-22- morning

2.6K 196 334
                                    

3os.

Dobijała północ, kiedy dwojka kochanków odpoczywała w wannie pełnej ciepłej wody. Wszędzie walała się piana, a gdzie niegdzie pozostawione były świeczki, które tworzyły przyjemny półmrok. Blondyn opierał się o tors Hyunjina, siedząc między jego nogami.

- Jest tak miło. - westchnął młodszy.

- Oczywiście aniołku, jesteś tu ze mną nie mogło być inaczej. - ucałował jego skroń brunet. 

Felix ponownie miał łzy w oczach, był tak wdzięczny za to, że mógł leżeć w objęciach swojej miłości. Pokazywać mu w końcu jak bardzo go kocha, jak ważny dla niego jest. Nie skontrolował tych kilku smug słonej cieczy, która spłynęła po jego twarzy. Ciche pociągnięcie nosem usłyszał starszy, o razu zwracając twarz w swoją stronę.

- Moja beksa... Nie płacz, to co było jest odcięte grubą ścianą i jest daleko za nami. - powiedział czule ciemnowłosy.

- Kocham cię. - wyszeptał piegusek, odwracając się tak by móc wtulić się w klatkę piersiową ukochanego.

- Wiem skarbie, ja ciebie też bardzo kocham. - odpowiedział mu Hwang.

Spędzili w swoich ramionach kolejne długie minuty. Kiedy woda zaczęła się robić zimna, blondyn podniósł się do siadu, a jego oczy błyszczały ekscytacją. To był ulubiony widok jego chyba już ponownie prawie męża.

- Skoro miałem zrobić wszystko co powinienem zrobić podczas naszej rocznicy to muszę coś ugotować. - zawołał radośnie.

- Kotku jest po pierwszej w nocy. - zaśmiał się z politowaniem ciemnowłosy.

- I tak już nie zasnę z emocji. Proszę, mam ochotę na pizzę. - rzucił robiąc minę niczym kot ze Shreka.

Hyunjin pokręcił  tylko głową z uśmiechem całując jego mokre od wodu usteczka. Nie potrafił pojąć jak bardzo kocha tego mężczyznę.

- Chodź nastepco Gordona Ramsay'a. - parsknął starszy pokazując mu, aby wyszedł z wanny.

Wyższy już z przyzwyczajenia zaczął wycierać ciało ukochanego ręcznikiem, jak również przesuszać nim jego jasne kosmyki. I skupiony na czynności po chwili dopiero zauważył łzy w oczach młodszego.

- Znowu płaczesz misio? Chodź tu do mnie. - zachichotał biznesmen, tuląc drobniejszego do siebie.

Muskał delikatnie czubek głowy Felixa, śmiejąc się lekko. Widział jak mocno kochał go piegusek. Jak bardzo przeżywa ich zejście się. To poruszało jego serce.

♥︎

Udali się do kuchni, gdzie rozbudzony i podekscytowany blondyn szukał wszystkiego w szafkach. Brunet po prostu oparł się o blat obserwując poczynania piegusa. Patrzył na jego umięśnione plecy i nisko usadzone szare dresy, mógł dostrzec jego słodkie dołeczki na samym dole pleców. Uwielbiał takie chwile, czuł się jak w filmie. On sam pozbawiony był koszulki, a na nogach posiadał takie same dresy jak młodszy.

Chłopak zdążył już zrobić ciasto na jego ukochaną Margheritę. Twarz jak i refe ubrudzone miał mąką co wyglądało komicznie. Hwang uśmiechnął się rozbawiony, podchodząc do jasnowłosego od tyłu. Objął jego talię i zaczął składać drobne pocałunki na jego karku.

- Hyunnie przeszkadzasz. - parsknął Felix.

- Trudno.

Tulił go przez chwilę przeszkadzając mu w gotowaniu, jednak w końcu pozwolił ukochanemu zatracić się w przyrządzaniu dania. Po kilku minutach ciasto wylądowało w rozgrzanym piekarniku. Młodszy spojrzał na bruneta, a ten już na niego patrzy. Ponownie przykleił się do jego pleców całując szyję blondyna. Zassał się w jednym miejscu pod uchem, które zdecydowanie było czułem miejscem pieguska. Oboje uwielbiali te czułości.

Lee oparł się o blat wariując z przyjemności, co zrobił również Hyunjin. Kładąc swoje dłonie na te Felixa. I doszedł do jasnowłosego brzdęk obrączek, a jego oczy ponownie się zaszkliły. Uwielbiał to, uwielbiał słyszeć dźwięk obijajacej się ich biżuterii. Szczególnie podczas pieszczot.

Mężczyzna odwrócił do siebie niższego I posadził go na marmurowym blacie. Złączył ich usta w kolejnym namiętnym pocałunku. Oboje kochali miękkość swoich warg. Piegus od razu zatopił place w miękkie włosy starszego. Ciągnął za ciemne kosmyki, wyrywając ciche westchnienia Hyunjina.

- Kocham.. cię... tak cholernie... mocno... - mamrotał między pocałunkami Felix.

Bruent uśmiechnął się podczas pieszczoty, by kolejno odsunąć się dosłownie na parę centymetrów.

- Wiem, naprawdę wiem. Ja czuję to samo, możesz być spokojny. - wyszeptał ciemnowłosy.

Chwilę później zapikał piekarnik informując o końcu pieczenia. Oderwali się od siebie z niezadowoleniem, a młodszy zeskoczył z szafki podbiegając do sprzętu. Ubrał rękawice o wyciągnął idealnie wypieczoną pizzę. Pokroił ją na mniejsze części.

- Chodźmy pod okno zaraz będzie wschód słońca. - zaproponował Hwang, wskazując na przeszkloną ścianę z widokiem na Gangnam.

Felix uśmiechnął się lekko i pokiwał głową. Wziął tacę z przekąską, a w tym czasie Hyunjin przytargał miękkie, puchate siedzisko pod ogromne okno. Blondyn znów zasiadł pomiędzy jego nogami. Niebo powoli robiło się różowo-fioletowe. Nigdy nie robili tego razem, nie ogladali wschodu słońca.

I to słońce było symbolem ich na nowo wschodzącej miłości.

To było beztroskie. Takie nowe i świeże. Bruent objadał się kolejnym kawałkiem fast-fooda, mrucząc pod nosem z uznaniem.

- Uwielbiam wszystko co tworzysz w kuchni naprawdę. - westchnął rozmarzony.

- Cieszę się, że ci smakuje kochanie. - zachichotał młodszy.

Horyzont zabarwił się na róż i pomarańcz. A dwójka zakochanych po prostu napawała się tą chwilą. Mlodszy powoli przysypiał pod wypływem ciepła ukochanego, subtelny dotyk mężczyzny koił całe zło. Nawet nie wiedział kiedy całkowicie odpłynął.

Ciemnowłosy widząc, że blondyn usnął, przeniósł go do sypialni oraz sam położył się tuż obok niego. Objął go ramieniem i zasnął z uśmiechem na ustach wiedząc, że miłość jego życia jest tuż przy nim.

Nawet w snach czuł to ogromne szczęście z faktu, że młodszy jest obok.

Nie miał pojęcia, że Felix czuł dokładnie to samo.

♥︎

Piegusa zbudziło pukanie do drzwi, a już całkowicie rozbudził go dźwięk wpisania poprawnego kodu do drzwi. Ostrożnie uwolnił się z uścisku śpiącego Hyunjina i spojrzał na zegarek. Było południe. Wstał szybko i wyszedł z sypialni, zamykając ostrożnie drzwi za sobą.

- Hyunjin! Jesteś tu? Dziecko czemu nie odbierasz!? - usłyszał dobrze znany mu głos.

I zamarł kiedy do salonu weszła Pani Hwang. Otwarła szeroko oczy zaskoczona widząc Lee. A blondyn od razu oblał się rumieńcem widząc jak kobieta z zaintrygowniem przygląda się jego wyglądowi.

No fakt raczej nie codziennie widzi się byłego męża swojego syna w samych dresach z torsem pokrytym w malinkach oraz roztrzepanymi włosami.

Felix w życiu nie czuł się bardziej zawstydzony niż w tamtym momencie.

- Oh... Ciociu... co ty tu robisz? - rzucił zmieszany i skrępowany.

- To chyba ja powinnam cię o to zapytać. - powiedziała rozbawiona.

I Lee wiedział, że jest w najbardziej niekomfortowej sytuacji w jakiej mógł się znaleźć.


Ale jestem dumna z tego rozdziały Jejku...mskwosks

Kocham Was!
•Klaudia•
☆☆☆☆☆☆☆☆

𝕖𝕟𝕖𝕞𝕚𝕖𝕤  | hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz