+ hihi
- Co to kurwa jest? - usłyszałem ostry ton Hwanga, tuż po wejściu do gabinetu.
Zamarłem, Hyunjin stał wściekły przy biurku na którym leżała pamiętna paczka z ostrzami. Nie byłem w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa. Byłem bliski płaczu. Bałem się, że właśnie zniszczyłem to co udało nam się zbudować poprzedniej nocy. Wyglądał na bardzo zawiedzionego i złego.
- Jak to znalazłeś? - zapytałem zmęczonym głosem.
- Kazałeś mi czuć się jak u siebie, więc trochę sobie szperałem. - rzucił beznamiętnie. - Ktoś ci grozi? - powiedział już nieco spokojniej.
- To nic takiego, ktoś sobie żarty robił. - wymyśliłem na poczekaniu. Hyunjin popatrzył na mnie z politowaniem.
- Jak w takim razie wyjaśnisz mi to co znalazłem na twoim laptopie. - popatrzyłem na niego zdziwiony, nie przypominałem sobie, żeby na sprzęcie były jakieś pliki związane z blondynem. Widząc moje niezrozumienie dopowiedział. - Nie wylogowałeś się z poczty.
Kurwa. Moje maile z Changbinem.
Spojrzałem z przerażeniem na chłopaka, czułem jak tracę czucie w nogach. Patrzył na mnie z wściekłością, zawodem i zmartwieniem jednoczenie. Widział, zdjęcia jego ex asystentki i jego "przyjaciela". Już miał świadomość, że coś nie gra. Czułem, że zjebałem, że stracił do mnie zaufanie.
- Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć? A może chciałeś to wykorzystać przeciwko mnie? - wyrzucił ostro.
- Jak miałem ci powiedzieć? Sam jeszcze nie jestem pewien o co w tym wszystkim chodzi. Karina od początku mi śmierdziała, a Woojin to chuj, doskonale wiesz, że jest znany z tych wszystkich przekrętów. Kazałem Changbinowi to sprawdzić i zapłaciłem za prywatne śledztwo, przesłał mi fotki i w sumie to tyle. Potem rozmawiałem z Kimem na bankiecie, dowiedziałem się, że ma wobec ciebie złe zamiary, ale nie powiedział jakie, stąd mój atak paniki. Wystraszyłem się, że coś ci się może stać, wiec załatwiłem prywatna ochronę, która ma być z tobą dwadzieścia cztery godziny na dobę. - powiedziałem podniesionym głosem na jednym tchu.
Hyunjin nic nie mówił, wpatrywał się we mnie bez wyrazu. Włączyłem mu nagranie z imprezy. W milczeniu słuchał dyskusji. Gdy plik się skończył wyłączyłem telefon. On dalej stał i wgapiał się bez słowa.
- Jinnie błagam powiedz coś. - odparłem płaczliwym tonem. - Chciałem ci powiedzieć, dopiero jak się dowiem dokładnie, nie chciałem cie zamartwiać.
- I naraziłeś sam siebie?! - wydarł się, był bliski furii.
- Przecież nie naraziłbym ciebie Hwang. - uniosłem głos, powoli się irytując.
- Jesteś taki samolubny Lee. - warknął.
- A ty taki niewdzięczny. - odbiłem piłeczkę.
Przez chwilę wgapialiśmy się w siebie morderczo. Zacząłem odczuwać poczucie winy, że blondyn dowiedział się o wszystkim w taki sposób.
- Hyunjin. - powiedziałem, gdy ten odwrócił wzrok. - Nie robie ci syfu za plecami. Bałem się, że będziesz wściekły, że się mieszam w nie swoje sprawy. Nie mogłem tego tak zostawić, nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało.
- Felix, ty wiesz co zrobiłeś? - zapytał zły. - Wplątałeś się w to, teraz nie tylko ja jestem w niebezpieczeństwie, ale ty też. - dokończył nerwowo przeczesując włosy.
Stałem ze spuszczoną głową, było mi źle z tym, że znowu przeze mnie psują się moje dobre relacje z Hwangiem. Czułem jak pojedyncza łza spływała mi po policzku. Wyższy oddychał bardzo głośno, widać było, że jest wściekły. Odwróciłem się na pięcie, podchodząc do drzwi.
CZYTASZ
𝕖𝕟𝕖𝕞𝕚𝕖𝕤 | hyunlix
FanfictionCo stanie się, gdy dwóch młodych prezesów poczuje coś czego nie chcieli do siebie poczuć? Jak mawiają od wrogów do kochanków jeden krok, czy Hwang i Lee go wykonają? Czy rywalizacja zmieni się w miłość? ALERT! : skz nie istnieją, sceny 18+, wulgary...