Kalia
Ares przeciągnął się obok, gdy nudny film zakończył się, a na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Ziewnęłam zmęczona i ułożyłam dłoń na jego klatce piersiowej.
- Jak skończę wykład przyjadę po ciebie, a potem cię gdzieś zabiorę - odezwał się przerywając nastałą ciszę w pomieszczeniu.
Zaskoczona uniosłam głowę spoglądając mu prosto w oczy. Uśmiechał się cwano prowokując mnie do tego by dać mu kuksańca w bok.
- Ty mnie nie zaślepisz jakimiś kolacjami. Chcę wiedzieć gdzie się wymykasz w nocy. Myślisz, że tego nie zauważyłam? - zmrużyłam groźnie powieki chcąc wywołać u niego jakąś oznakę, coś co dałoby mi odpowiedź gdzie wychodzi gdy ja " pogrążona jestem w głębokim śnie".
- Właśnie, kochanie - westchnął wciągając mnie bardziej na swoją klatkę piersiową - Dziś chcę ci pokazać to co zabiera mi sen z powiek, ale mimo wszystko dodaje energii.
- Hm...- przejechałem językiem po wnętrzu policzka - Nie okłamujesz mnie? - uniosłam podejrzliwie brew.
- O co ty mnie podejrzewasz, co? - non stop wzdychał jakby zaraz miał po prostu ponownie wyjść chwilę wcześniej na uczelnię i zostawić mnie pośród czterech ścian samą.
- A mam, o co, Ares? - zagięłam go przechylając głowę w bok.
Wywrócił oczami kładąc kciuk na policzku, zaczął czule go głaskać jakby chcąc mnie zahipnotyzować.
- Skarbie, jeśli posądzasz mnie o coś złego, powiedz mi to w twarz. Przecież obydwoje wiemy, że spory w związku muszą być rozwiązane czym prędzej, inaczej...
- Inaczej będziemy zbyt toksyczni i wyniszczymy się wspólnie - dokończyłam za niego to co powtarzaliśmy sobie co jakiś czas gdy nadchodził trudny moment w naszym związku.
- Moja...- cmoknął mnie w czoło tuląc do siebie mocniej - Mogę cię zapewnić, że nie jest to coś co zniszczy naszą relację, jeśli będziesz chciała nie pójdę tam już ani razu, ale najpierw...pokażę ci to miejsce.
Ares był rozczulającym blondynem, wyglądem przypominał samego Apollo, którego uważano za boga: piękna, światła, życia...
- Przyglądasz mi się - zauważył słusznie.
- Wiesz, bo...zastanawiam się - uniosłam się do siadu chodź miałam wiele przeszkód by to wykonać, choćby jego ręka - Czy byłbyś zdolny do zdrady - przyznałam szczerze.
To pytanie chodziło mi po głowie kilka już razy. Wyraźnie zaszokowany sam usiadł na kanapie i odchrząknął. Ta reakcja była dość dziwna, nie mogłam ukryć zaskoczenia.
- Kochanie, sądzisz, że...
- Nie wiem. Po prostu chyba każdy ma taką obawę, co?
Nie chciałam dodawać: - Ponieważ, nie chciałam się z tobą kochać, i ty nie zwracałeś na to jakoś szczególnej uwagi, chodź jesteś mężczyzną. Ponieważ, wracałeś dziwnie wyluzowany z treningów, chodź wychodziłeś zmarnowany.
No może ten ostatni argument był nieprzekonujący, ponieważ mógł podczas wirowania między falami odprężyć się jeszcze bardziej, ale pierwszy aspekt...miałam co do tego wątpliwości i to nie pierwszy raz.
- Okej - westchnął spuszczając wzrok - Jeśli mi nie ufasz...
- Ares tu nie chodzi o zaufanie - przyznałam chyba zbyt szybko i piskliwie - Chodzi, o to, że...
CZYTASZ
La mia speranza |18+
RomancePierwsza część nowej serii: Le nastre speranze. Przebrnęliśmy przez perypetie starszych z rodu Garcia. Czas przyszedł i na nich. Santiano Ranches Garcia to chłopak który mimo swojego młodego wieku już nie raz stał nad przepaścią. Jak to określał: "...