KILKA DNI PÓŹNIEJ
-Chto ty mne gadasz? Razbit was?! - Rosjanin nerwowo wstał od stołu, uderzając wcześniej pięścią w mahoniowy blat.
-Umowa jest prosta. Czego nie rozumiesz? - dumnie się wyprostowałam, po czym zrobiłam w przód.
-Biznes zgoda - przytaknął. -Sojusz ni chuja - kategorycznie zaprzeczył, machając ręką.
-Mamy twoją leśną zgubę - rzekłam ze spokojem w głosie oraz odwracając się, wskazując wzrokiem na młodego.
Zamyślił się na chwilę.
-Sojuszniczko - wypowiedział z akcentem odwracając się w moją stronę oraz podając mi dłoń do uściśnięcia.
Pakt zawarty.
Zacznijmy od początku, gdyż sprawy ciutkę się pokomplikowały. Osobiście sama nie spodziewałam się tak szybkiego obrotu spraw.
O.G. wywiązał się z umowy perfekcyjnie. Zorganizował spotkanie, na które wybrałam się z całą swoją ekipą, a Sophie, choć to odrobinę niebezpieczne pozostawiłam pod opieką Drake'a, który sam zresztą to zaproponował. W swoim gangu mają 15-latka oraz 16-latkę, a ściślej mówiąc jest to rodzeństwo jednego członka z , Bloodsów. Zatem skoro są rodzeństwem, młodzi również muszą przynależeć do czerwonych. Sophie także nie należy do zwyczajnej rodziny. Otacza się ludźmi z półświatka. Mafią, która z dnia na dzień stała się jej rodziną. Dlatego nikt nie może mi zarzucać i dziwić się złej opieki nad nastolatką. Logiczne jest, że nie możemy niańczyć jej 24 na dobę, a przez jej ostatnie popisy nie może przebywać sama. Może jeśli spędzi trochę czasu z rówieśnikami bardziej, otworzy się na świat. Drake opowiadał mi, że kiedyś miał do czynienia z podobną sytuacją, stąd ten pomysł. Obiecał też, że w tym czasie osobiście będzie pilnował dzieciaków, a jego ludzie nie będą się kręcić w pobliżu, by nie wystraszyć 14-latki.
Zgodziłam się. Gdy załatwię do końca sprawę ruskich, pojadę ją odebrać od czerwonych.
-Khochesh rozmawiać? Udowodnij. -Wystaw tvoy szaleńca - wskazał na Jay.
-Hm...- złapałam się podbródek, spoglądając na komandosa. -Masz ochotę? - przytaknął, po czym wyszedł na środek sali.
Zamaskowanemu mężczyźnie naprzeciw wyszło 6 chłopa, z czego dwóch uzbrojonych w broń białą. Nie mogłam pozwolić na takie narażanie mojego człowieka, zatem zdjęłam kabury z ramion, które wręczyłam Tony'emu, a następnie dołączyłam do Jay'a. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo, po czym zaczęła się zabawa.
Na zmianę zadawaliśmy ciosy, unikając sprawnie naszych przeciwników oraz broniąc wzajemnie siebie, wszystko działo się bardzo szybko. Dzięki niesamowitym umiejętnością walki Jay'a nasza potyczka się w mgnieniu oka, a przede wszystkim dała przepustkę do szefa. Wykazaliśmy się determinacją, okazując wzajemny szacunek plus chęć działania, która napędzała do walki o swoje. Ścisłej mówiąc o możliwości rozmowy z Rosjaninem, któremu imponują takie zabiegi. Wyzwania swych rozmówców do walki pozwala mu sprawdzić, kto jest godny uwagi.
Nie każdemu udaje się zainteresować szefa swoją osoby. Tylko najmocniejsze charaktery mają szansę. Naszą pozycję w rozmowach umocnił jeszcze fakt, że nie porzuciłam swojego człowieka na pastwę losu. Jay bez problemu poradziłby sobie w pojedynkę. Nie zapomnijmy, że kiedyś służył w wojsku. Jednakże szefowa, której nieobojętny jest żywot swoich współpracowników, zyskuje w oczach.
Co za tym idzie? A to, że jest warta uwagi i ma sporo do zaoferowania.
Natomiast, jeśli chodzi o interesy to mam mały haczyk w rękawie, którego tak łatwo nie zignoruje.-Davay pogovorim - machnął ręką w moim kierunku.
Popatrzyłam na swoich ludzi i kazałam podążać za nami. Jednakże ostatecznie zatrzymali się kilka metrów od nas w towarzystwie Rosjan.
Kiedy mężczyźni bacznie obserwowali nas z daleka, ja przedstawiałam ofertę nie do odrzucenia.
CZYTASZ
The Legends
БоевикZastanawialiście się kiedyś, jakby wyglądało Wasze życie, gdybyście odeszli od wyznaczonych schematów oraz norm, jakie rządzą światem? Ja często nocami o tym rozmyślałam. Pragnęłam być kimś więcej, niż kolejnym, zwykłym szarym człowiekiem pracującym...