Rozdział 32

486 35 9
                                    

Odsuwam się od pani Hudson i nie zważając na nic ruszam biegiem do starego pokoju Johna, w którym nadal mam strój Czarnej Dalii. Wiem, że jestem świeżo po zabiegu i nie powinnam tego robić, ale odpinam swoją ortezę, dzięki czemu uwalniam tym lewą rękę. Zdejmuję w pośpiechu buty i od razu sięgam po moje ukochane wojskowe glany. Zawiązuje je sprawnie, czując, że będą mi potrzebne. Jakby jakaś niewidzialna siła rozkazywała mi je założyć.

Po zapięciu z powrotem ortezy zbiegam na dół i zaglądam do salonu, w którym nadal stoi Mycroft, pani Hudson i John. Nie rozumiem, dlaczego żadne z nich jeszcze się nie ruszyło.

– John ze mną, pani Hudson proszę o pożyczenie tego sportowego samochodu, Mycroft – Starszy Holmes prostuje się, jak młody żołnierz oczekujący specjalnego zadania dla niego. – masz powiadomić wszystkie komisariaty policji, aby nie ścigały czerwonego V8 Vantage S o rejestracji API5 CXJ. John oczywiście ty prowadzisz.

– Jak to możliwe, że pamiętasz rejestrację mojego samochodu? – Martha marszczy brwi i nie czekając na moją odpowiedź szybkim krokiem rusza ku schodom. Gdyby tylko wiedziała, jak wiele różnych informacji posiadam w mym umyśle.

– Wiesz, co będzie, jeśli się okaże, że siejesz niepotrzebną panikę? – Przenoszę wzrok na brata Sherlocka, który wyciąga telefon z kieszeni spodni. Posyłam Mycroftowi znaczące spojrzenie, a on bierze głęboki wdech. – Obyś miała rację.

– Ty wiesz, że ją mam tylko nie potrafisz się pogodzić z tym faktem – mówię na odchodne i wybiegam z salonu. Nie muszę długo czekać, by słyszeć kolejne szybkie kroki za mną. – Mam nadzieję John, że nie zaboli cię złamanie kilku przepisów drogowych?

– Takim samochodem? Nigdy. – Uśmiecham się pod nosem i wychodzę z budynku, gdzie już czeka na nas pani Hudson. Nawet jeśli jest to sytuacja awaryjna, to musimy się nacieszyć tą jazdą, ponieważ to zapewne pierwszy i ostatni raz, gdy pani Hudson pożycza nam samochód.

– Tylko go nie zarysuj. – Pani H. grozi Watsonowi palcem, a następnie podaję mu kluczyki. – Bo inaczej cię znajdę, a wiem, gdzie mieszkasz.

– Chyba zacznę się jej bać – mówi półgłosem John, gdy właścicielka domu wraca do środka. Ja jeszcze nie doszłam do takiego momentu, ale fakt, Martha potrafi być groźniejsza niż nam się wydaje.

– Pora wezwać posiłki. – Wyciągam telefon, wybieram numer brata i wsiadam do pojazdu. Już czuję tę ekscytację, wiedząc, że nie zostaniemy złapani. Chociaż patrząc wstecz na moje wybryki podczas jazdy, to nie będzie dla mnie żadna nowość. – Coś czuję, że będzie bardzo zadowolony.

Tak Betty? – Słyszę nagle po drugiej stronie słuchawki. Jego ton głosu jest tak niejednoznaczny, brzmi jakby był spokojny, a zarazem poirytowany.

– Potrzebuję, abyś się udał do szpitala św. Caedwalla w trybie natychmiastowym – mówię nie owijając w bawełnę. Nie chcę udawać, że dzwonię, by porozmawiać jak siostra z bratem, ponieważ tu chodzi o ludzkie życie.

Co się stało? Sherlock uciekł czy znowu próbował kogoś zaatakować? – Zaczynam się czuć, jakbym rozmawiała z Donovan, a nie moim bratem.

– Smith najprawdopodobniej próbuje go zabić

Co ty mówisz?! Też zaczynasz mieć jakieś urojenia?

– Smith w wywiadzie powiedział, że Sherlock może trafić do jego ulubionej sali. A tak się składa, że jego ulubioną salą jest kostnica, do której trafiają trupy. – Zerkam na Johna, który w skupieniu stara się w miarę bezpiecznie omijać inne jadące samochody. Dam sobie rękę uciąć, że widzę w jego oczach błyszczącą się ekscytację taką jazdą.

Let's Play Again • Sherlock HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz