-18- jealousy

2.2K 183 483
                                    

3OS.

Nadeszła premiera kolekcji, byłe małżeństwo otwierało sprzedaż biżuterii w ich butiku w Seulu. Wiele szanowanych osobistości było zaproszonych, Hyunjin i Felix widzieli się pierwszy raz po kolejnej długiej przerwie. Hwang nie umiał zignorować chłopaka tym razem. Wyglądał naprawdę źle, był jeszcze bardziej szczuplejszy niż ostatnio, blady z  podkrążonymi oczami. Mimo to piegusek uśmiechał się szeroko i udzielał wywiadów. Później przeciął symboliczna wstęgę i zaprosił zaproszonych do butiku. Wykonywał wszystkie czynności mechanicznie. Po kilku oficjalnych przemowach, zaczęła się prezentacja błyskotek.

Spojrzał na zagadujacego zebranych Hyunjina, nie rozmawiali ze sobą, oprócz kilku sztucznych uśmiechów i paru zdań na otwarciu, nie mieli żadnego kontaktu. Felix po takim czasie nie mógł się napatrzeć na prezesa. Wyższy wyglądał idealnie, garnitur idealnie opinał jego ciało, perfekcyjnie ułożone włosy, był naprawdę piękny.

W drugiej połowie wieczoru,  zaplanowany był bankiet w jednym z pobliskich dworków. Afterparty zaplanowane było na godzinę dwudziesta i większość gości jechała prosto z butiku, jednak gospodarze zerwali się godzinę wcześniej by się przygotować.

Felix był w mieszkaniu się przebrać w coś bardziej swobodnego, jednak nie zajęło mu to długo i już za pół godziny kręcił się w okół stolików, witając gości. Uśmiechał się i ludzie w życiu by nie pomyśleli jak źle u niego jest.

Kierował się do wejścia, kiedy zamarł. Jego oddech od razu stał się chaotyczny, kiedy dostrzegł Hyunjina ubranego w elegancki smoking, a przy jego boku drobną blondynkę w pięknej czerwonej sukience. Jak miał konkurować z kimś tak pięknym. Serce pękło mu ponownie kiedy dostrzegł u młodej kobiety jak i u Hwanga zestaw biżuterii z nowej kolekcji. Mieli na sobie naszyjniki dla par dostrzegł też pierścionki. Nie potrafił tego wytrzymać. Odwrócił się i uciekł przepychając się przez tłum gości, którzy zebrali się by powitać jednego z CEO, dodatkowo sensacją była jego osoba towarzysząca. Piegusek, biegł jak najszybciej by zaszyć się w jakiś kąt i wypłakać.

Po drodze wpadł na Chana, który był jednym z gości. Ten widząc jego stan chciał go zatrzymać, jednak piegus wyrwał się z jego chwytu. Dopiero kiedy znalazł się na balkonie poczuł, że może jakkolwiek oddychać. Walczył z atakiem, zalewając się łzami. W końcu poczul otulające go ramiona i bezpieczny zapach najlepszego przyjaciela.

- Jejku Lixie. Nie płacz proszę. - wyszeptał, nie znosił gdy bliskie mu osoby cierpiały.

- O-on już zapomniał o mnie, on ma k-kogoś. - wydukał załamany.

- Jego strata, jesteś ponad to wszystko. - powiedział ciepło Bang.

Lee jednak wcale to nie pomogło, czuł się najgorzej, jakby z każdej strony ktoś wbijał mu nóż w serce. Nawet szerokie ramiona przyjaciela nie koiły jego smutku.

Hwang jak tylko odprowadził Jinnie do stolika, ulotnił się na chwilę by zapalić. Potrzebował się odstresować przed kolejnym przemówieniem. Kierował się na podwieszany taras, gdzie była cisza i spokój. Stanął jednak przed wejściem jak wryty, widząc byłego męża w objęciach Chrisa. Nie wiedząc czemu pojawiła się w nim niesamowita złość. Widok blondyna w tak czułym uścisku innej osoby, przyprawiał go chorą zazdrość. Nienawidził siebie za pierdoloną hipokryzję, a jednak ten widok był czymś czego nie potrafił znieść.

Chan pocieszał Lee, mówiąc raz co raz coś co mogło by mu poprawić humor. Hwang naprawdę był na skraju, patrzył na dużą dłoń gładzącą blond czuprynę, na zmartwioną minę Banga i naprawdę miał ochotę zedrzeć mu ten wyraz twarzy. Bał się, że nie wytrzyma, kiedy szatyn odciągnął jasnowłosego od siebie i ułożył dłonie na jego polikach ścierając łezki z jego twarzy. I to był zwykly troskliwy, przyjacielski gest, jednak Hyunjin odebrał to zupełnie inaczej. Miał ochotę rozszarpać tą dwójkę a szczególnie również i swojego przyjaciela. 

𝕖𝕟𝕖𝕞𝕚𝕖𝕤  | hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz