Rozdział 15 Strach to tylko myśl

228 15 2
                                    

Przywieźliśmy Sophie do naszej willi. Oczywiście wzbudziła zainteresowanie niesamowite swoją osobą. Każdy chciał wiedzieć, kim jest oraz co tutaj robi. Shane prosił, abym wszystkie dzisiejsze wydarzenia zachowała w tajemnicy. Przeszłość członków organizacji to jedyne sekrety, jakie jesteśmy w stanie uszanować. Wszelkie pozostałe nie mają prawa, pozostawać w ukryciu.
Zdradziliśmy jedynie mężczyzną, że owa dziewczynka jest siostrą naszego łobuziaka. 
Po takim ciężkich przeżyciach potrzebuje dużo wyrozumiałości, spokoju i przede wszystkim, jak najmniejszego kontaktu fizycznego, przed którym się broni. Zauważyłam to, gdy Shane brał ją na ręce. Kiedy tylko jego dłonie dotykały skóry dziecka, wzdrygała się i błądziła wzrokiem. Podświadomie wie, że nie jest on jej wrogiem, dlatego, choć ciężkie to dla niej pozwoliła sobie pomóc. 

Aktualnie wszystkie pokoju w domu są zajęte, więc pozwoliłam ulokować Sophie w moim pokoju, ponieważ jako jedyny jest dzielony, przez co może czuć się swobodniej. Szatynka zajmie moje łóżko, a ja będę spać na kanapie za prowizoryczną, ścianką ozdobną.

Nie mogłam pozwolić, aby paradowała w samej skąpej piżamce, dlatego dałam jej swoje ubrania. Ciutkę za duże, ale póki nie wybierzemy się na zakupy, przynajmniej nie będzie marzła. Wystarczająco ją ten łotr zaniedbał i wyziębił. Początkowo chciałam zabrać ją do lekarza, aby zbadał, czy nie ma poważniejszych ran. Niestety na samo słowo doktor wpadłam w panikę.
Praktycznie z nami nie rozmawia. Boi się własnego cienia. Stroni od dotyku. Unika również brata. Najwidoczniej obawia się mężczyzn, bądź paraliżuje ją myśl, że ponownie mógłby ją dotknąć. 
Rozumiem jej zachowanie, ale jeśli nie dopuści do siebie Shane'a, lub mnie nie pomożemy. Może fakt, że jestem kobietą, bardziej przekona ją do zaufania komuś. 

Współczuję Sophie z całego serca, ale dla nas pojawił się kolejny problem.
Dziecko dość mocno komplikuje nasze sprawy. W dodatku po przejściach. Aktualnie mieszka z ósemką przestępców pod jednym dachem. 
Mamy z niej zrobić dziecko mafii? Ona nie może tutaj zostać.
Nie chcę na razie dokładać chłopakowi problemów, mówiąc o tym, ale kiedy czternastolatka poczuję się lepiej, będę musiała go uświadomić. Choć wydaję mi się, że zdaję sobie z tego sprawę, lecz nie mówi tego na głos.

-Dziękuję - szepnął do mnie blondyn, mijając mnie w progu drzwi.

Wyszłam na zewnątrz zapalić papierosa. W międzyczasie przyłączyli się do mnie Tony, Jay oraz Rigi.

-O co chodzi z tym dzieciakiem? - zapytał mechanik.

-Potrzebuje pomocy - odparłam obojętnym głosem, zaciągając się przy tym fajką.

-Mamy niańczyć gówniarę - wtrącił komandos, na co ja jedynie niemo zaprzeczyłam.

-To problem Shane'a, nie nasz - stwierdziłam oschle.

-Nierozsądnie wpuszczać obcego w nasze szeregi - podsumował Tony.

-Zgadza się - pokiwałam głową. -Lecz nie raz jeszcze popełnimy taki błąd. Nie zawsze ze wszystkim się zgadzamy. Sporo rzeczy dusimy w sobie. Tak jest w tym przypadku. Czy uważam to za słuszne, czy też nie, milczę. Ponieważ Shane to jeden z nas - upuściłam papierosa na ziemię, po czym go zdeptałam i wróciłam bez słowa do środka, pozostawiając swoich towarzyszy na zewnątrz.

Życie jest, jakie jest, a nam pozostaje się z nim pogodzić.
Jedynie wytrwali nie idą z prądem, a pod prąd.
Tak jest w naszym przypadku, dlatego wyśmienicie zdaję sobie sprawę z tego co czują pozostali. Jednakże milczenie jest złotem, a mowa srebrem.
Nie muszę chyba Wam mówić co cenniejsze?

W naszych broniach nie bez powodu przeważa złoto. Podobnie, jak wkrótce będzie dopełniać nasze bojowe stroje i nie tylko. W przyszłości nawet łańcuszki, które będziemy nosić na szyjach, jako nasze znaki rozpoznawcze, dające immunitet nam, jak i osobą noszącym je. Choć otrzymać od nas takie świecidełko to będzie prawdziwy zaszczyt. Ale kiedy już je ubierzesz, będziesz mieć gwarancję, że nikt Cię nie ruszy, a szacunek będzie Ci okazywany na każdym kroku.
Jednakże takie rarytasy dopiero za jakiś czas.

,,Nie od razu Rzym zbudowano, ale cegły noszono codziennie"

A teraz połączmy wspólnie kropki i podsumujmy sobie wszystko.

Ta, która nie lubi dzieci, ma zająć się prawie nastolatką w dodatku po przejściach. 
Jak Wy sobie to wyobrażacie? Bo ja ani trochę tego nie widzę.
Niestety Sophie odrzuca pomoc brata. Widać, że cząstka jej chcę ją zaakceptować, ale druga cząstka znów odrzuca pomocną dłoń. Koło się zatacza. 
Pech chciał, że jestem jedyną kobietą w tym domu. Znaczy ma, to swoje plusy, ale minusy jak widać też. Jednakże moim ludzie są dla mnie najważniejsi. Z tego względu zacisnę zęby, zbiorę się w sobie i zrobię wszystko, aby ta mała wróciła do siebie, a ja do swojego życia. 
Przydatność Shane'a spada, kiedy głowę zaprząta mu Sophie. Naturalnie nie ma co się dziwić. Ta tragedia dotknęła również jego, a tym bardziej że nie wiedział, co działo się młodą pod jego nieobecność. Słowa, które z uśmiechem na twarzy ogłosił w mieszkaniu pseudo ojczulek, dotknęły chłopaka. Podejrzewam, że w głębi duszy się obwinia. Wiedział, że w jego domu panowała przemoc domowa. Nie raz był jej świadkiem. Sam nieustająco doświadczał tego na własnej skórze, stając w obronie matki, bądź siostry. 

Wiedział i ukrywał.
Milczał.
Świat był obojętny.
Tragedia była kwestią czasu...

,,Świat jest niebezpiecznym miejscem nie przez tych, co czynią zło, ale przez tych, którzy patrzą na to i nic nie robią"

-Albert Einstein 

Z tego względu nie bójmy się reagować, bo może właśnie ocaliliśmy czyjeś życie.
Pamiętajmy, że ten, kto raz nie złamie w sobie tchórzostwa, będzie umierał ze strachu do końca swoich dni. Myślę, że nikt z nas nie chce tak skończyć. I wiem również, że łatwo komuś mówić co jest dobre, co złe, a często nie stosować się do swoich słów, lecz tak właśnie robią tchórze. 
Jestem szefową mafii. Bez uczuciową bestią. Egoistką, która nie przebacza, ale tylko takie wyrachowane skurczybyki mają jakiekolwiek szanse na przeżycie w miejskiej dżungli.
Po trupach do celu, nie odwracając za siebie, jak to się mówi. I takie o to osoby najszybciej przybiegną Ci z pomocą.
Niezły paradoks, czyż nie?
A wiecie, dlaczego tak się dzieje? Ponieważ, my się nie boimy.

Nie zapominajcie, że wołanie o pomoc nie zawsze musi być głośne. Często jest ono ciche, niesłyszalne dla nikogo.

The LegendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz