Do budynku wtargnęło dwóch mężczyzn o postawnych sylwetkach, ubranych na czarno oraz zamaskowanych. Weszli jak do sobie, mierząc mnie uważnie wcześniej wzrokiem, po czym rozsiedli się na kanapie obok pod oknem. Natomiast czerwony usiadł obok mnie.
-Dawno się nie widzieliśmy - zagaił jeden z nich.
-Wciąż za krótko - odrzekł szef.
Przywódca posłał po coś jednego ze swoich członków gangu, który po kilku minutach wrócił z jakimś podejrzany pakunkiem, po czym wręczył gościom.
-Coraz słabsze te dostawy - pokręcił głową nieznajomy. -Nie staracie się, czyżbyście wymierali? - zaśmiał się. -Chyba tak, skoro szef prowadza się z dziwkami - spojrzał się na mnie z pogardą. -A w ogóle kim jest ta suka, że towarzyszy nam w rozmowach? Twoje cizie awansowały w hierarchii? Niech wypieprza stąd! - krzyknął.
-Dołącz do pozostałych przed domem - zwrócił się do mnie 28-latek, a ja bez gadania szybko przytaknęłam i zebrałam się do wyjścia.
Gdyby nie fakt, że to prawdopodobnie jacyś agenci i prośba Bloods'a już dawno bym się odezwała. Nie jest śmieciem, żeby tak mnie traktować i poniżać. Ale skoro mam udawać jedną z lasek przywódcy, ponieważ tak będzie dla mnie bezpieczniej, nie zamierzam się kłócić. On zna lepiej tych mężczyzn, więc zapewne wie jak z nimi postępować. Pozostaje mi jedynie rola tępej, przerażonej dziuni, która dopiero poznaje świat od innej strony.
Wstałam z kanapy i skierowałam się w stronę wyjścia.
-Czekaj. Niech zostanie, będzie zabawnie - odezwał się drugi z nich, który podszedł i złapał mnie za nadgarstek.
Uniósł moją dłoń do góry, po czym przyciągnął mnie bliżej siebie. Analizował moją osobę od stóp do głów. Czułam jego spojrzenie na swoim ciele i źle mi z tym było, gdyż jego zamiary nie był dobre.
-Może ją weźmiemy jako dodatek do naszej ubogiej przesyłki. Skąd wytrzasnąłeś taką dupę? Myślę, że jej nieskazitelna, porcelanowa cera, figura i ta twarzyczka bardzo by się spodobała - złapał mnie za policzki, śmiejąc się przy tym.
-Zapomnij, ta kobieta zostaje tutaj - zaprotestował czerwony.
Podszedł do mnie drugi zamaskowany mężczyzna. Obrócili mnie wokół własnej osi, dokładnie oglądając moje ciało. Zostałam klepnięta w pośladek, dotykano moich piersi, a ja musiałam milczeć, to było najtrudniejsze dla mnie.
-Ile masz lat? - milczałam. -Ile?! - spojrzałam na przywódcę, który skinął do mnie, abym udzieliła odpowiedzi.
-22 - odpowiedziałam cichym głosem.
-Młoda - spojrzeli po sobie. -Idealnie. -Miałaś już faceta? - uznałam, że milczenie jest złotem. -Odpowiedź! - złapał mnie za włosy. -Ostatni raz pytam, spałaś z jakimś fagasem? - wciąż trzymałam język za zębami.
Zdenerwowany mężczyzna popchnął mnie na stolik pod ścianą. Uderzyłam brzuchem o jego kant, zrzucając przy tym zawartość na nim się znajdującą i upadając. Podczas upadku niefortunnie położyłam dłoń i przy okazji kawałek szkła wbił mi w rękę. Wyciągnęła go, lecz krew zaczęła się sączyć. Dostrzegłam również kątem oka, że przywódca gangu chciał mi ruszyć z ratunkiem, ale niestety zauważyli moment, w którym wyciągał broń i jeden z nich wycelował do niego. Trzymany na muszce za dużo mi nie pomoże, a ja wszelkie swoje bronie oddałam, poza tym nie mogę się zdradzić, bo narażę wszystkich.
-Nie pytaj szmaty, sami się dowiemy - zaśmiał się chłop z wymierzoną bronią. -Jeśli nikomu wcześniej nie dała dupy, zarobimy na niej sporą sumkę - spojrzał na mnie z szyderczym uśmiechem na twarzy. -Może nasz klient nie jest tak przystojny, jak twój facet. I może jest obleśnym otyłym zboczeńcem, ale płaci przyjemne sumki za takie młodziutkie dziewice - zaśmiał się. -Muszę cię tylko zmartwić, ponieważ uwielbia, gdy one cierpią. Delikatny sadysta, a co się potem z nimi dzieje, nie wiadomo - parsknął śmiechem.
Nieznajomemu, który mnie popchnął, kucając, podwinęła się kurtka, w tym momencie dostrzegłam za paskiem odznakę. Własnym oczom nie wierzyłam. Ci, którzy mają służyć pomocą, krzywdzą. Wydaję mi się, że spostrzegł się, co przykuło mój wzrok, ponieważ natychmiast zakrył blaszkę oraz chwycił moje włosy, by pewnym, silnym ruchem szarpnąć mnie za nie.
-Tacy prawi jesteście, że handlujecie dragami, prowadzicie burdel i sprzedajecie niewinne dziewczyny? - nie wytrzymałam. Krew się we mnie gotowała, a para to mi chyba uszami wychodziła.
Wypowiedziane słowa najwidoczniej uraziły dumę mężczyzny, ponieważ wymierzył łamiący w kościach cios, który przyjęła moja twarz. Zamroczyło. Niestety nie dano mi szansy na wrócenie do siebie, gdyż zostałam podniesiona z podłogi, by otrzymać kolejne siarczyste ciosy. W międzyczasie zauważyłam tylko, że szef czerwony machnął głową do kogoś za oknem.
-Kolejny przykład tego, jacy jesteście prawi - parsknęłam śmiechem. -Prawda zabolała, to pobiłeś dziewczynę, która nie stanowiła dla ciebie zagrożenia - z trudem podniosłam się z podłogi do pozycji siedzącej. -Jesteście tchórzami, którzy myślą, że coś osiągną w tym świecie - zewnętrzną stroną dłoni otarłam krew z policzka.
W tym momencie do pokoju wbiegli wszyscy członkowie gangu uzbrojeni po zęby. Na oko może z 20 jak nie więcej. Natomiast chwilę później przede mną leżał, obezwładniony napastnik. Z zimną krwią ich postrzeliły, mam tylko nadzieję, że mimo wszystko wyjdą z tego. Ponieważ nie chciałabym mieć na sumie niczyjej śmierci, choć jak podejrzewam, zasługiwaliby na nią. Najważniejsze, aby był bezpieczny szef, który swoją drogą rozkazał im posprzątać tutejszy bałagan, a sam podszedł do mnie.
-Przepraszam, nie wytrzymałam - czerwony złapał mnie pod ramię i pomógł wstać.
-Dziwię się, że tak długo wytrzymałaś - podprowadził mnie do kanapy.
-Nie będziecie mieć teraz problemów? - spytałam z grymasem bólu na twarzy, łapiąc się za żebro.
-Przynieście jej jakieś piguły - 28-letni przywódca usiadł obok. -Nie będziemy mieć, porzucą ich gdzieś na terytoria innego gangu, my będziemy czyści, a oni nie puszczą pary z gęby, jeśli dalej będą chcieli się u nas zaopatrywać. Jednakże z tą dozą różnicy, że na własnej skórze przekonali się, że nie mają do czynienia z amatorami, jak za dawnych czasów - uprzedził moje kolejne pytanie. -Plus może nauczą się w końcu niepodkradania nam kobiet.
-Zgadzacie się na takie coś? - spytałam lekko zaskoczona słowami Drake'a.
-Dobry pitos płacą, więc czemu nie? - wzruszył ramionami. -Szkoda byłoby ich zabijać, ale nauczka im się należy. Zbyt się panoszyli. Długo czekaliśmy na ten dzień, a twoja obecność tylko nam to ułatwiła - pokiwałam głową.
Do salonu weszli kolejni mężczyźni.
-Dupeczek się nie bije - wtrącił jeden z czerwonych, uśmiechając się zadziornie.
-Chyba że same tego chcą - dopowiedział mu drugi.
-W łóżku - podsumował trzeci, śmiejąc się i zarażając nas swoim humorem.
Jak widać chęć szybkiego, łatwego zarobku oraz smak władzy potrafi przekupić każdego. I nie ważne, czy jesteś policjantem, medykiem, a może zwykłym człowiekiem. Każdy pragnie pieniądze, niestety one rządzą światem, przez co tworzą z ludzi potworów. Często świadomie wybieramy takie ścieżki, ale zdarza się też z przymusu. Jednakże ta druga opcja występuje dużo rzadziej.
,,Pieniądze nie są celem. Pieniądze nie mają wartości. Wartość mają marzenia, które pieniądze pomagają realizować" -Robert T.Kiyosaki
Marzymy o bogactwie, niemożliwym, chcemy przenosić góry, spełniać marzenia, być wiecznie młodymi, natomiast prawda taka, że kochany przez zielonych pieniążków nie zrobimy tego. Ponieważ ciężko jest urealnić zachciankę, na którą nas nie stać, gdyż musimy co dzień walczyć o przeżycie, starając się wiązać koniec z końcem najlepiej, jak potrafimy.
Nie znam historii tych mężczyzn, dlaczego wybrali akurat taką ścieżkę, a nie prawą skoro wcześniej się na nią zdecydowali. Jednakże wiem jedno, chęć szybkiego zarobku doprowadziła do ich śmierci. Pieniądze, których tak pragnęli - zgubiły mężczyzn.
Wybierając taką ścieżkę, a nie inną, musimy liczyć się z tym, że fart kiedyś się skończy. Wtedy wystarczy jeden nieostrożny ruch, tak jak dziś i nagle puf - nie ma Cię.
A tak pragnąłeś żyć, prawda?,,Wszelka władza prowadzi do zepsucia, ale władza absolutna psuje absolutnie"
CZYTASZ
The Legends
ActionZastanawialiście się kiedyś, jakby wyglądało Wasze życie, gdybyście odeszli od wyznaczonych schematów oraz norm, jakie rządzą światem? Ja często nocami o tym rozmyślałam. Pragnęłam być kimś więcej, niż kolejnym, zwykłym szarym człowiekiem pracującym...