-17- i have plans

2K 180 367
                                    

3OS.

Chan złamał prawie wszystkie przepisy jadąc do młodszego. Traktował Felixa jak brata znał go od dawna bał się o niego i to bardzo. Widział przyjaciela w różnych stanach i już po samym tonie głosu był w stanie stwierdzić, że chłopak jest w totalnej histerii. Wszedł do mieszkania, które chłopak zostawił otwarte i kierował się za cichym szlochem. Doszedł do salonu, gdzie tuż przy przeszklonej ścianie siedział zapłakany piegusek. Od razu kucnął tuż obok niego i otulił go mocno swoimi umięśnionymi ramionami. Lee wciągał przyjemny zapach bluzy starszego, która w pewien sposób koiła jego nerwy.

- Nie płacz malutki, oddychaj. Wszystko będzie dobrze. - wymamrotał Chan.

Nienawidził gdy jego bliscy kończyli w takim stanie. Wiedział, że małżeństwo się rozstało oraz dlaczego i domyślał się, że to przez to piegusek miał atak paniki. Głaskał roztrzepaną czuprynę, chcąc uspokoić blondyna.

- Cichutko.. Powiesz mi wszystko, dobrze? Postaramy się znaleźć jakieś rozwiązanie. - dopowiedział, kiedy młodszy już tylko pociągał lekko noskiem.

Zamiast tego młodszy wyciągnął telefon i pokazał przysłana mu wiadomość. Szatyn zacisnął szczękę ze złości. Naprawdę nie rozumiał tego, jak ktoś mógł realnie i z premedytacją ranić młodego chłopaka.

- Kto to napisał? - powiedział ostro.

- Taki jeden przyjaciel Hyunjina, nie przejmuj się tym. - wydukał młodszy, wycierając łzy o bluzę przyjaciela.

- Jak mam się nie przejmować?! - podniósł głos Chris, jednak zreflektował się, kiedy chłopak wzdrygnął się w jego ramionach.

- Zasługuje na takie cierpienie Channie. - wymamrotał młodszy.

- Nie zasługujesz na takie traktowanie. Okej zdrada naprawdę jest czymś złym, nie powinieneś umawiać się z kimś będąc z Hwangiem. Ale mimo wszystko, nie sprawia to, że masz być nieszczęśliwy i cierpiący do końca swoich dni. Nie będziesz pokutował za to całe życie. - westchnął brązowowłosy.

- Hyung jest mi tak źle z tym co zrobiłem. Nie mogę na siebie patrzeć. - zapłakał.

- Podobało Ci się z tym facetem? Odzywał się coś? Bo jakoś nie widzę, żebyś dalej ciągnął tą znajomość.

- Chciałbym wiedzieć czy mi się podobało... - wyszeptał piegus.

- Jak to chciałbyś? - zapytał niepewnie Bang.

- Ja nic nie pamiętam z tej nocy... - załkał Lee.

- Cholera... Ale jak to możliwe? Dużo wypiłeś?

- Jednego drinka, ale wiesz, że mam słaba głowę. Mogłem wcale nie pić. - rzekł skruszony Felix.

Starszy patrzył przez chwilę w widok za oknem, głaskając przytulonego do niego niczym koala blondyna. W końcu westchnął głośno i oparł swoją brodę o głowę prezesa.

- Jesteś dla siebie trochę zbyt surowy Lixie, ty też zasługujesz na szczęście.

Na te słowa młodszy po prostu mocniej przytulił się do umięśnionego torsu. Nie rozumiał myślenia przyjaciela, ale był mu wdzięczny po prostu za to że był. Starszy mężczyzna miział go delikatnie, tao jak Felix lubił najbardziej.

Chan martwił się o chłopaka, widział, że dzieje się z nim coś złego, powoli znikał. Odetchnął z ulgą, kiedy dostrzegł, iż piegusek zasnął w jego ramionach. Siedział z nim jeszcze przez chwilę wsłuchując się w miarowy oddech jasnowłosego. Patrzył na cudownie oświetlone miasto, lubił widok z mieszkania młodszego. Zastanawiał się jak może mu pomóc.

Koło północy, poczuł zmęczenie, nie chciał budzić blondaska, dlatego ostrożnie przeniósł go do łóżka. Przykrył przyjaciela, patrząc na łzy zaschnięte na jego polikach. Nie chciał go zostawiać, dlatego też zabrał koc z fotela i położył się na kanapie.

♥︎

Po dwóch tygodniach spędzonych w domu, po tym jak Felix przeszedł na pracę zdalną, musiał pojawić się w firmie. Odbywało się spotaknie, na którym mieli przedyskutować pierwszy tydzień kampani przed premierą nowej kolekcji. Ubrany w elegancki garnitur wszedł na salę konferencyjną. Pierwszy raz od dawna widział Hyunjina. Mężczyzna nawet na niego nie spojrzał. Za to Lee przypatrywał się dokładnie młodemu CEO. Hwang promieniał, wyglądał cudownie.

Mlodszy domyślał się, że to za sprawą nowej znajomej, która widział na nagraniu i nie pomylił się. Starszy zaczął regularnie spotykać się z Jinni. Nie było to nic poważnego, jedyne na co sobie pozwolili to jakieś przyjacielskie przytulenia i nic poza tym. Lecz ta znajomość sprawiała, iż chłopak czuł się lepiej, miał lepszy humor. Nie myślał o byłym mężu.

Posiedzenie rozpoczęło się sprawnie. Przechodzili z kwestii do kwestii, kiedy wybiła szesnasta, Lia zabrała głos.

- Właśnie teraz udostępniliśmy ostatnie zdjęcia promujące kampanie i to zdjęcie niesamowitych modelów! Brawa dla naszych prezesów. - zaśmiała się delikatnie, a na ekranie pokazały się zdjęcia. 

Były cudowne, wszyscy podziwiali w ciszy. Blondyn czuł łzy pod powiekami, Pan Kang idealnie uwiecznił ich pocałunek, tak aby biżuteria również świetnie się prezentowała.

- Są pierwsze komentarze. Ludzie pytają, czy znowu jesteście razem? - powiedziała Yuna, ktora chciała, by między byłymi małżonkami w końcu zawiązała się rozmowa.

Nie spodziewała się jednak, że dyskuje utnie szybko starszy z dwójki, który oburzony posłał jej wściekły wzrok.

- Możecie od razu wydać oświadczenie, że to tylko sesja i nic nas nie łączy. - syknął.

To był kolejny cios w serce Felixa, który przyjął go z pokorą. Zasłużył, a Hwang czuł się lepiej bez niego w swoim życiu i wcale mu się nie dziwił.

- Jeśli to koniec, pozwólcie, że wyjdę. Jestem umówiony. - rzucił szybko.

Nie słysząc sprzeciwu, wstał i wszedł, a za nim zaczęła się zbierać reszta pracowników. W końcu w pomieszczeniu pozostał tylko Lee i Jisu. Ta kończyła zbierać swoje rzeczy, kiedy już miała wychodzić, stanęła obok piegusa, kładąc mu dłoń na ramieniu.

- Wszystko dobrze? - zapytała niepewnie.

- Tak nie martw się. - mruknął chłopak.

- Tu kopia zdjęć dla ciebie. Wiem, że na pewno chciałbyś je mieć dla siebie.  - powiedziała z uśmiechem, podając mu kopertę z fotografiami.

- Dzięki. - odparł niemrawo.

Lia przystanęła na chwilę. Było jej żal chłopaka i jednoczenie bardzo się o niego martwiła. Mężczyzna był nieobecny, wpatrywał się w papierowe opakowanie, które trzymał w dłoni. 

- Lix chciałabym ci tylko powiedzieć, że w końcu wszystko się ułoży. - rzuciła ze współczuciem i wyszła.

Dopiero wtedy dał upust swoich emocji, pozwolił gorącym łzom spłynąć po polikach. Otarł je szybko, był zbyt emocjonalny. Jego wyobraźnia działała ją wysokich obrotach. Widział szczęśliwego Hyunjina wraz ze swoją blond pindzią i serce mu się krajało. Wiedział, że Chan czeka na telefon, by po niego przyjechać i zabrać go na obiad. Nie chciał już dłużej tam siedzieć, dlatego sięgnął po smartfona wybierając numer do przyjaciela.

- Hyung możesz już po mnie przyjechać? - zapytał, a kiedy usłyszał pozytywną odpowiedź od razu zaczął się zbierać.

I był wdzięczny za Chrisa bo gdyby nie on nie dałby rady przez to przejść.






Na pewno zadowoleni :]

Kocham Was!
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆

𝕖𝕟𝕖𝕞𝕚𝕖𝕤  | hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz