3os.
Dwa tygodnie później Hwang zapomniał na nowo, że istnieją jakiekolwiek czułości w związku. Już po imprezie Lee był oschły co do niego, a kolejnego dnia zrobił awanturę. Ponownie znikał na całe dnie. Wracał późno i unikał męża. Hyunjin cierpiał, jednak zauważył, że przyzwyczajał się do tego bólu to byla codzienność.
Każdego dnia przygotowywał posiłki, które i tak kończyły w koszu, wciąż zabiegał, ale tracił siły i nadzieję. Mało rozmawiali, praktycznie wcale.
Tego dnia brunet obudził się nad ranem. Przez ostatnie tygodnie zaczął mieć kłopoty ze spaniem. Dostrzegł, iż jego miłości nie ma obok niego. Wstał zaspany i poszedł sprawdzić czy wszystko w porządku.
Wyszedł z sypialni i rozglądnął się po apartamencie i odnalazł zgubę na kanapie. Więc znowu byli w sezonie gdzie jego mąż spał osobno. Wiedział, że ta kanapa jest niewygodna i nie mógł pozwolić na ból pleców swojego ukochanego.
Podszedł do blondyna i wziął go na ręce. Wszystko robił delikatnie nie chcąc go obudzić. Położył go na jego połowie i przykrył dokładnie. Sam ułożył się po drugiej stronie starając się na nowo zasnąć.
Felix obrócił się w kierunku partnera, gdy przez sen szukał wygodnej pozycji. I to przykuło uwagę Hwanga. Podziwiał piękno młodszego. Widząc niesforny kosmyk włosów na jego czole mimowolnie go zaczesał.
- Mój Yongbokie... Moje największe szczęście. - wyszeptał odważać się ucałować jego policzek.
Przerażało go to jak bardzo się od siebie odsunęli. Brunet nie obwiniał pieguska, a jedynie towarzystwo w którym się zaczął obracać, social media i sławę. Wiedział, że przestał być już wystarczający dla miłości jego życia i to bolało go najbardziej. Coraz częściej myślał, że to karma za to jak kiedyś go traktował. Jak spiskował z Woojinem przeciwko niemu.
Doceniał to, że mógł być szczęśliwy przez jakiś czas. Że przez chwilę wracał do domu pełnego szczęścia. Tej nocy ciężko było mu zasnąć, czuł smutek i niepokój o przyszłość.
♥︎
Rano obudziły go promienie słońca, przeciągnął się delikatnie. Spojrzał na połowę jasnowłosego, jednak już go tam nie było. Był niewyspany, przebrał się jednak w standardowy garnitur do pracy i po porannej toalecie wyszedł do kuchni. Włączył ekspres do kawy, by jak najszybciej naładować się czarnym napojem. Do kuchni wszedł wystrojony blondyn, który wyglądał przepięknie, zawsze wyglądał idealnie, ale tego dnia przeszedł samego siebie.
- Pięknie wyglądasz..- rzucił starszy.
Jasnowłosy jednak to zignorował. Podszedł do blatu i nalał sobie wody. Wziął kilka łyków, po czym spojrzał na ciemnowłosego.
- Po co mnie przenosiłeś w nocy? - zapytał z wyrzutem.
- Nie chciałem, żeby cie plecy bolały wiem, że później ciężko ci funkcjonować. - wytłumaczył młody prezes.
- Nie prosiłem o to. - syknął piegus.
- Dobrze następnym razem tak nie zrobię. - odparł Hyunjin dla świętego spokoju.
Hwang wyczekiwał czegoś. Czekał z nadzieją, jednak im dłużej patrzył na młodszego tym bardziej zdawał sobie sprawę, że nie ma czego oczekiwać. Była dzisiaj ich rocznica ślubu.
To była trzecia rocznica i pomimo, że było między nimi złe już od dawna, liczył, że mąż nie zapomniał. Poprzedniego roku, już było między nimi zle, ale i tak młodszy złożył mu życzenia i nawet dał drobny upominek, pozwolił się też pocałować i zabrać na kolację. A teraz patrzył na mężczyznę swojego życia i wiedział, że nie wystroił się tak dla niego.
CZYTASZ
𝕖𝕟𝕖𝕞𝕚𝕖𝕤 | hyunlix
FanfictionCo stanie się, gdy dwóch młodych prezesów poczuje coś czego nie chcieli do siebie poczuć? Jak mawiają od wrogów do kochanków jeden krok, czy Hwang i Lee go wykonają? Czy rywalizacja zmieni się w miłość? ALERT! : skz nie istnieją, sceny 18+, wulgary...