Obudziłem się po kilku godzinach snu. Czułem wyrzuty sumienia, że zostawiłem Hwanga samego, po tym co się wydarzyło. Leżałem na łóżku, a promienie słoneczne muskały moją skórę. Nie będąc jeszcze wybudzonym, chwyciłem telefon wystukując wiadomość.
Do Jinnie :
Żyjesz?Nie minęła minutą, a dostałem odpowiedź.
Od Jinnie:
Na Twoje nieszczęście tak.Uśmiechnąłem się krzywo, gdy odczytalem wiadomość. Miałem chociaż pewność, że z nim lepiej.
●●●
Skierowałem się do biurka Jisu. Dziewczyna siedziała po nos w papierach, a mi zrobiło się jej szkoda, zresztą jak każdego w tym pomieszczeniu, prawie każdy był obciążony dużą ilością pracy. Sekretarka nawet nie zauważyła, że obok niej stoję.
- Wszyscy proszę zróbcie sobie godzinę przerwy. - zakomunikowałem donośnym głosem. Sala zawiwatowała i nagle opustoszała. Panna Choi spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
- Muszę zapisać ten dzień w kalendarzu. Nie wierzę, że dałeś im godzinę wolnego. - powiedziała żartobliwym tonem.
- To samo tyczy się ciebie. Idź, a ja to dokończę. Yuna mnie zabije jak będę cię tak przepracowywał. - zaśmiałem się dosiadając się do jej komputera.
- Przypomniałeś mi, w sobotę robimy imprezkę u nas w domu będzie kilku znajomych wpadniesz? - zapytała z nadzieją.
- Jak mógłbym ci odmówić? - uśmiechnąłem się do niej serdecznie, a dziewczyna poszła na zasłużona przerwę.
Zakończyłem całą jej zaległą pracę w trzydzieści minut. Doceniłem jak dużo obowiązków wykonuje by firma funkcjonowała dobrze. Wróciłem do swojego biura siadając wygodnie na fotelu. Przeglądałem zaległe maile, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Zaprosiłem osobę do środka. Moim oczom ukazała się Chaeryeong pracująca w recepcji, niosła jakieś pudełko.
- Szefie jakaś paczka do ciebie. - odparła podając mi karton. Skinąłem głową biorąc od niej rzecz.
Gdy opuściła gabinet, otworzyłem paczkę, zazwyczaj nikt nie wysyłał do mnie nic na adres firmowy, więc byłem zdziwiony. Spojrzałem w głąb pudełka, zamarłem. Wypełnione było ostrzami, a na wierzu leżała jakaś kartka. Uniosłem skrawek papieru czytając napis "Nie węsz.". Od razu schowałem karton do szafki. Byłem wystarszony. O co właściwie chodziło. Moje przemyślenia od razu pobiegły w stronę Hyunjina. Musiałem pozbierać myśli przed zebraniem z inwestorami. Tym razem miało się odbyć u mnie w biurze, musiałem być w formie. Sięgnąłem po butelkę wody z szafki i opróżniłem ją natychmiast. Odczuwałem silny niepokój.
●●●
Siedziałem w sali konferencyjnej, gapiąc się w ścianę. Zastanawiałem się kto mógł być nadawca paczki. Obawiałem się do czego ta osoba mogła się posunąć i co miała na myśli pisząc te słowa. Byłem ciekawy czy ma to jakiś związek z Hyunjinen. Z przemyśleń wyrwał mnie jego głos.
- Wszystko dobrze? - zapytał, bacznie mnie obserwując.
- Tak, dlaczego pytasz? - odpowiedziałem, posyłając mu wymuszony uśmiech.
- Jesteś jakiś nieobecny. - rzucił, widocznie zmartwiony.
- Wydaje ci się. - odparłem poprawiając się na krześle. Czułem, że mi się przypatruje, jednak po chwili odwrócił wzrok. Był moim wrogiem nie chciałem dać mu wyczuć, że coś się dzieje.
CZYTASZ
𝕖𝕟𝕖𝕞𝕚𝕖𝕤 | hyunlix
FanficCo stanie się, gdy dwóch młodych prezesów poczuje coś czego nie chcieli do siebie poczuć? Jak mawiają od wrogów do kochanków jeden krok, czy Hwang i Lee go wykonają? Czy rywalizacja zmieni się w miłość? ALERT! : skz nie istnieją, sceny 18+, wulgary...