Co stanie się, gdy dwóch młodych prezesów poczuje coś czego nie chcieli do siebie poczuć? Jak mawiają od wrogów do kochanków jeden krok, czy Hwang i Lee go wykonają? Czy rywalizacja zmieni się w miłość?
ALERT! : skz nie istnieją, sceny 18+, wulgary...
Chciałabym sklecić coś mądrego i ładnego, ale chyba nie będę w stanie. Więc po prostu: Dziękuję. Żałuję, że nie mogę dać Wam więcej niż tylko to jedno słowo, które ma za zadanie wyrazić całą wdzięczność. Czasami nie mogę uwierzyć, że tyle minęło od czasu, gdy pierwszy raz dodałam tu cokolwiek mając tu zaledwie 100 obserwujących. Teraz jest was to 1,25 tys. i nie mam pojęcia kiedy i jak namnożyła się tu taka chora liczba (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Wiele razy ostatnio czytałam, że już nie jestem wdzięczna, że nie dbam o to co tu osiągnęłam i nie jestem wdzięczna. Oj kochani... Gdybyście tylko wiedzieli. Nie ma słów, które opiszą jak bardzo jestem wdzięczna za tą społeczność, która się tu stworzyła, za ludzi tych których widzę tu już od lat - moich dinozaurów najwytrwalszych, za tych którzy zaglądają tu po prostu od czasu do czasu doceniając moje prace, za nowe osóbki, które włączają się tak chętnie w interakcje, dla tych co wolą pozostać niezauważeni nie pozostawiając po sobie śladów. Jestem wdzięczna za Was wszystkich.
To jakiego to nabrało tępa, nigdy się tego nie spodziewałam i nigdy tego nie oczekiwałam i w pewnym momencie trochę mnie to przerosło. Musiałam zderzyć się ze ścianą, zbudowaną z hejtu, wymagań, sprzecznego odbioru. To było ciężkie z resztą długo mnie tu nie było, ale nie zamieniłabym tego na nic innego. To mnie ukształtowało i sprawiło, że zaczęłam brać pisanie tutaj, jeszcze bardziej na poważnie. Zrobiłam tu ogromny progres i rozwój, który zawdzięczam Wam. Z wrzucaniu dla jaj, bo brakowało mi po prostu fanfików, do przykładnego planowania opowieści, które chcę aby były jak najbardziej dopieszczone. To dzięki Wam.
Moja działalność tutaj ruszyła naprawdę szybko i wcześniej kiedy wyświetlenia, gwiazdki, obserwujący, komentarze przypływały wolniej, łatwiej było mi celebrować każde małe osiągnięcia, teraz kiedy ma to takie tempo, często umyka mi to. Dlatego kiedy zobaczyłam kilka dni temu, że Enemies zdobyło 10 tys. głosów... Po pierwsze piszczałam w poduszkę przez dziesięć minut, po drugie wiedziałam, że nie mogę tego zostawić bez komentarza. To opowiadanie jest specjalne. Jest pierwsze i darzę go największym sentymentem. Mam wrażenie, że najlepiej oddaje też mój progres pisarski. Dziękuję Wam za miłość do Enemies i do wszystkich opowiadań. Każdy komentarz jest przeze mnie czytany i widzę wasze słowa wsparcia i nie jestem w stanie opisać ile to dla mnie znaczy.
Okej, widzę, że się trochę rozpisałam więc do meritum. Poniżej przedstawiam Wam specjalny rozdział z okazji 10tys. głosów pt. "trouble in paradise". Dziękuję Wam za wszystko, za głosy, komentarze, obserwacje i wyświetlenia. Bez was nie ma mnie, więc jesteśmy razem pakietem wiązanym.
Love yall,
Klaudia.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Małżeństwo to nie jest prosta rzecz. Hyunjin i Felix doskonale mieli tego świadomość. Po tylu przejściach byli pewni, że już nic ich nie rozdzieli. Przecież tyle byli razem, tyle ciężkich chwil było już za nimi. Nic strasznego już nie mogło się wydarzyć. A przynajmniej tak się im wydawało. Zapomnieli niestety o chochliku jakim byłą rutyna. Potrafiła zamieszać, burząc spokój i harmonię związku. Sprawiała, że ludzie oddalali się od siebie i tak też było w przypadku Państwa Hwang. To, co wcześniej było przyjemną rutyną, zmieniło się w coś duszącego.