Rozdział 19 Negocjacje

190 14 3
                                    

W drzwiach wyjściowych opuszczonego domku zastałam O.G. Cripsów. Zaskoczyła mnie jego obecność, gdyż miał odebrać przygotowany przeze mnie transport broni w dokach. W końcu taka była umowa - lokalizacja za przerzut. 

-Nie odebrałeś przesyłki? - spytałam zaskoczona.

-Moi ludzie odebrali - wszedł do środka, zmuszając mnie do cofnięcia. -Byłem ciekaw, jak zakończy się los tego mężczyzny - wróciliśmy do kuchni. -Nie byłaś zbyt brutalna? - spojrzał na kuchenne krzesło stojące przy stoliku, po czym ruchem głowy zachęcił mnie do usadowienia się na nim. 

-W tym świecie, nie ma czegoś takiego, jak za brutalna - spojrzałam na mężczyznę.

-Trafna uwaga - pstryknął palcami, wskazał na mnie, a następnie przysiadł się obok.

-Myślę, że zdążyłaś dostrzec, iż interesy z nami wyglądają zupełnie inaczej, niż z Bloodsami - przytaknęłam. -Ich szefa owinęłaś sobie jakimś cudem wokół palca, lecz koniec końców przez głupią pomyłkę doszło do rozpadu waszej więzi. Nie zwykle mi ułatwiła ta sytuacja namierzenie twojej osoby - wnikliwie przeszyłam towarzysza wzrokiem. -Mam dla ciebie biznes nie do odrzucenia - na jego twarzy malował się szaleńczy uśmiech.

-Nie będę rozprowadzać twoich dragów, a tym bardziej ich przewozić - ton mojego głosu stał się donośniejszy.

Domyśliłam się, jaki interes zapragnie mi zaproponować, ponieważ ten gang słynie głównie z handlu narkotykami. W dilera bawiłam się kiedyś, historia nie miała szczęśliwego zakończenia. W dodatku, jeśli nie masz ludzi od czarnej roboty, jest to słaby biznes. Nie mówiąc już o tym, że użerania z pozostałymi kartelami, czy gangami oraz walki o terytorium są uciążliwe. Pragnę prowadzić poważnie interesy, a nie bić się ze szczeniakami o jakieś strefy handlu. Mafie takimi pierdołami zazwyczaj się nie zajmują, a ja właśnie w tym kierunku celuję. 
Zamierzam, by nasza rodzina była szanowana i stała u władzy. 

-Będziesz - niespodziewanie złapał mnie za włosy, po czym siłą pociągnął w kierunku zwłok. -W przeciwnym razie skończysz jak on - zbliżył moją twarz do oponenta, a następnie wciąż mnie trzymając, wywlókł na zewnątrz.

Z premedytacją zostałam wrzucona do bagażnika. Przy okazji grzmotnęłam tyłem głowy o coś twardego, przez co na chwilę mnie przyćmiło. Gdy ponownie otworzyłam oczy, widziałam już tylko ciemność. Ciężko mi się oddychało, a samochód prawdopodobnie celowo jechał, po jak najbardziej wyboistej drodze, by ta trasa dodatkowo mnie zabolało. 
Muszę przyznać, że plan udał im się doskonale. Ponieważ kiedy siłą wytargali mnie z bagażnika, czułam się, jakbym spędziłam wieki zamknięta w maluteńkiej klatce bez możliwości wykonania jakiegokolwiek ruchu. 

Po dojechaniu na miejsce zasłonięto mi oczy. Przepaskę zdjęto, dopiero gdy byliśmy w jakiejś obskurnej piwnicy.

-Teraz będziesz mi opowiadał, jak mnie zabijesz? - zadrwiłam, podnosząc się z ziemi i otrzepując z kurzu ubrania. 

-Nie - zbliżył się do mnie. -Po negocjujemy - wyjął z kieszenie coś błyszczącego, by po chwili założyć do na rękę. 

-Ok - westchnęłam poirytowana. -Próbuj - zrobiłam dwa kroki w przód, aby znaleźć się jeszcze bliżej niego. Po raz ostatni zmierzyłam go wzrokiem, a następnie  wzięłam ręce za plecy, ponieważ jeszcze przypadkiem pokusiłoby mnie na oddanie, a przecież nie chcę mu dać tej satysfakcji. 

Delikwent zadał mi pierwszy cios. Uderzenie było tak silne, że spowodowało moje zamroczenie i późniejszy upadek. Jednakże podniosłam się. Wyplułam na ziemie krew, po czym wyprostowałam się dumnie w oczekiwaniu na kolejne natarcie. Każdy następna próba przemówienia mi do rozsądku stała się coraz mocniejsza. Lecz wciąż starałam się wstawać o własnych siłach, choć z następującymi trafieniami, było mi coraz ciężej. 
Słałam się na nogach, krew ściekała mi po twarzy, metaliczny posmak w buzi towarzyszył mi non stop. Powoli traciłam orientację w terenie, ale mimo wszystko starałam się zachować trzeźwość umysłu oraz udowodnić swą siłę. 
Nikt nie będzie mi grał tak, jak chcę, a ja nie będę mu tańczyć pod jego rytm. 

-Podnieście sukę - dwaj mężczyźni, którzy przez cały czas przyglądali się z oddali, podeszli do mnie, by ponownie postawić mnie na nogach. Niestety nie byłam w stanie sama ustać. 

Starałam się, jak najbardziej wytężyć wzrok, aby dostrzec, co wyciąga zza paska, ale opuchlizna utrudniła mi to zadanie.
Gdy był już blisko, mogłam zauważyć nóż, którym zresztą rozciął moją koszulkę. Sekundę później czułam, jak ostrze wbija się w moje ciało. Rozrywa skórę na klatce, pomiędzy piersiami. Bolało cholernie, ale nie chciałam tego okazywać, więc zamknęłam oczy i zacisnęłam jak najmocniej zęby. 

Co działo się dalej, nie opowiem, ponieważ straciłam przytomność. Obudziłam się w lesie, koło mojego samochodu. Chociaż tyle dobrego, że wyrzucili mnie tutaj, a nie kilkanaście kilometrów dalej i musiałabym wracać tutaj z buta. Hm, nie lada by to było wyzwanie.

Po paru nieudanych próbach z trudem się podniosłam. Głowa mi pękała, twarzy nie czułam, zresztą, jak i reszty ciała. Klatka niemiłosiernie mnie paliła, a samej było mi zimno. Nie mam pojęcia, jak ale doczłapałam się do auta i jakoś wsiadłam do środka. 
Kiedy spojrzałam do lusterka, nie wierzyłam własnym oczom. Wyglądałam fatalnie. Nie ma opcji, aby moi ludzie tego nie zauważyli. Musieliby być zupełnie ślepi, albo wyjątkowo głupi, żeby to przeoczyć. W dodatku te zniszczone ciuchy i logo gangu wycięcie na ciele. 
Muszę to ukryć, chociaż tę jedną rzecz. 

Ściągnęłam kurtkę, następnie podartą koszulkę. Na goły tułów ponownie założyłam ramoneskę oraz zapięłam ją w celu zakrycia znaku. 
Nie byłam pewna, czy wracać w takim stanie do domu, poza tym zdążył już minąć cały dzień. Wyszłam o 4 nad ranem, a mamy już 23. Ładnie długo mnie przetrzymywali. 
Ucieczka, byłaby wygodną teraz opcją, ale nie mogę tego uczynić. Prędzej, czy później i tak wyszłoby to na jaw. Więc lepiej, aby stało się to wcześniej. Zresztą jestem ich szefową. Nie mogę tak po prostu zniknąć i  narażać nie potrzebnie moich panów na martwienie się o mnie, czy nie daj boże na szukanie.

,,Masz wrogów? Dobrze! To znaczy, że broniłeś czegoś w swoim życiu."

-Winston Churchill

The LegendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz