim położyli ją w samochodzie, długo spekulowali, gdzie szefowej będzie najlepiej. Czy o czymś świadczy takie zachowanie? Możliwe. Nie znam się na ludzkich uczuciach. Wyrwano mnie ze mojego świata, zanim zdążyłam się z nimi zaznajomić i nauczyć. Pieniądze wygrały z uczuciami. Cena za mnie wyniosła 300 dolarów*. Szeleszczące banknoty potrafią omamić ludźmi. To one powodują, że podejmujemy decyzję, które żałujemy przez całe życie. Szybki zarobek jest dobry, ale czy na pewno zgodny z wyznaczonymi normami? Gdyby był zgodny, nie powstałoby przysłowie ,,Pierwszy milion zawsze trzeba ukraść, dalej pieniądze będą robić pieniądze". 
Przybyłam do Stanów Zjednoczonych. Ubierano mnie, malowano i kazano robić rzeczy, których nigdy nie robiłam. Czułam się zagubiona. Wystawiana niczym nowy produkt na wystawie pożerana byłam przez lubieżne spojrzenia mężczyzn. Wstydziłam się, ale nie mogłam. Miałam być piękna, zmysłowa, uwodzić słowami, gestami, ruchami ciała. Nikogo nie interesowało, że nie potrafię. Ba, nawet nie znam znaczenia tych słów. Zmuszono mnie do nauki języka i opanowania podstaw erotyki. Z moimi sprzeciwami nie liczył się nikt. Traktowano, jak kaprysy. Czy słowo ,,nie" może być w ogóle kaprysem? Ten obleśny grubas dotykał mnie, a widząc moje speszenie, stawał się nachalniejszy. Kazał rozbierać się przed sobą i tańczyć. Upokorzona ze łzami w oczach nieudolnie wykonywałam sensualne ruchy. Śmiał się, kpił ze mnie. Wymuszał, abym siadała mu kolanach, a on wtedy palcami błądził po aksamitnej skórze, penetrując dotykiem najmniejszy  zakamarek mojego nagiego ciała. Ranienie mnie dostarczało mu niebywałej rozrywki.
Kiedy tamtego dnia ujrzałam trójkę nieznajomych, byłam pewna, że nic dobrego nie może mnie spotkać. Jednak mile się zdziwiłam. Nie sądziłam, że w tym paskudnym świecie, spotkam osobę, która nie życzy mi źle. Pragnie dla mnie dobra. I choć duszę już dawno zaprzedała diabłu, resztki moralności w niej nie zanikły. Choć przypadkiem, czy nie działa to w inny sposób? Mniej skomplikowany? Dziwnym zbiegiem okoliczności, źli ludzie w większym stopniu będą skorzy do pomocy, niż ci dobrzy. Zaskakujące, czyż nie? Jednak coś w tym jest, ponieważ częściej otrzymałam pomoc od osób, o których mówiło się, że są bez serca. Bezwzględne potwory, które pozbyły się swojego człowieczeństwa. Wyparły je, ale czy ktoś ich kiedyś spytał, czemu to uczynili? Nie spytał, ale nieistotne. Istotne jest, że ten dobry rzekomo człowiek, osobiście wbije Ci nóż w plecy, dobije w najmniej oczekiwanym momencie. Zły nie przyzna się do pomocy, ale pozwoli Ci ją zauważyć. Na swój szalony sposób, lecz pomoże. Nie zawaha się zakryć Cię ciałem, gdzie dobry się zastanowi. Pamiętajmy, że na myśli mam osoby wyprane z uczuć, szalone, złe do szpiku kości. Osoby, które przegrały walkę ze swoimi demonami, a nie przestępców, którym jedynie szybki zarobek w głowie oraz nieuzasadniona krzywda ludzka.
Jednakże ludzie źli dzielą się na dwie kategorie: 
Źli - źli oraz Źli - tacy jak Naya i jej ekipa.
Analizując z biegiem czasu moją historię, mogę śmiało stwierdzić, że dobrze trafiłam. Spytała nawet, czy chciałabym wrócić do rodzinnego domu, ale zbyt wiele krzywd mi wyrządzili, abym kiedykolwiek tego zapragnęła.
Jednakże jedno jest pewne, moja historia nie zakończy się tragicznie :)

-Gdzie Naya? - spytałam nieśmiało blonda z blizną na twarzy opierającego się o ścianę nieopodal mnie.

-Odpoczywa - zlustrował mnie od stóp do głów. -Logan jestem - wyciągnął rękę moim kierunku. -Dzień w dzień narażamy, by chronić tyłek naszej szefowej - uścisnęłam dłoń chłopaka, mimowolnie uśmiechając się delikatnie. -Nas nie musisz się bać - spojrzał przed siebie na pozostałych.

-Otrzymałaś szansę młoda damo, nie zmarnuj jej - zza moich pleców nadszedł najstarszy z grupy mężczyzna, wnioskując po jego dojrzałym głosie. Przytaknęłam niepewnie, z trudem powstrzymując się od uśmiechu.

*300 dolarów amerykańskich, to 21 892,77  rupii indyjskich
1 rupia indyjska, to 0,01 dolar amerykański
1 rupia indyjska, to 0,05 PLN
300 dolarów amerykańskich, to 1 120,56 PLN
21 892,77 INR, to 1 120,91 PLN



The LegendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz