FELIX POV.
- Kochanie ile razy mam cię prosić, żebyś nie wrzucał czarnych skarpetek do białego prania! - krzyknąłem z łazienki widząc lekko szare pranie.
Już tyle czasu żyliśmy razem a ten głupek dalej nie potrafił zapamiętać. Westchnąłem wkurzony i powyciągałem ciemną bieliznę ponownie ladujac pranie do pralki, dolałem wybielacza i włączyłem odpowiedni program.
Wszedłem do sypialni, gdzie już czekał na mnie mój mąż, zrobił smutną minkę. Doskonale wiedział, że się mocno zirytowałem. Przytulił mnie mocno, a ja przewróciłem oczami.
- No nie złość się na mnie. - poprosił mężczyzna.
- Kotku, a ty byś nie był zły? Kolejne koszule będą do wywalenia. - rzuciłem zmęczonym tonem.
- I dobrze wiesz, że wole kiedy te koszule nie zasłaniają twojego cudownego ciała. - zachichotał biznesmen, na co zachichotałem.
- Jesteś niemożliwy. - odparłem.
- Takiego mnie kochasz. - zauważył mężczyzna.
- Prawda, kocham cie bardzo. - cmoknąłem jego usta.
Tak, wzięliśmy ponowny ślub, ale obyło się bez wielkich ceremonii to byla czysta formalność. Tabloidy biły się o wywiady, media szalały na wieść o naszym ponownym małżeństwie. To nie miało znaczenia, najważniejszy był fakt, że ten wysoki, umięśniony brunet sprawiał, że byłem najszczęśliwszy na świecie. Nawet jeżeli się kłóciliśmy to nie miało znaczenia, godziliśmy się zaledwie po kilku minutach tonąc w swoich ramionach.
- Kotku wiesz, może miałbyś czas dzisiaj wieczorkiem dla mnie? - zapytał starszy.
I doskonale wiedziałem czemu pyta. Tego dnia była nasza kolejna rocznica, ustaliliśmy, że wymazujemy naszą chwilową przerwę z pamięci i zostaniemy przy naszych starych rocznicach.
- Wybacz skarbie, ale mam mnóstwo załatwień. - powiedziałem ze smutkiem.
Musiałem mu odmówić, sam miałem plan idealny, który chciałem zrealizować. Mimo, że bardzo bolał mnie widok zawiedzionego ciemnowłosego, musiałem skłamać, ta niespodzianka była tego warta i zdecydowanie czułem, iż wynagrodzi smutek ukochanego.
- Okej, to zobaczymy się koło dwudziestej drugiej. - westchnął cicho.
Naprawdę chciałem się wygadać. Jednak musiałem włożyć całą swoją energię w to aby zachować tajemnice.
Cały dzień byłem poza domem, musiałem wszystko przygotować, by było perfekcyjnie. Poprosiłem Jisu by zadzwoniła do Hyunjina, że o osiemnastej musi się zjawić na ważnym spotkaniu w firmie. A kiedy potwierdziła mi, że udalo się jej to załatwić. Dałem wszystkim pracownikom wolne popołudnie.
Zajechałem samochodem pod wieżowiec, czekając. W końcu pięć po szóstej pod budynek dobiegł brunet, lekko zmachany. Widząc mnie opartego o samochód, zmarszczył brwi w zaskoczeniu.
- Co tu się dzieje? - zapytał niepewnie.
- Długo każesz na siebie czekać kochanie. - zaśmiałem się.
- Nie rozumiem.... - wyższy był totalnie zagubiony w sytuacji.
Odbiłem się od samochodu i podszedłem do mężczyzny. Złapałem go za dłoń i uśmiechnąłem lekko.
- Hyunjin. Jesteś miłością mojego życia i tym razem to ja chciałbym zawalczyć o ciebie i podziękować za twój czas, za twoja miłość. Kocham cię najbardziej i chce, żebyś spędził ten dzień wyjątkowo, przepraszam, że skłamałem, ale obiecuje, że wszystko Ci wynagrodzę. - powiedziałem głosem pewnym emocji.
![](https://img.wattpad.com/cover/309684107-288-k498104.jpg)
CZYTASZ
𝕖𝕟𝕖𝕞𝕚𝕖𝕤 | hyunlix
FanfictionCo stanie się, gdy dwóch młodych prezesów poczuje coś czego nie chcieli do siebie poczuć? Jak mawiają od wrogów do kochanków jeden krok, czy Hwang i Lee go wykonają? Czy rywalizacja zmieni się w miłość? ALERT! : skz nie istnieją, sceny 18+, wulgary...